piątek, 13 lutego 2015

#28 Imagin - Louis (cz.3 - ostatnia)

- Chyba zaraz zwariuję - mówiłam zdenerwowana.
- Spokojnie, mała. Pamiętam cały układ, jak coś będę ci podpowiadał.
Nadszedł dzień studniówki. Właśnie trwały przemowy, a my przygotowywaliśmy się do poloneza. Louis wyglądał świetnie. Czarny garnitur nadał mu męskości. Trzymał moją dłoń, a ja głośno oddychałam. 
- Damy radę, skarbie. Już się tak nie denerwuj - usłyszałam jego ciepły głos.
- Jak ty możesz być taki spokojny?
- Twoja obecność mnie uspokaja - skwitował i pocałował mnie w czoło.
W tamtym momencie nie zastanawiałam się nad tym co robi. Stres wziął górę. Spojrzałam na wszystkich wyczekujących poloneza i ujrzałam moich rodziców. Mama tylko się uśmiechnęła, a tata pokazał, że trzyma kciuki. Przemowy trwały nadal. Uczniowie, dyrektor, jacyś urzędnicy. Wszyscy musieli życzyć nam udanej zabawy i podsumować wszystkie lata w liceum. Miałam wrażenie, że to nigdy się nie skończy. Jednak doczekałam się i usłyszałam to, czego najbardziej się bałam.
- Panie i panowie. Poloneza czas zacząć.
Cholera. Pierwszy takt, a ja miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. 
- No to jedziemy z tym, mała - usłyszałam jeszcze głos Louisa.
Uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy. W głowie wciąż powtarzałam sobie kolejne figury. Jednak, gdy wykonaliśmy już jakąś część stres odpuścił. Myślałam, że będzie gorzej. Co chwila zerkaliśmy na siebie z Louisem, by wszystko było równo i bez problemu dawaliśmy radę. Poprowadziliśmy to zawodowo. Ostatnia figura i zejście było banalne. Skończyliśmy i usłyszeliśmy wielkie brawa. 
- Byłaś cudowna - powiedział Tomlinson, a ja jedyne co potrafiłam zrobić to przytuliłam go z całej siły. 
Czułam jak unosi mnie lekko nad ziemią. Najtrudniejsze za nami. 

Pożegnaliśmy się z rodzicami i razem poszliśmy do naszego stolika. Siedzieliśmy wśród klasy Louisa, bo to jednak on był facetem. W końcu na stół przynieśli pierwszy posiłek tego wieczoru. Jak dla mnie pierwszy tego dnia. Wcześniej nie potrafiłam nic przełknąć. 
- Chyba ci dziś tego nie mówiłem, ale wyglądasz przepięknie - usłyszałam jego głos.
- Dziękuję - powiedziałam i lekko się zarumieniłam.
Dzisiejszy wygląd wiele mnie kosztował. Długa, czarna sukienka z rozcięciem, włosy upięte, pełen makijaż. Pierwszy raz wydałam tyle kasy na wygląd. Musiało mu się podobać. W końcu zespół zaczął grać coś do tańca. Zobaczyłam tylko wyciągnięta w moim kierunku dłoń Louisa, która bez namysłu chwyciłam. Louis, mimo swojego marudzenia, był świetnym tancerzem. Musiał brać pod uwagę, że mam na sobie szpilki i długą sukienkę, dlatego jego ruchy były wolniejsze niż zwykle, jednak równie dobre. Po paru piosenkach wróciliśmy na miejsce. Studniówka była w lokalu, dlatego nie było problemu z alkoholem. Wypiłam niewiele, jednak humor mi dopisywał. Bawiliśmy się świetnie. W trakcie wykonano nam zdjęcia klasowe i nie tylko. Kilka fotografii z partnerem, koleżankami itp. Minęła północ. Siedzieliśmy z Louisem przy stole i zastanawialiśmy się co jeszcze możemy zjeść. Nie zauważyłam nawet kiedy jego ręka wylądowała na moim kolanie. Chłopak odchylił sukienkę tak, by dotknąć mojej nagiej skóry. Najwyraźniej rozcięcie bardziej przydało się jemu niż mi.
- Może paszteciki? - zaproponowałam.
- Nie lubię - bąknął.
- Szaszłyki?
- Nie.
- Kanapeczki?
- Nie.
- Kotleciki?
- Nie.
- To co ty chcesz? - zapytałam lekko zdenerwowana.
Louis spojrzał na mnie i przysunął usta do mojego ucha.
- Ciebie, skarbie - powiedział, a ja nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
Jego głos sprawił, że przeszły mnie dreszcze.
- Chodź na chwilę - dodał. 
Wziął z krzesła marynarkę, a mnie złapał za biodro i poprawdził.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Gdzieś, gdzie będziemy sami.
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Mam się bać? 
- Może.
Dotarliśmy do korytarza, który prowadził do części hotelowej. Wszędzie było pusto. W rogach święciły się tylko małe lampeczki. Louis usiadł na kanapie, która stała jakby w recepcji.
- Chodź do mnie - powiedział.
- Co ty kombinujesz? 
- Chcę cię mieć tylko dla siebie - skwitował.
Chciałam zająć miejsce obok jednak on zwinnie przesunął mnie na swoje kolana. 
- I co teraz? - zapytałam.
- Teraz będziemy się całować - stwierdził udając poważnego.
Uderzyłam go lekko w ramię, by za chwilę się do niego przytulić. Zaczęliśmy rozmawiać. Tematy były różne. Nie obchodziło nas, że właśnie omija nas wyczekiwana studniówka. 
- Mała, powinienem ci coś powiedzieć - powiedział cichutko, kiedy ja byłam w niego wtulona.
Zamruczałam tylko i spojrzałam na niego.
- Chciałbym, żebyś była dla mnie kimś więcej niż tylko koleżanką. Chciałbym, żebyś poza studniówką też była moją partnerką. Już zawsze.
W tamtym momencie nie kontrolowałam tego co robię. Po prostu zbliżyłam się do niego na tyle ile to było możliwe i pocałowałam. Po prostu. Zakochałam się w nim już dawno. Jednak to studniówka okazała się tym przełomem. W końcu wróciliśmy na imprezę. Wtulona w Louisa wiedziałam, że jest to najlepsza noc w życiu. Nie szczędziliśmy sobie czułości. Prawdziwa miłość? Mam nadzieję, że tak.


________________________

Cześć!


Jestem z kolejnym, ostatnim już rozdziałem. Temat tego opowiadania jest mi bardzo bliski. Właśnie w minioną sobotę miałam swoją studniówkę. Trailer i polonez. Wszystko jest w necie. Jak chcecie mnie zobaczyć to jestem w 5 parze w 3 turze. W trailerze też możecie mnie zobaczyć parę razy. Ale to tyle o mnie. Mam nadzieję, że imagin Wam się podobał. To kto następny? Sami decydujcie. 


DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO!

licznik odwiedzin:  67876 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
 

Love.