Dziś moje osiemnaste urodziny, a ja siedzę przed telewizorem
a z policzka spływa łza. Dziś też jest koncert mojego ukochanego zespołu, a ja nie
mogę na nim być. Moich rodziców nie stać na taki wydatek, zbierają na moje
studia. Od roku mieszkam w Londynie. Przeprowadziłam się tutaj, kiedy mój tata
znalazł pracę.
- Wszystkiego najlepszego kochanie – przyszła moja mama z
babeczką urodzinową.
Otarłam łzę i bez słowa przytuliłam ją z całej siły.
Wiedziała jak bardzo zależy mi na tym koncercie, niestety ona była bezrobotna,
a tata nie zarabiał tutaj zbyt wiele a utrzymanie w Wielkiej Brytanii też nie
jest tanie.
- Sto lat sto lat …. – śpiewał mi tata, który wszedł do
pokoju z ogromnym misiem.
Uwielbiałam je, miałam na ich punkcie fioła.
- Dziękuję – przytuliłam ojca.
Wzięłam misia zaniosłam do pokoju, włożyłam słuchawki w uszy
i z całej siły przytuliłam pluszaka. Nie
chciałam, by ten dzień był zwyczajny ale nie mogłam nic na to poradzić.
- Weronika dzwoniła babcia, ma niedługo przyjechać, proszę ubierz
się ładniej w końcu to twoje urodziny – poprosiła mnie mama zaglądając do
pokoju.
Zwlekłam się z łóżka i stanęłam przed otwartą szafą. Rzeczywiście na sobie miałam jakąś
wyciągniętą koszulkę i stare dresy.
- To może coś na luzie, stylowo, pokażę babci jak bardzo się
zmieniłam – pomyślałam.
Był koniec maja, więc bez problemu mogłam założyć coś letniego, włosy związałam w koka i pokazałam się mamie.
- Może być? – zapytałam.
- Myślę, że tak. Nie jest zbyt wyzywająco ale na luzie –
skomentowała mama z uśmiechem, która zawsze znała się na modzie.
Zrobiłam lekki makijaż, usłyszałam dzwonek do drzwi.
- [t.i] otworzysz? – zapytał tata z salonu.
- Jasne – odpowiedziałam schodząc do drzwi.
Otworzyłam je spodziewając się babci a zobaczyłam masę moich
przyjaciół z tortem.
- Sto lat sto lat niech żyje…. – śpiewali, a [I.T.P]
trzymała tort.
Zaprosiłam ich do środka, a w oczach miałam łzy wzruszenia.
- Gotowa – zapytała moja przyjaciółka.
- Ale na co? – zapytałam zdziwiona.
- Na koncert kochanie, na koncert – powiedziała z szyderczym
uśmiechem.
Nie mogłam uwierzyć o czym ona mówi, do chwili kiedy
pokazała mi bilety na występ 1D.
- Wszyscy idziemy – powiedziała moja koleżanka z klasy.
- Ale jak to? – nie potrafiłam wydusić słowa.
[I.T.P] złapała mnie za rękę, wzięła przygotowaną przez moją
mamę torbę do wyjścia i wszyscy wsiedliśmy do wielkiego busa, który miał
zawieźć nas na miejsce. Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje, łzy w oczach i
uśmiech na twarzy.
Dojechaliśmy i zamiast zobaczyć tłum ludzi, zobaczyłam
ochroniarzy i otwarte drzwi.
- Spodziewałam się czegoś innego – powiedziałam z
niepewnością.
Wszyscy się tylko uśmiechnęli i weszliśmy do środka, tam
również nikogo nie było. Nie wiedziałam o co tu chodzi.
- Panna [t.i]? – spytał ochroniarz.
- Tak – odpowiedziałam z niepewnością.
- Zapraszam za mną .
Spojrzałam na przyjaciół,
a oni kiwnęli głową bym szła za mężczyzną. Doszliśmy na miejsce, kiedy ktoś zasłonił mi
oczy. Przestraszyłam się.
- Wszystkiego najlepszego! – usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam zespół 1D, byłam w szoku. Chłopcy byli uśmiechnięci .
- To dla ciebie – usłyszałam głos Zayn’a, który wręczał mi
prezent.
- Dziękuję, ale… - nie potrafiłam nic powiedzieć.
Wszyscy mnie przytulili, poczułam się pewniej.
- Jeszcze raz dziękuję, nie spodziewałam się – odrzekłam już
trochę spokojniej.
- Zapraszamy na miejsca dla ViP-ów – powiedział ochroniarz i
otworzył mi drzwi.
- Spotkamy się później – oznajmił Harry.
Wchodząc na salę widziałam tłumy i moich przyjaciół, dla
których było specjalne miejsce pod sceną. Zaczął się koncert, chłopcy wyszli na
scenę i zaczęli śpiewać Happy Birthday specjalnie dla mnie. Emocje wzięły górę,
nie potrafiłam powstrzymać płaczu. Cały
Londyn , moi przyjaciele i ukochany zespół śpiewają dla mnie w moje osiemnaste
urodziny. Później koncert przebiegł normalnie. Bawiliśmy się świetnie. Myślałam, ze to już koniec niespodzianek, ale
myliłam się. Wszyscy fani opuścili salę, a my zostaliśmy i zaczęła się
impreza. Wszystko było przygotowane,
jedzenie, sala. Było cudownie.
- Zatańczymy? – usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn’a. Złapał mnie za ręce i
zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki.
- Może wyjdziemy na zewnątrz? Chciałabym się przewietrzyć –
powiedziałam do chłopaka.
Opuściliśmy budynek, usiedliśmy na ławce i długo
rozmawialiśmy. Nie chciał mi jednak zdradzić szczegółów jak to wszystko zostało
zorganizowane. Wróciliśmy na parkiet. Włączyli nam balladę i zatopiliśmy się w
swoich oczach. Wtuliliśmy się w siebie, było wspaniale. Całą noc przebywaliśmy
razem. Nie opuszczałam przyjaciół, ale to on był wtedy przy mnie. Impreza
dobiegała końca, a my nie chcieliśmy się rozstawać. Podziękowałam i pożegnałam
przyjaciół, rodzice ogarnęli organizację, a my postanowiliśmy, że Zayn
odprowadzi mnie do domu. Była już godzina 3:00 nad ranem, a ja w samych
spodenkach.
Zayn przytulił mnie z całej siły i oddał swoja
marynarkę. Szliśmy rozmawiając.
- To tutaj – powiedziałam, kiedy staliśmy przed domem.
- Musimy się żegnać? – wyszeptał ze smutkiem w głosie.
Przytuliłam go z całej siły. Nie chciałam go puścić. Nie
miałam pewności czy jeszcze się spotkamy.
- Kochanie, spotkajmy się jutro – powiedział patrząc mi w
oczy.
Pocałował mnie, namiętnie i tak jak jeszcze nikt inny tego
nie zrobił. Poczułam coś więcej. Dreszcze przeszły moje ciało.
- Dobrze, do zobaczenia – przytuliłam go.
- Wszystkiego najlepszego – pocałował mnie.
_________________________________________________________________________________
I jak? Podoba się. Piszcie, żebym w końcu nie zrezygnowała z tego bloga. Stylizacja jest moja, mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu.
I love u. xoxox
Omnomnom ;D
OdpowiedzUsuńMega imagin!
Maaaliik <3
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Aż by się chciało następną część ;D Boskie <3
OdpowiedzUsuń