sobota, 30 listopada 2013

#22 Imagin - Zayn (cz.4 - ostatnia)

Obudził mnie dźwięk wiadomości. Przetarłam jeszcze dość zmęczone oczy i delikatnie uchyliłam powieki, by zobaczyć kto się do mnie dobija z samego rana. Wzięłam telefon do ręki i przeczytałam Zayn ♥. Uśmiechnęłam się na samą myśl o nadawcy i szybko nacisnęłam przycisk odczytujący sms.

               Cześć skarbie. Wyspałaś się? Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. O której się spotkamy?   Już nie mogę się doczekać. ;*

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nigdy nie przeżywałam czegoś takiego jak w tamtej chwili, nie znałam odwzajemnionej miłości. Ale o czym ja mówię? Miłości? Może on tak nazywa każdą przyjaciółkę, a ja zachwycam się durnym sms'
em. Postanowiłam jednak szybko odpisać, bo stęskniłam się za tym chłopakiem.

Hej. Niestety zmartwię Cię, bo Twój sms mnie obudził, ale podobają mi się takie powitania. Ja mam dziś wolne, więc decyduj gdzie i o której. ;)

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Umówiliśmy się za godzinę w skateparku. Nie wiedziałam co planuje, ale za to wiedziałam, że muszę zrobić się na bóstwo. Szybko wyskoczyłam z łóżka i z ubraniami w ręku ruszyłam do łazienki. Uspokajający prysznic, lekki makijaż, fryzura, strój i po trzydziestu minutach byłam gotowa. Wzięłam do ręki telefon, pożegnałam się z rodzicami i wolnym krokiem ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra, a po chwili byłam już w górze. 
- Stęskniłem się - usłyszałam głos Zayna, który trzymał moje drobne ciało w rękach.
- Ja też - powiedziałam, kiedy mnie postawił i dałam mu buziaka w policzek.
- Umiesz jeździć na desce, ślicznotko?
Pokiwałam przecząco głową na co on tylko się uśmiechnął. 
- No to dziś masz pierwszą lekcję.
Złapał moją dłoń i weszliśmy do parku, gdzie stało wiele ramp i innych specjalistycznych rzeczy, po których bez problemu poruszali się tutejsi bywalcy. 
- To jest deska - oznajmił wskazując przedmiot.
- No serio? W życiu bym się nie domyśliła - powiedziałam na co on się zaśmiał.
- No co zaczynamy od samego początku, kotku. Wskakuj.
- Co?! Nie, może lepiej nie.
- No wskakuj.
Trzymając się ramion Zayna niepewnie ustałam na deskorolce. Powoli i konkretnie instruował mnie co miałam robić, jednak mój strach wygrywał. 
- Nie, ja nie dam rady - powiedziałam załamana. 
- Poczekaj. 
Pobiegł gdzieś, a po chwili przyszedł z jeszcze większą deską. 
- Ty chyba żartujesz.
- Nie, chodź.
Złapał mnie za dłoń i ustawił tyłem do siebie. Razem weszliśmy na deskorolkę. Zayn mocno trzymał mnie za biodra i wykonywał całą pracę. Po paru chwilach razem jechaliśmy w nieznanym nam kierunku. Próbował mnie jeszcze namówić, jednak bez niego nie chciałam już nawet startować. Minęło kilka godzin, a ja bawiłam się z nim świetnie. Usiadam zmęczona na ławce, chłopak poszedł po dwie butelki i po chwili zajął miejsce obok mnie. 
- Przyjdziemy tutaj jeszcze raz, a wtedy obiecuję, że będziesz już jeździć na deskorolce - powiedział.
- Jeżeli będziesz przy mnie to spróbuję.
Poczułam jak jego dłoń delikatnie muska moje palce. 
- Mogę cię o coś zapytać? - usłyszałam.
- Jasne - powiedziałam bez zastanowienia, a po chwili poczułam jego ciepłe wargi na moich ustach.
Wtopiłam palce w jego włosy i pogłębiłam pocałunek. Znałam go krótko, ale czułam jak bardzo mi na nim zależy. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, a ja momentalnie wlepiłam wzrok w czubki swoich butów. 
- Spójrz na mnie, kochanie - powiedział melodyjnym głosem i uniósł mój podbródek - Chciałem zapytać, czy zgodziłabyś się zostać moją dziewczyną.
Podniosłam wzrok, delikatnie się uśmiechnęłam i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku.


Koncert wypadł wspaniale, pomagaliśmy dzieciakom wspólnie jeszcze nie raz. Moja kariera wokalistki na razie może poczekać. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie, muszę zadbać o nasze dziecko. Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Ten chłopak, którego poznałam przez przypadek okazał się wspaniałym mężem. Nawet nauczył mnie jeździć na deskorolce.

___________________________________________________________________________________
Wiem, że jest krótki,ale trochę mi przykro, bo pod ostatnim wpisem nie było żadnego komentarza. Licznik odwiedzin wciąż rośnie z czego bardzo się cieszę i dziękuję, ale jeżeli komentarzy nadal nie będzie zastanowię się nad zawieszeniem lub usunięciem bloga.

piątek, 29 listopada 2013

#22 Imagin - Zayn (cz.3)

- Zapraszam - usłyszałam jego zachrypnięty głos.
Gestem ręki zaprosił mnie do środka, wybraliśmy stolik przy oknie i oboje spojrzeliśmy w kartę.
- Cappucino? - zaproponował.
- Jasne.
Na początku rozmowa się nie kleiła, jednak kiedy zeszliśmy na temat muzyki okazało się, że mamy podobne gusta. To ona była głównym tematem tego wieczoru. Tak, wieczoru. Spędziliśmy w tej kawiarni chyba z cztery godziny. To były niesamowite cztery godziny. Śmieliśmy się, przeżywaliśmy wspólnie każdy teledysk, który oboje znaliśmy. To niesamowite jak bardzo muzyka może łączyć dwoje ludzi. Na dworze zapanowała ciemność, a ja mimo wszystko nie chciałam wracać do domu.
- Może spacer? - usłyszałam tuż nad swoim uchem, kiedy wychodziliśmy z budynku.
Bez zastanowienia się zgodziłam. Szliśmy rozmawiając o naszym życiu, wspomnieniach, rodzinie, zainteresowaniach i przyjaciołach. Czułam wzrok Zayna, który penetrował każdą część mojego ciała. Schlebiało mi to, jednak czułam się dziwnie. Przez przypadek musnęłam jego rękę, a on momentalne zatrzymał się. 
- Mogę? - zapytał kierując wzrok na nasze splecione dłonie.
Z początku nie zrozumiałam o co mu chodzi, jednak kiwnęłam głową na znak zgody. Chłopak wziął moją dłoń, przyłożył do swojego policzka i delikatnie ją pocałował. Spojrzałam na jego twarz. On zrobił to samo, więc spuściłam wzrok, a moje policzki nabrały rumieńców.
- Pięknie wyglądasz- wyszeptał i przełożył kosmyk moich włosów za ucho.
Czułam jego ciepły oddech na szyi, który przyprawiał mnie o dreszcze. W tym momencie to on kontrolował moim ciałem. Zayn przybliżył się do mnie i poczułam jego wilgotne wargi na moim policzku.
- Powinnam już wracać, jest już dosyć późno - powiedziałam cichutko.
- Odprowadzę cię.
Przytulił mnie i ponownie splótł nasz dłonie. Zatrzymaliśmy się przed bramą mojego domu, jednak ja nie chciałam zostawiać go tutaj samego. Stanęliśmy na przeciwko siebie wciąż patrząc sobie w oczy.
- Może wejdziesz? - zaproponowałam.
- Nie, kochanie, jest już bardzo późno. Spotkamy się jutro?
Na jego słowa momentalnie się uśmiechnęłam.
- Jeśli chcesz.
- Bardzo tego chcę.
- Zdzwonimy się, ok?
- Jasne, napisz, jak tylko będziesz kładła się spać, dobrze?
Pokiwałam tylko głową i wtuliłam się w tors chłopaka. Czułam jego ręce na swoich biodrach. Pocałował mnie w czoło, a ja pragnęłam, żeby został ze mną na zawsze. Dotarło do mnie, że ten chłopak znalazł drogę do mojego serca.
- Zmykaj, mała, bo zmarzniesz - powiedział troskliwie.
- To dobranoc Zayn - oznajmiłam i dałam mu buziaka w policzek.
- Dobranoc, kochanie.
Otworzyłam drzwi wejściowe i cichutko próbowałam dostać się do swojego pokoju. Zdjęłam tylko buty i położyłam się na łóżku. Zapaliłam lampkę nocną, wzięłam jeszcze koszulkę do spania i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i z uśmiechem na twarzy włączyłam zimną wodę, która dokładnie przemyła moje zmęczone ciało. Wróciłam do sypialni, wzięłam do ręki telefon i otworzyłam wiadomości.

         "Dziękuję za wspaniały wieczór. Jeszcze raz dobranoc Zayn. [t.i] xoxo"

Nacisnęłam przycisk wyślij i zamknęłam powieki. Po chwili usłyszałam jednak dzwonek wiadomości.

        "Ja również dziękuję, mam nadzieję, że to powtórzymy. Dobranoc, kochanie xoxo"

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie wiem czy to dlatego, że się odezwał czy dlatego, że w ten sposób do mnie mówił, ale podobało mi się. Położyłam telefon na szafkę nocną i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


__________________________________________________________________________________

Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Wiem, że długo musieliście czekać. Muszę Wam się jednak wytłumaczyć, bo ten tydzień był pełen wszystkiego. Mam pewne komplikacje, ciągle źle się czuję, lekarze mówią, że zbyt łatwo się denerwuję i to z tego powodu. Ostatnio w ogóle nie było mnie w szkole, a żeby cokolwiek do Was napisać, również nie miałam siły. Jeszcze raz przepraszam. Postaram się pisać częściej, jeżeli jeszcze tego chcecie.  Dziękuję za wszystko co dla mnie robicie. Kocham Was Serduszka <3


Czytasz = Komentujesz 
Jeżeli chcesz kolejną część - po prostu o tym napisz.

czwartek, 21 listopada 2013

#22 Imagin - Zayn (cz.2)



- Mam dla pani propozycję, jednak musi pani jeszcze raz zaprezentować nam swoje umiejętności – oznajmił mężczyzna.
- A mogę wiedzieć o co chodzi? – zapytałam zdziwiona.
- Za tydzień odbywa się impreza na arenie O2, chcielibyśmy, by pani się na niej zaprezentowała.
- Mówi pan poważnie?
- Tak, jednak jest to koncert charytatywny, nie otrzyma pani wynagrodzenia.
- To nie chodzi o pieniądze, po prostu jestem w szoku, że zaproponowaliście to właśnie mi.
- Proszę zjawić się jutro o godzinie 16:00 właśnie w studio, pokażemy panią szerszej publiczności.
Mężczyzna wytłumaczył mi, że muszę jeszcze raz zaprezentować się przed organizatorami, gdyż słyszeli mnie tylko na nagraniu castingowym. Podziękowałam wszystkim i wyszłam z gabinetu z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co jest młoda? – zapytał Dan.
- Oni zaproponowali mi występ na tym koncercie charytatywnym, gdzie ty też występujesz z zespołem – powiedziałam zszokowana.
- Na Red Nose Day?
- Tak.
Dan nagle zaczął się wydzierać, podniósł mnie i wyściskał.
- Wiesz jakie to jest ważne miejsce dla takich gwiazd, oni nie dają występować tam byle komu.
- Jutro jeszcze raz mam zaśpiewać – oznajmiłam.
***
- Jest pani gotowa?
- Tak – odpowiedziałam drżącym głosem.
Jeszcze raz rozejrzałam się po sali, gdzie znajdowało się kilka muzycznych gwiazd i speców w tej dziedzinie. Wzięłam głęboki oddech, a po chwili usłyszałam melodię i delikatnie przymknęłam powieki.
 Usłyszałam brawa i wielki hałas.
- To było niesamowite, proszę za mną podpiszemy umowę – usłyszałam od starszego mężczyzny.
Wszystko przebiegło bez największych problemów. Usiadłam na jednym z krzesełek na widowni i czekałam, aż rozpoczniemy wraz z innymi próbę. Na scenie występowały gwiazdy z pierwszych stron gazet, widziałam Dana, który również przygotowuje się do próby wraz z kilkoma chłopakami z zespołu, a ja czułam się tam maleńka. Poczułam jak ktoś zajmuje miejsce obok mnie.
- Co taka zamyślona? – usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna. Wyglądał jak zwykle świetnie.
- Co ty tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś z chłopakami?– zapytałam.
- Z nimi już dzisiaj grałem. Mam zaśpiewać z jakimś nowym wokalnym talentem, podobno dziewczyna ma niesamowity głos.
- A zespół? Nie mieli nic przeciwko?
- Nie, to wszystko robimy dla dzieciaków. Próbujemy im pomóc za wszelką cenę. A ty co tutaj robisz?
- Śpiewam – oznajmiłam krótko.
Po chwili rozmowy, zawołano chłopaka na scenę. Uśmiechnęłam się do niego, ale widok zastawiła mi jakaś kobieta.
- Pani również na scenę, zaśpiewa pani duet z Zayn’em Malikiem.
Otworzyłam szerzej oczy i myślałam, że sobie żartuje. Podniosłam się z wygodnego fotela i szybkim krokiem podążałam w stronę sceny.
- Czyli to ty masz ten niesamowity głos? – zapytał mulat z łobuzerskim uśmieszkiem.
Poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Nie zdążyłam jednak nic odpowiedzieć, bo podstawiono nam tekst piosenki , którą mamy wspólnie wykonać.  Chwilę się z nim zapoznaliśmy, jednak ja nie miałam z tym problemu, była to jedna z moich ulubionych piosenek.  Cały zespół zasiadł do instrumentów, a my dostaliśmy do rąk mikrofony.  Zabrzmiała muzyka i
popłynęliśmy jej rytmem tworząc przy tym wspaniałą balladę. Czułam na sobie wzrok Zayn’a, nie przeszkadzało mi to jednak. Próba skończyła się szybko i powoli zbierałam się do wyjścia, kiedy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Teraz to oficjalnie stwierdzam, że masz zajebisty głos – usłyszałam głos Malika.
- Dziękuję.
- To może uczcimy to, że razem śpiewamy i pójdziemy na kawę?
- Ale teraz? – zapytałam zaskoczona.
- Jeśli masz czas…
Zgodziłam się, a po chwili staliśmy już przed kawiarnią. 
__________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście, jednak mam cholernie dużo obowiązków, wszystko mi się wali, dlatego też imagin nie jest za specjalny, ale to Wy go oceniajcie. Dziękuję za każdy komentarz. Kolejna część zależy od ilości Waszych komentarzy. Im więcej tym szybciej zostanie dodana ( mam nadzieję ).

czwartek, 14 listopada 2013

#22 Imagin - Zayn (cz.1)



- Dan, błagam. Ja nie chcę! – prosiłam swojego kuzyna.
- Młoda, nie przesadzaj, to tylko jeden występ.
Gitarzysta najsławniejszego zespołu na świecie to mój kuzyn, najlepszy przyjaciel i przy okazji największy idiota na świecie. Od kilku dni próbuje namówić mnie, żebym zaśpiewała na konkursie muzycznym w Londynie. Jutro są castingi, by przejść do etapu dla widzów, ale ja nie mam ochoty tam iść.
- Masz głos, musisz to w jakiś sposób to wykorzystać, [t.i] proszę. Tylko ten jeden raz.
- Ale jak się upokorzę to cię chyba zabiję – powiedziałam złowrogo na niego patrząc.
Chłopak klasnął w ręce i mnie przytulił. Gdy byliśmy mali wraz z moją mamą i tatą Dana urządzaliśmy wieczorki muzyczne w domu. Mieszkamy na przedmieściach Londynu, chociaż mój tata pochodzi z Polski. Bardzo się ucieszyłam, kiedy dowiedziałam się, że mój kuzyn dostał tak ogromną szansę występować na scenie. Nie miałam jednak przyjemności jeszcze poznać jego całego zespołu. Często wyjeżdżali co utrudniało mi też kontakty z Danem, ale od zawsze świetnie się dogadywaliśmy i znajdywaliśmy dla siebie czas.
***
- Denerwuję się – oznajmiłam chłopaka, który wciąż trzymał mnie za drżącą dłoń.
- Spokojnie, jeszcze chwila.
- Obiecujesz, że nikt się nie dowie, jeżeli nie przejdę? – zapytałam z nadzieją.
- Obiecuję.
Jeszcze raz poprawiłam swoją spódniczkę  i weszłam do środka. Zobaczyłam niewielkie pomieszczenie, w którym znajdowało się  jury zasiadające za wielkim stołem  i wielkie pianino. Ich twarze były uśmiechnięte, a przed nimi leżały stosy kartek.
- [t.i] [t.n] , tak?
- Tak – odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
- Co nam pani dziś przedstawi? – zapytała starsza pani w dużych okularach.
- Zaśpiewam piosenkę „Another Love” Tom Odell.
- Podkład czy własny akompaniament?
- Sama zagram na pianinie.
Pokiwała na głową na znak zrozumienia i zaprosiła do pianina. Usiadłam na czarnym stołku, wzięłam głęboki wdech i przyłożyłam palce do klawiszy. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zagrałam pierwsze nuty. Zamknęłam oczy i popłynęłam. Byłam w swoim żywiole. Muzyka to moje życie. Kolejne słowa, a ja czułam jak emocje poruszają moimi palcami. Skończyłam. Delikatnie otworzyłam powieki i stanęłam na poprzednim miejscu.
- Dziękujemy bardzo, jutro zostaną ogłoszone wyniki. Proszę się jednak nie martwić – zapewnił jeden z jurorów.
Podziękowałam i wyszłam z pomieszczenia.
- I jak? No mów – usłyszałam głos Dana.
- Chyba nie tak źle.
- Nie tak źle, to znaczy? Pomyliłaś tekst, zjechałaś z tonacją, wszystko ok? No mów.
- Ej spokojnie, przeżywasz jak mrówka okres. Jutro są wyniki, ale było ok.
- Przynajmniej tyle, sierotko – oznajmił z uśmiechem.
- Ejj…
Dałam mu kuksańca w bok i jak zwykle zaczęliśmy swoje wygłupy. 
***
- Ja tam nie idę, jak chcesz to sam idź – marudziłam, kiedy poinformowano mnie, że po wyniki muszę ponownie udać się do studia.
- Mała, jak ty mnie wkurzasz – powiedział Dan.
- Dobra, ale ostatni raz tam idę.
Poszłam do łazienki się przebrać, przeczesałam włosy i byłam gotowa do wyjścia.
- To ruszysz tą swoją wielmożną dupę i mnie podwieziesz?  - zapytałam.
- Już idę, marudo.
Jeszcze chwilę się posprzeczaliśmy, co jak zwykle zakończyło się nieopanowanym wybuchem śmiechu i wsiedliśmy do samochodu.
- Nie przejdę, czuję to – powiedziałam, kiedy byliśmy już w drodze.
- Mówiłem ci już, że masz za małą wiarę w siebie?
- Nie – oznajmiłam z lekkim uśmiechem.
- Więc właśnie ci to mówię.
Dojechaliśmy na miejsce i zobaczyliśmy przed wejściem masę ludzi.
- Co oni tutaj kasę rozdają? - usłyszałam Dana, na co lekko się zaśmiałam.
- Może my też coś dostaniemy, chodź.
Złapałam kuzyna za rękę i po chwili staliśmy w długiej kolejce. Jak okazało się wszyscy chcieliśmy dowiedzieć się, czy dostaliśmy się do konkursu live. Czas się dłużył, a my rozmawialiśmy i śmieliśmy z byle powodu. Z pomieszczenia, gdzie ogłaszano wyniki wyszedł nagle wysoki mulat. Wyglądał genialnie. Dżinsowa kurtka, biała koszulka.
- Zayn! – usłyszałam krzyk Dana.
- Serio? Wprost do ucha? – zapytałam łapiąc się za nie.
Mulat uśmiechnął się i podszedł w naszą stronę.
- Co ty tu robisz?
- Kazali mi przyjechać, podpisać jakieś papiery. Może nas przedstawisz? – zapytał przystojniak zerkając na mnie.
- [t.i] moja kuzynka, a to jest Zayn, kumpel z zespołu.
- Cześć – powiedzieliśmy niemal równocześnie i podaliśmy sobie dłonie.
- A wy co tu robicie? – zapytał Zayn.
Dan spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko spuściłam głowę do dołu.
- Przyjechaliśmy po wyniki z konkursu – oznajmiłam.
- Konkursu? Dan, talent wokalny w sobie odkryłeś? – zażartował.
- Nie, w [t.i]. Kiedyś jej posłuchasz to zobaczysz.
- Mam nadzieję – powiedział uroczo.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, a nasz nowy przyjaciel musiał już iść. Nadeszła moja kolej.  Delikatnie złapałam klamkę i pociągnąłem drzwi. Za biurkiem siedziały dwie kobiety, które uśmiechnęły się na mój widok.
- Imię i nazwisko, poproszę – powiedziała jedna z nich.
- [t.i][t.n].
- Proszę chwileczkę poczekać.
Wzięła telefon do ręki, wykręciła numer i po chwili zaczęła z kimś rozmowę. Po niecałych 5 minutach do pokoju wszedł mężczyzna w średnim wieku. Podał mi rękę, podając swoje nazwisko, które za wiele mi nie mówiło  i poprosił, bym weszła z nim do gabinetu obok.


___________________________________________________________________________________
Zdaję sobie sprawę, że nie za wiele tutaj Zayna i jest krótki, ale mam nadzieję, że będziecie chcieli kolejną część. Od komentarzy zależą dalsze losy tej historii. Dziękuję Wam za wszystko <3

poniedziałek, 11 listopada 2013

#21 Imagin - Niall (cz.3) zakończenie

- Proszę za mną do gabinetu - usłyszałam od mężczyzny i wolnym krokiem za nim podążałam.
Kiedy byliśmy na miejscu, wskazał krzesło. Usiadłam na nim lekko bujając nogami ze zdenerwowania.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Chodzi o wczorajszy wypadek, jesteś nową uczennicą w naszej szkole i chciałbym cię przeprosić, że takie zdarzenie miało miejsce na terenie naszej placówki.
- Nie chciałabym do tego wracać, rozumiem, że to nie jest wina szkoły. Najważniejsze, że ten chłopak już się tutaj nie uczy.
- Jeżeli byłyby jakieś problemy, proszę je zgłaszać. Na dziś dziękuję, jeżeli skończyłaś zajęcia możesz udać się do domu - podziękowałam uśmiechem i wyszłam z gabinetu.
Zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec szóstej lekcji, a na korytarzu pojawiły się tłumy. Zmierzałam w kierunku wyjścia, kiedy poczułam jak ktoś przytula mnie o tyłu.
- Gdzie uciekasz? - usłyszałam głos Niall'a.
- Do domu - powiedziałam z uśmiechem.
Odwróciłam się do niego przodem i delikatnie pocałowałam w policzek.
- Ja też już skończyłem, może jakiś spacer? - zaproponował.
- W sumie czemu nie.
Szliśmy wciąż rozmawiając i śmiejąc się. Niallowi jak zwykle dopisywał humor. Usiedliśmy na jednej z ławek w pobliskim w parku.
- Mama mnie zabije, nigdy się nie spóźniałam - oznajmiłam.
- To do niej zadzwoń, że dziś wrócisz późno, albo najlepiej, że wcale.
- Wcale? Ej, ja czegoś nie wiem? - zapytałam.
- No bo może hmmm....
- No dokończ, Niall proszę - zrobiłam maślane oczka, by wszystko z niego wydusić.
- A co za to dostane?
- A co byś chciał?
- Ty już dobrze wiesz, co ja bym chciał - powiedział z szyderczym uśmieszkiem.
- Jesteś zboczony, wiesz? - zapytałam.
- Nie zboczony, tylko zakochany.
Jego słowa mnie zamurowały.
- Zakochany? - powtórzyłam cicho.
- Cholernie zakochany.
Pochylił się nade mną i momentalnie poczułam jego ciepłe wargi. Przeniósł mnie na swoje kolana, a ja zatopiłam dłonie w jego włosach. Pogłębiliśmy pocałunek, a ja zrozumiałam, że jest on dla mnie kimś więcej, mimo, że znamy się bardzo krótko. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy, a ja od razu wtuliłam się  w jego tors.
- To jak z tym dzisiejszym nie wracaniem do domu? - zapytał.
- A może po prostu pójdziemy do mnie, jestem trochę głodna.
- Twoi rodzice mnie nie zabiją?
- Nie martw się, nie będzie tak źle.

_________________________________________________________________________________
Wiem, że krótki tak jakoś wyszło. Teraz szykujcie się na imagin z Zayn'em, ale to również zależy od Waszych komentarzy. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wejścia. Kocham Was moje serduszka <3

niedziela, 10 listopada 2013

#21 Imagin - Niall (cz.2)

- Chciałaś pogadać... - zaczął.
- Jasne, ale moglibyśmy nie tutaj? - zapytałam.
- Ok, tutaj niedaleko jest knajpka.
Szliśmy w ciszy, a po chwili staliśmy przed drzwiami budynku jakiejś restauracji. Chłopak otworzył mi drzwi, a ja podziękowałam mu delikatnym uśmiechem. Zasiedliśmy do jednego ze stolików i zamówiliśmy kawę.
- Nawet nie wiem jak zacząć, cholernie ci dziękuję. Uratowałeś mi życie - powiedziałam cichutko.
- Daj spokój, nie mogłem się inaczej zachować.
Przypominając sobie te wydarzenia po policzku spłynęła mi łza. Nagle poczułam jak delikatnie chytwa moją dłoń.
- Spokojnie. A tak szczerze mówiąc to nawet nie wiem jak masz na imię.
Uśmiechnęłam się mimowolnie i podniosłam wzrok, by spojrzeć mu prosto w oczy. Od razu się w nich zatopiłam. Ten błękit był cudowny.
- [t.i].
- Niall.
Z początku było nam niezręcznie, jednak rozmowa zaczęła się kleić, a my lepiej się poznaliśmy. Chłopak wciąż zamawiał coś do jedzenia, a ja zastanawiałam się gdzie on to wszystko mieści. Dzięki niemu zapomniałam co wydarzyło się jeszcze tego samego dnia rano. Nawet nie zauważyłam kiedy minęły trzy godziny, dopóki nie usłyszałam dzwonka mojego telefonu. Na wyświetlaczu zobaczyłam napis : ,,mama" i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Gdzie jesteś? Wszystko w porządku? - zapytała zmartwionym głosem.
- Tak, nie martw się. Niedługo będę wracała.
Na te słowa Niall zrobił smutną minkę i spuścił głowę w dół. Zakończyłam połączenie i schowałam telefon do kieszeni sukienki.
- Muszę wracać - oznajmiłam.
- Ale tak teraz, już?
- Niestety...
- A mogę cię odprowadzić? - zapytał.
- Jasne.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wyszliśmy z knajpki i kierowaliśmy się w stronę mojego domu, nawet nie wiem kiedy nasze dłonie się połączyły, jednak nie przeszkadzało mi to. Wciąż rozmawiając i śmiejąc się doszliśmy na miejsce.
- Do zobaczenia jutro? - zapytałam z nadzieją.
- No ja myślę.
- To pa - powiedziałam i chciałam już odejść.
- Tylko pa? - powiedział smutny.
- A co byś jeszcze chciał?
Podstawił policzek i pokazał na niego palcem. Delikatnie musnęłam go ustami, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Jeszcze raz dziękuję, do zobaczenia - powiedziałam i otworzyłam furtkę wprowadzającą na moją posesję.
Usłyszałam dźwięk mojego budzika i delikatnie podniosłam powieki.
- No tak, pierwszy dzień szkoły - powiedziałam sama do siebie.
Zwlekłam się z łóżka, bo tego nie można było nazwać zwykłym zejściem. Wzięłam szybki prysznic, założyłam coś odpowiedniego, nałożyłam lekki makijaż, rozczesałam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Szybkie śniadanie, a po chwili znajdowałam się tuż przed budynkiem szkoły. Jednak kiedy ponownie zobaczyłam te same drzwi, za którymi wczoraj wydarzyły się te nieprzyjemności nie chciałam tam wchodzić. Ludzie mnie mijali i patrzyli jak na idiotkę, ja jednak nie miałam zamiaru tam wchodzić. Bałam się, że to znowu się powtórzy. Nagle poczułam, jak ktoś dotyka mojego ramienia.
- Coś się stało? - usłyszałam kojący głos Nialla.
- Boję się - wyszeptałam i mocno się w niego wtuliłam.
Chłopak objął mnie silnymi ramionami, a ja od razu poczułam się bezpieczniejsza.
- Do jakiej klasy chodzisz? - zapytał.
- Druga c - odpowiedziałam.
- Jaką masz pierwszą lekcję?
- Biologię.
- To chodź odprowadzę cię - powiedział i splótł nasze dłonie.
Razem weszliśmy do szkoły przyciągając spojrzenia innych. Niall usłyszał chyba "cześć" od wszystkich dziewczyn i większości chłopaków. Nie wiedziałam właściwie dlaczego jest tutaj taki znany, jednak postanowiłam się nad tym nie zastanawiać. Kiedy staliśmy już pod moją salą lekcyjną podeszła do nas czwórka chłopaków.
- Siema stary - powiedzieli niemal równocześnie.
Chłopak przywitał się z każdym z nich podaniem ręki.
- Poznajcie, to jest [t.i].
Porozmawialiśmy chwilę, poznałam chłopaków, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję.
- To ja już pójdę, mała. Gdyby coś się działo, daj znać - oznajmił i dał mi buziaka w policzek.
- Dzięki.
Chłopcy odeszli, zaś przyszedł nauczyciel i otworzył klasę. Usiadłam sama w ostatniej ławce, kiedy mężczyzna zaczął przemowę na temat nauczania w drugiej gimnazjum, zasadach bezpieczeństwa i innych niepotrzebnych rzeczach. Dał nam jeszcze chwilę czasu dla siebie. Siedziałam wlepiając wzrok w okno, kiedy dosiadła się do mnie niska brunetka.
- Cześć, jestem Emilly - powiedziała i podała mi dłoń.
- Hej, [t.i] - odpowiedziałam z uśmiechem.
Zaczęliśmy rozmawiać na jakiś neutralny temat, kiedy okazało się, że ona również jest tutaj nowa. Ucieszyłam się, przynajmniej nie byłam sama. Kolejne lekcje minęły szybko, wszędzie zajmowałam ławkę wraz z moją nowo poznaną koleżanką . Wydawała się bardzo miła. Kiedy kończyła się ostatnia lekcja do klasy wszedł dyrektor.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym na chwilę prosić [t.i] [t.n].
- Oczywiście, [t.i] weź swoje rzeczy.
Szybko się spakowałam, posłałam miły uśmiech Emilly, a reszta klasy dziwnie mi się przyglądała.
__________________________________________________________________________________
Robimy część 3? Miło mnie zaskoczyliście komentarzami. Mam nadzieję, że teraz również tak będzie. Od tego zależy czy powstanie next tego imaginu. Jeszcze raz Wam serdecznie dziękuję i zachęcam do komentowania. Jest mi wtedy bardzo miło. <3

sobota, 9 listopada 2013

#21 Imagin - Niall (cz.1)

- Mamo, boję się - oznajmiłam rodzicielce siedząc w samochodzie przed wielkim szarym budynkiem.
- Dasz radę, na pewno cię polubią - dała mi buziaka w policzek i wyszłam z auta.
Moje serce biło jak oszalałe. Pierwszy dzień w nowej szkole, klasie, mieście. Nikogo tam nie znałam. Podeszłam do wielkich, szklanych i drzwi i pociągnęłam za klamkę. Ujrzałam mnóstwo elegancko ubranych ludzi rozmawiających w grupkach. Początek roku jak wszędzie, ale nie dla mnie. Zobaczyłam jeden wolny parapet, podeszłam do niego, lekko podskoczyłam, a po chwili siedziałam już na miejscu. Po chwili usłyszałam dzwonek, który informował uczniów, by weszli na salę gimnastyczną, gdzie odbywała się uroczystość. Wolnym krokiem zmierzałam za wszystkimi, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i podnosi do góry. Przestraszyłam się, ktoś zastawił mi dłonią usta i wciągnął do męskiej toalety, gdzie można było poczuć tylko zapach papierosów. Próbowałam się wyrwać, jednak nic mi to nie dało. Wepchnęli mnie do jednej z kabin, a jakiś chłopak wszedł razem ze mną.
- Nowa tu jesteś? - zapytał przejeżdżając palcami po moim policzku.
Pokiwałam tylko głową i poczułam jak do moich oczu zbierają się łzy. Cholernie się bałam.
- Odpowiedz - zażądał i uderzył mnie w twarz.
- Tak - pisnęłam cicho opierając się plecami o ścianę.
Chłopak był wysoki, na jego ciele widniały tatuaże, a jego oko było już podbite. Nie wyglądał na porządnego ucznia tego gimnazjum. Zbliżał się do mnie na niebezpieczną odległość i polizał w policzek.
- Ładna jesteś - zamruczał, wkładając jedną rękę pod moją bluzkę.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam.
- Bo co mi zrobisz?
W tym momencie poczułam, że jestem bezradna spróbowałam jednak swoich sił. Kopnęłam go w krocze, on tylko lekko się schylił i jeszcze raz uderzył mnie w twarz.
- Pożałujesz tego dziwko.
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do łazienki. Chłopak zasłonił mi ręką usta, a ja czułam, że to jest moja jedyna szansa. Ugryzłam go w rękę i zaczęłam krzyczeć. Drzwi od kabiny nagle się otworzyły i zobaczyłam przystojnego blondyna, który momentalnie pociągnął chłopaka za koszulkę i rzucił na ziemię.
- Uciekaj - usłyszałam jego głos.
- A ty?
- Dam sobie rade, no idź! - krzyknął, a  po chwili słyszałam już tylko jeden wielki gwar na szkolnym korytarzu.
Nie wiedziałam jak zareagować, nikogo tutaj nie znałam. Podeszłam do jednego mężczyzny w garniturze w średnim wieku.
- Musi mi pan pomóc, proszę - powiedziałam łkającym głosem.
- Co się stało? - zapytał przerażony, kiedy zobaczył moją twarz i podartą sukienkę.
- W męskiej łazience... oni się tam biją - ledwo wydusiłam.
Mężczyzna od razu pobiegł na miejsce, biorąc po drodze kilku chłopaków. Zrobiło się zamieszanie, ja jednak na nic nie reagowałam. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej siadając na podłodze. Podkuliłam nogi i zaczęłam cicho szlochać. Jakaś pani podeszła do mnie i coś mówiła, jednak ja wciąż w głowie miałam tego chłopaka. Po chwili do szkoły wtargnęła policja, momentalnie wstałam i chciałam dostać się do łazienki, by nic nie zrobili chłopakowi, który się za mną wstawił.
- Nie możesz tam wejść - powiedział funkcjonariusz.
- Ale ja muszę, ten jeden chłopak mnie uratował. Nie możecie mu nic zrobić! - krzyknęłam.
- Spokojnie, wszystko się wyjaśni.
Nagle z łazienki wyszli funkcjonariusze i dwóch chłopaków w kajdankach. Od razu do nich podbiegłam i próbowałam cokolwiek wyjaśnić. Jednak nikt nie zwracał na mnie uwagi.
- Może ktoś mnie w końcu wysłuchać! - krzyknęłam i zapanowała cisza - Ten chłopak nic nie zrobił, on mi tylko pomógł - powiedziałam już spokojnie wskazując na blondyna.
Na szczęście jemu się nic nie stało, to mój oprawca był bardziej poobijany.
- Musisz jechać z nami na komendę -  wytłumaczył jeden z policjantów.
Pokiwałam tylko głową, a po chwili byłam w jednym z radiowozów. Próbowali mnie uspokoić, jednak ja wciąż płakałam zastanawiając się co teraz. Dojechaliśmy na miejsce, weszliśmy do jednego z gabinetów, gdzie wezwali moich rodziców i zaczęto przesłuchania.
- Wiesz, że musisz mówić wszystko zgodnie z prawdą? - zapytał mnie funkcjonariusz tak, jakbym była małym dzieckiem.
- Nie jestem głupia, wiem takie rzeczy.
Opowiedziałam mu wszystko, po czym stwierdził, że Niall Horan, jak się okazało mój wybawiciel zostanie wypuszczony, zaś ten drugi chłopak trafi do poprawczaka. Po około godzinie przyjechali moi rodzice, wszystko im wyjaśniłam, a oni tylko mnie przytulili i o więcej nie pytali.
- Mamo, mogłabyś załatwić mi, bym mogła porozmawiać z tym chłopakiem, który mi pomógł?
- Jasne, kochanie.
Rodzicielka weszła do jednego z pokoi, a po chwili wyszła z niego wraz z blondynem.
- Chciałaś pogadać... - zaczął.

__________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Jeżeli dostanę kilka komentarzy to może pojawi się druga część. Wszystko zależy od Was. Jeszcze raz dziękuję. Składajcie również zamówienia na kolejne imaginy.

czwartek, 7 listopada 2013

#20 Imaginy - Harry



Był ciepły letni wieczór, jak co dzień wybierałam się z przyjaciółmi na spacer. Wcisnęłam się w coś wygodnego i postanowiłam chwilę na nich poczekać. Wybiła godzina 18:00, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, wzięłam torbę i zeszłam na dół.
- Wychodzę!- krzyknęłam oznajmiając przy tym całą rodzinę.
Znajomi przywitali mnie, jak zwykle, bardzo miło.  Razem z nimi mieliśmy zespół. Graliśmy różne odmiany rocka, własne utwory i covery. Byłam na wokalu i pisałam teksty piosenek. Uwielbiałam muzykę, a zespół od zawsze był spełnieniem marzeń. Poszliśmy do naszego ulubionego parku, gdzie zawsze było cicho i nikt nam nie przeszkadzał w rozmowach. [I.T.P] nagle dostała telefon od naszego managera, czyli jej taty, który był również świetnym muzykiem.
- Mamy koncert  w Londynie! – krzyknęła na całe gardło.
Nasz zespół był już dość popularny w Polsce, ale Londyn był zawsze marzeniem. Wszyscy zaczęliśmy wydawać dziwne okrzyki radości. Kiedy już trochę się ogarnęliśmy zaczęliśmy pytać o szczegóły. Okazało się, że zaprosił nas tam jeden z brytyjsko-irlandzkich boysbandów przed których koncertem mamy zagrać kilka swoich kawałków.  One Direction znaliśmy tylko z okładek kolorowych pisemek dla nastolatek. Zaczęliśmy się ostro przygotowywać, była to szansa by wybić się na światowy rynek muzyczny.
*miesiąc później*
Właśnie wysiadamy z samolotu.  Mamy zatrzymać się w hotelu, który wynajął dla nas zespół 1D.  Pokoje były wspaniałe, zaczęliśmy się rozpakowywać  i coraz bardziej stresować zbliżającym się koncertem.
Zostało nam 1,5 godziny do występu. Weszliśmy za kulisy i zobaczyliśmy na żywo zespół, dzięki któremu tutaj jesteśmy. Chłopcy od razu się z nami zapoznali. Mówiliśmy biegle po angielsku, więc z komunikacją nie było problemu. Zaczęliśmy się przygotowywać. Weszłam do wyznaczonej dla mnie garderoby, przebrałam się w szorty i stylową koszulką oraz
nałożyłam makijaż. Włączyłam sobie naszą płytę, by utrwalić sobie teksty. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zaprosiłam gościa do środka, przyciszając przy tym muzykę.
- Nie przeszkadzam? – usłyszałam.
- Wchodź – odpowiedziałam.
W drzwiach stał Harry. Chwilę rozmawialiśmy, chwalił nasz zespół, dawał dobre rady jak walczyć ze stresem, kiedy przerwał nam organizator i zawołał mnie na scenę.
- 5, 4, 3….- odliczał mężczyzna po czym otworzył drzwi , a my zobaczyliśmy jak wielu jest tutaj fanów 1D, ale również naszych.
Ludzie zaczęli piszczeć i bić brawo. Nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś może tutaj nas znać. Zagraliśmy kilka utworów, publiczność była niesamowita. Znali nasze piosenki na pamięć. Po chwili zaprosiliśmy na scenę 1D, a sami zeszliśmy ze sceny. Dopiero, gdy chłopcy się tam pojawili okazało się, że wcześniejsza gwara to była cisza w porównaniu do tego co działo się później.  Byłam zadowolona z naszego występu i szczęśliwa, że spełniłam jedno ze swoich marzeń.  Zza kulis oglądałam cały koncert chłopców. Nagle Harry zaprosił mnie na scenę.
- Zaśpiewasz ze mną ,,Can you feel the love tonight”? – powiedział do mikrofonu patrząc mi prosto w oczy.
Zgodziłam się. Hazza wiedział, że uwielbiam tą piosenkę po rozmowie w garderobie. Złapał mnie za rękę i zaczęliśmy śpiewać. Było cudownie. Po wspaniałym wykonie, Harry wziął gitarę i zaśpiewał dla mnie akustycznie ,,What makes you beautiful”. Patrzyłam  na niego i nie mogłam oderwać oczu. Jego cudowny głos był miodem dla moich uszu. Kiedy skończył podszedł do mnie i musnął w policzek. Na Sali słychać było okrzyki podniecenia.
- Jesteś cudowna! Spotkamy się jeszcze? – wyszeptał mi do ucha.
Kiwnęłam głową na znak zgody i zeszłam ze sceny. Chłopcy zagrali jeszcze kilka piosenek, pożegnali się z fankami i zeszli ze sceny.
- To był genialny koncert – powiedziałam do zespołu.
- Wy tez jesteście świetni. Masz niesamowity głos – pochwalił nas Louis.
Podbiegł do mnie Harry i przytulił z całej siły.
- Dziękuję – wyszeptał patrząc mi w oczy.
- Za co? – zapytałam chłopaka.
- Za to, że mogłem cię poznać – musnął mnie w policzek.
Zarumieniłam się, nie lubiłam tego. Loczek to zauważył i od razu ponownie zatopiliśmy się w uścisku.
- Wieczór tylko we dwoje? – zaproponował.
- Jasne, tylko się przebiorę.
- Będę czekał przy wyjściu – wyszeptał i odeszedł.
Założyłam białą sukienkę sukienkę, marynarkę i beżowe buty na platformie.  Loczek był zawsze elegancko  ubrany więc nie chciałam się wyróżniać. Elegancko i zarazem na luzie. Wyglądałam jak na mój gust stosownie. Włosy spięłam w niechlujnego koka, zrobiłam delikatny makijaż. Napisałam sms do [I.T.P], by się nie martwiła. Harry czekał już na mnie założył ciemne dżinsy, białą koszulę i marynarkę, a w dłoni miał czerwoną różę.
- Ślicznie wyglądasz – powiedział z uśmiechem i pocałował w policzek.
- Dziękuję, gdzie idziemy? – zapytałam.
- To niespodzianka kochanie.
Otworzył mi drzwi do czarnej luksusowej taksówki, których w Londynie było podobno niewiele.  Droga trwała krótko, ale z tym przystojniakiem nie można było się nudzić. Harry zaprosił mnie do najlepszej restauracji w Anglii. Atmosfera była tam nieziemska. Po wspaniałej romantycznej kolacji poszliśmy na spacer. Mijaliśmy wspaniałe miejsca. Hazza trzymał mnie za rękę. Robiło się późno, a ja byłam już zmęczona.  Chcieliśmy usiąść na ławce.
- Zapraszam – powiedział Harry z uśmiechem pokazując swoje kolana.
Usiadłam  i wtuliłam się w niego powoli zasypiając. Milczenie było wtedy najlepszymi słowami.
- Jesteś cudowna – wyszeptał Harry poprawiając kosmyki moich włosów – może to dla ciebie za szybko, ale ja już nie chcę cię opuszczać. Kiedy cię zobaczyłem zrozumiałem, że odnalazłem miłość. Nie potrafię ci wytłumaczyć jak to się stało. Kocham Cię [T.I] – pocałował mnie.
 - Ja ciebie też – wyszeptałam i zasnęłam w jego objęciach.



_________________________________________________________________________________
I jak Wam się podoba? Liczę na Wasze komentarze. 

Dziś jaram się wszystkim dookoła, gdyż zajęłam 1. miejsce w konkursie fotograficznym. Wiem, przechwalam się, ale musiałam Wam o tym powiedzieć.

Kocham z całego serducha. <3