środa, 30 października 2013

#16 Imagin - Harry



- Cześć kochanie – usłyszałam głos Matta, który wchodził do domu.
Siedziałam na kanapie w salonie oglądając kolejny nudny serial.
- Cześć – powiedziałam od niechcenia.
Przysiadł się do mnie dając mi buziaka i zabierając mi trochę popcornu.
- Ej… to moje – oznajmiłam na chłopaka ze złą miną.
Zaczęliśmy rozmawiać, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Ty idziesz – powiedzieliśmy niemal równocześnie.
- Proszę – zrobiłam smutną minkę, która zawsze na niego działała.
Wygrałam, chłopak otworzył drzwi, a ja usłyszałam dobrze znane mi głosy.
- Harry i Louis nas odwiedzili – oznajmił chłopak.
Wstałam z kanapy i przywitałam się z chłopakami.
- Siadajcie, chcecie coś do picia? – zapytałam.
- Dla mnie kawa – powiedział Hazza.
- Ja tylko wodę – oznajmił Louis.
- Dla mnie również kawa  kochanie – z uśmiechem powiedział mój chłopak.
Poszłam do kuchni włączyć wodę, kiedy usłyszałam krzyk. Przerażona zawołałam chłopców i wybiegliśmy na ulicę skąd dochodziły głosy. Na chodniku leżała młoda dziewczyna, około 18 lat, a na jezdni było widać ślady opon.
- Dzwońcie po pogotowie – rozkazałam podbiegając do poszkodowanej i mierząc jej puls.
Na szczęście żyła. Trochę się uspokoiłam. Matt zachował się jak tchórz, nawet nie miał ochoty jej pomóc tylko schował się do domu. Harry przyniósł ręcznik, by przyłożyć do głowy dziewczyny. Widać, że miała zakrwawione włosy, jednak nie wiedzieliśmy skąd  leci krew. Louis pomógł mi położyć ją w bezpiecznej pozycji. Na karetkę długo nie czekaliśmy. Pojechaliśmy z nią do szpitala. Okazało się, że nic poważnego się nie stało. Lekki wstrząs mózgu i skaleczenie. Zostaliśmy wezwani na komisariat, by złożyć zeznania. Kolejnego dnia razem z Harrym odwiedziliśmy dziewczynę, która podziękowała nam za pomoc.
- [T.I] idziemy na kawę? Należy nam się za bohaterskie czyny – zaproponował mój przyjaciel.
- W sumie, czemu nie – oznajmiłam z uśmiechem.
Poszliśmy do pobliskiej restauracji. Rozmawialiśmy tak jak zwykle, dopóki Harry nie zaczął zadawać dziwnych pytań.
- Jesteś szczęśliwa z Mattem? – powiedział.
- Chyba tak, czemu pytasz? – odpowiedziałam zdziwiona.
- Chyba? – dociekał.
- Nie wiem sama – powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Powiedz szczerze. Przyzwyczaiłaś się do niego, prawda? – zapytał z powagą.
- Harry nie wiem, jesteśmy ze sobą tyle czasu… - nie zdążyłam dokończyć.
- Przyzwyczaiłaś się? – przerwał mi.
- Harry proszę.
Było to dla mnie trudne. Z Mattem znamy się od zawsze, chociaż często się na nim zawodziłam byłam z nim. Na początku to chyba była miłość, a teraz? Sama nie wiem, może Harry miał rację i to było przyzwyczajenie. Hazza odwiózł mnie do domu.
- Matt! – krzyczałam z dołu.
Odpowiedziała mi tylko cisza, od dłuższego czasu było to normalne. Mateusz pracował w klubie, więc na pewno nie był w pracy. Przebrałam się w coś wygodniejszego i zrobiłam sobie kubek gorącej czekolady.  Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej przyjaciółki.
- Przyjedź szybko do naszej kawiarni – usłyszałam zdenerwowany głos [I.T.P]
- Co się stało? – zapytałam.
- Po prostu przyjedź –powiedziała i się rozłączyła.
 Zrobiłam tak jak mi kazała. Chociaż nie wiedziałam o co może jej chodzić. Zaparkowałam i podeszłam do przyjaciółki.
- Heej, co jest? – zapytałam, kiedy tylko ją zobaczyłam.
- Cicho, chodź – wyszeptała łapiąc mnie za rękę.
Podeszłyśmy do rogu kawiarni i zobaczyłam Matta z jakimś plastikiem. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Całował ją tak samo jak mnie jeszcze dziś. Poczułam zbierają mi się łzy. Nie chciałam jednak płakać.
- Idę do niego – powiedziałam zdenerwowana.
- Spokojnie – próbowała opanować moje nerwy [I.T.P].
Wyrwałam się przyjaciółce i podbiegłam do niego. Nie było mi już żal, chciałam tylko mu oznajmić, że to już koniec. Stanęłam między nim, a jego koleżanką i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Dlaczego po prostu ze mną nie zerwałeś? – zapytałam ze stoickim spokojem.
- Co ty tu robisz? – powiedział zdziwiony.
- Odpowiedz – zażądałam.
- Bo cię kocham – oznajmił.
Spojrzałam na niego, widać było, że wymyślił to na poczekaniu. Byłam na niego zła. Przytuliłam się do niego z całej siły i seksownie przybliżyłam usta do jego policzka.
- Jesteś największym idiotą jakiego znam – wyszeptałam wprost do jego ucha po czym odsunęłam się od niego.
Spojrzałam mu głęboko w oczy, uśmiechnęłam się i uderzyłam w twarz. Ta zdzira uciekła, a my nadal staliśmy w tych samych miejscach.
- To nie tak – próbował się wytłumaczyć.
- To koniec. Otworzyłeś mi oczy. Nigdy cię nie kochałam. Jesteś nikim – powiedziałam spokojnie i odeszłam.
Bez słowa wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu. Spakowałam jego rzeczy, a jego bagaże wyrzuciłam przed dom. Nie obchodziło mnie czy po nie przyjedzie czy nie. Jednak po godzinie nie było ich już tam. Widać, że nawet nie próbował uratować tego związku. Usiadłam na kanapie z kubkiem kawy i wpatrywałam się w jeden punkt. Podkuliłam nogi, a w głowie miałam wszystkie chwile spędzone z tym dupkiem. Jeden łyk kawy, jedna łza, jeden moment. Dotarło do mnie, że on mnie okłamywał, a ja mu wierzyłam. Wtedy byłam spokojna, a teraz moje oczy były opuchnięte od łez. Usłyszałam dzwonek do drzwi, nie reagowałam, nie chciałam. Drzwi się otworzyły.
- Cześć [T.I] – usłyszałam radosny głos Harrego.
Nie odpowiedziałam. Wciąż siedziałam w jednej pozycji, nie odwracając się nawet w jego stronę.
- Co się stało? – zapytał chłopak, kiedy mnie zobaczył.
Usiadł koło mnie i przytulił. Byłam blada, a kolejne łzy spływały po moim policzku. Nie odpowiadałam, byłam pewna, że sam się domyślił. Nie zadawał więcej pytań. Siedzieliśmy wtuleni, Harry przykrył nas kocem. Nie wiem ile czasu spędziliśmy w takiej pozycji. Z transu obudził nas dzwonek do drzwi.
- Otworze – wyszeptał Harry i wstał z kanapy.
Do salonu weszła [I.T.P], spojrzała na mnie i bez słowa mnie przytuliła. Poczułam się lepiej, zdecydowanie lepiej. W takich chwilach okazało się na kogo mogę liczyć.
- Przynajmniej mam prawdziwych przyjaciół – powiedziałam łkającym głosem.
Na te słowa przytulili mnie jeszcze mocniej. Byłam bardzo zmęczona, Harry wziął mnie na ręce i zabrał do sypialni. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy się obudziłam chłopak wciąż siedział obok mnie. Obserwował każdy mój ruch. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja w końcu się uśmiechnęłam.
- Wszystko już w porządku? – zapytał troskliwie.
- Tak, dziękuję – powiedziałam i wtuliłam się w niego.
Harry nie miał nic przeciwko. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on bawił się moimi włosami.
- Powinnam mu podziękować – powiedziałam po chwili.
- Jemu? Za co? – zapytał zdziwiony.
- Za to, że pomógł mi zrozumieć jak bardzo cię kocham Harry –oznajmiłam patrząc mu prosto w oczy.
- W takim razie ja też mu powinienem podziękować za to, że mogę mieć tak wspaniałą dziewczynę. Kocham cię [T.I] – powiedział po czym mnie pocałował delikatnie, ale z ogromnym uczuciem.


___________________________________________________________________________________
Kiedy pisałam ten imagin poczułam jakich świetnych mam przyjaciół. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba. Czytajcie i komentujcie. Dziękuję Wam za wszystko! <3

wtorek, 29 października 2013

#15 Imagin - Zayn



Ferie to jedyny moment zimy jaki lubię. No dobra wigilia, czyli moje urodziny, też jest fajna. Dziś pierwszy dzień wolny. W tym roku spędzam te dwa tygodnie z moim trzema przyjaciółkami w Londynie. Angielski znamy doskonale, więc nie ma problemu z porozumiewaniem się. Mieszkamy u wujka mojej przyjaciółki, który wynajmuje mieszkania studentom.
- Ejj… fajne to mieszkanie – powiedziała z zachwytem [i.t.p.1].
- Noo… - przeciągnęłam- ja śpię tutaj – rzuciłam się na łóżko najbliżej okna, gdzie był wspaniały widok.
- Mój wujek to ma jednak gust – odezwała się [i.t.p.2] oglądając każdy zakamarek.
- Na co nam taka wielka kuchnia? – zapytała [i.t.p.3] szukając czegoś w torbie.
Mieszkanie było fajne. Zima w Londynie była piękna. Padał śnieg i świeciło zarazem słońce. Zaczęłyśmy się rozpakowywać, każda zajęła sobie miejsce do spania.
- Ej, kto ma taką fajną chałupę? – spytała [i.t.p.3] z zachwytem wyglądając przez okno.
- Wujek mówił, że mieszka tam jakiś zespół, ale już nie pamiętał nazwy – stwierdziła [i.t.p.2]
- To może przywitamy się z naszymi sąsiadami? – zaproponowałam.
- Upieczmy im coś dobrego – powiedziała [i.t.p.1] wyciągając foremki do babeczek z szafki.
Zaczęłyśmy pichcić. Najbardziej zaangażowałam się ja z [i.t.p.1], chyba najbardziej lubiłyśmy gotować. [i.t.p.2] wciąż kręciła się po mieszkaniu, a [i.t.p.3] jak zwykle robiła zdjęcia i nas nagrywała. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Ja otworze – oznajmiła nas [i.t.p.2].
- Możecie nam pomóc? Jesteśmy strasznie głodni, a u was tak pięknie pachnie – usłyszałam głos mężczyzny zza ściany.
- Wchodźcie – moja przyjaciółka wpuściła dwóch chłopców i zaprosiła ich do salonu.
Chwilę rozmawiali, kiedy podeszła do mnie [i.t.p.2].
- To One Direction – powiedziała za zachwytem.
- Co?! – krzyknęłam nie dowierzając.
Zdjęłam fartuch i pobiegłam zobaczyć czy przypadkiem na sofach w mieszkaniu nie siedzi mój ulubiony zespół. Weszłam do jadalni i zobaczyłam Niall’a i Louis’a.
- Cześć – powiedzieli razem.
- Jestem Louis, a to Niall. Przepraszamy, że tak wprosiliśmy się ale kolega najwidoczniej nie mógł się oprzeć – usłyszałam.
- Ja…ja…to naprawdę wy? – nie mogłam wydusić słowa – Jestem [t.i].
Usiadłam koło nich, rozmawialiśmy, kiedy do pokoju weszły dziewczyny z babeczkami i gorącą czekoladą dla każdego. Chłopcy okazali się normalnymi ludźmi, nie zgrywali wielkich gwiazd.
- To może teraz wy wpadniecie do nas? – zapytał Niall, zjadając ostatnia babeczkę –Musimy wam jakoś wynagrodzić takie smakowitości.
Zgodziłyśmy się i po chwili wchodziliśmy już do willi z naprzeciwka.  Od razu podbiegła do nas trójka chłopaków: Harry, Liam i Zayn, a za nimi stała naburmuszona Perrie, dziewczyna mulata. Moim zdaniem to on był najprzystojniejszy z całego zespołu. Zapoznaliśmy się z chłopcami i postanowiliśmy w coś zagrać. Hazza przyniósł drinki, a Louis wyciągnął „Twister”. Wyliczanki decydowały kto z kim miał zagrać. Stawialiśmy na pary, gdyż było odpowiednio pięciu mężczyzn i pięć dziewczyn. Na pierwszy ogień poszła [i.t.p.2] i Liam. Staliśmy z boku sącząc napoje i co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem. Rozmawialiśmy wciąż opowiadając jakieś głupie historie. Liam przgrał. Nagrodę wybierała osoba, która miała najmniej alkoholu w szklance. Tym razem był to Niall. Wybrał, że [i.t.p.2] w nagrodę dostanie najlepszy deser z najdroższej restauracji, który miał postawić jej Liam. Chlopak wykonał zadanie, zadzwonił i poprosił o najlepszy tort na wynos.  Druga para to [i.t.p.3] i Harry. Wygrał chłopak, a nagrodę wybierał Louis.  Kazał zrobić masaż swojemu przyjacielowi. Żeby nie robić tego przy nas, od razu wyszli na taras. Dalej wylosowano mnie i Zayn’a. Nasze figury były zabawne. Ciała wciąż się o siebie ocierały. Perrie była bardzo zazdrosna. Chłopak upadł, wygrałam. Nagrodę wybierał Harry, który wrócił właśnie szczęśliwy z tarasu.
- To może….Perrie możesz wyjść? – zapytał, jednocześnie jakby chciał jej rozkazać.
- Po co? – zapytała oburzona- Dobra idę, nie obchodzi mnie ta wasza durna gra i nowe koleżaneczki. Gówniarze – odpowiedziała i szybko wyszła z domu trzaskając drzwiami.
Wszyscy spojrzeliśmy na nią jak na idiotkę. Zayn’a w ogóle nie zdziwiło zachowanie jego dziewczyny.
- Zayn? – zwróciłam się do niego – Nie pójdziesz za nią?
- Coraz częściej się nie dogadujemy, to nie ma sensu. Jeżeli ona nie toleruje tego jak się zachowuje i jakich mam przyjaciół to jej problem – spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Dobra, cicho już. Jaką chcesz nagrodę [t.i]? – powiedział do mnie Harry.
- To ty miałeś wybierać, zaufam ci – puściłam mu oczko.
- Wiem! – krzyknął po chwili namysłu – W nagrodę dostajesz namiętny pocałunek.
- Hmmm…? – zaskoczył mnie.
- No już Zayn, całuj ją – rozkazał z szyderczym uśmiechem loczek.
Wszyscy na nas patrzyli, nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle poczułam jego usta na swoich. Pocałował mnie, delikatnie ale namiętnie, jakby nie chciał mnie do siebie zrazić. Kiedy odkleiliśmy się od siebie nikogo już nie było. Spojrzeliśmy sobie w oczy i obdarzyliśmy się słodkim uśmiechem.
- Nie powinniśmy, ty masz Perrie – wyszeptałam spuszczając wzrok.
- Ona nie była dla mnie, teraz mam ciebie – zwrócił się do mnie podnosząc mój podbródek – Jeżeli chcesz oczywiście.
- Zayn jesteś wspaniały, ale my się znamy kilka godzin, nie przesadzamy? – zapytałam niepewnie.
- A da się przesadzać w miłości? Zakochałem się po uszy. Spróbujemy? – zapytał patrząc mi w oczy.
- Spróbujemy – odpowiedziałam wtulając się w niego.
- Kocham cię – usłyszałam po czym ponownie mnie pocałował.
- Ja ciebie też Zayn.

__________________________________________________________________________________
Wiem, że beznadziejny. Wiem, że jest tam również Perrie, ale tak jakoś wyszło, chociaż cholernie lubię ich razem musiałam tutaj rozdzielić ich związek. Wyciągnęłam jakiś stary, dlatego musicie mi wybaczyć wszelkie niedociągnięcia. Dziękuję za komentarze i odwiedziny. Realizuję prośbę, że miał być z Zaynem. Mam nadzieję, że będziecie pisać z kim chcecie kolejne imaginy. Spróbuję zrealizować. Komentujcie!

niedziela, 27 października 2013

#14 Imagin - Niall



Kolejna łza, kolejny samotny wieczór, tęsknie. Tak, cholernie tęsknię. Siedziałam na kanapie z kubkiem kakao i album naszych wspólnych zdjęć. Na każdym jesteśmy uśmiechnięci.  W mojej głowie wciąż mam jego głos, który budził mnie rano i usypiał wieczorem. Tak bardzo chciałabym, żeby znów był przy mnie.  Z zamyślenia wyrwał mnie telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam „ Niall <3”. Bez zastanowienia nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Cześć kochanie – usłyszałam jego radosny głos.
- Cześć, jak tam trasa? – zapytałam jak gdyby nigdy nic i otarłam łzę z policzka.
- Dobrze, fani są świetni. Uwielbiam tą robotę. Nie mogę się doczekać, żeby pokazać Ci nowe filmiki i zdjęcia, a u ciebie co słychać, kochanie?
- Dobrze.
- Jesteś smutna?
Przed nim niczego nie dało się ukryć. Próbowałam przykleić sobie uśmiech do twarzy, jednak nie byłam w tym najlepsza.
- Trochę.
- Coś się stało? – zapytał.
- Tęsknię.
- Ja też, mała. Przepraszam, ale muszę już kończyć. Kocham Cię. Pa.
- Pa – odpowiedziałam i wzięłam głęboki oddech.
Nasze rozmowy były coraz krótsze, kompletnie nie miał  dla mnie czasu. Próbowałam zrozumieć, że zespół jest dla niego ważny, ale miałam wrażenie, że jest zdecydowanie ważniejszy ode mnie. Bolało. Cholernie bolało. Miałam dość udawania, że wszystko jest w porządku. Chciałam w końcu go przytulić, dotknąć, pocałować. Tak bardzo brakowało mi jego ciepła, śpiewu, naszych wspólnych wieczorów. Nie ma go już cztery miesiące, a ja nie mogę go odwiedzić. Samotność, cholerna samotność.
***
Deszcz, kolejny trudny dzień w szkole, a jeszcze myśl, że w domu znów będę siedziała sama dobijała mnie jeszcze bardziej. Wspomnienia, w głowie wciąż miałam jego uśmiechniętą twarz, tak bardzo chciałabym, go zobaczyć. Marzenia. Stanęłam przed drzwiami naszego domu i szukałam kluczy. Na mojej twarzy czułam kolejne krople deszczu i łzy. Przekręciłam zamek, rzuciłam torbę na podłogę, zdjęłam buty i przemoczona chciałam dojść do łazienki. Poczułam jednak jakiś dziwny zapach. Weszłam do kuchni, zobaczyć co to jest. Otworzyłam drzwi i poczułam jak na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałam.
- Stęskniłem się za moją dziewczyną – usłyszałam ten wspaniały głos i podbiegłam do Niall’a.
Poczułam jego ciepłe wargi na moim policzku. Oplotłam swoje ręce na jego szyi, zamknęłam powieki i rozkoszowałam się zapachem, którego tak bardzo mi brakowało.
- Przebierz się kochanie, bo jesteś cała mokra, a ja zrobię ci obiad.
Z uśmiechem na twarzy pobiegłam do łazienki, wzięłam prysznic i jak najszybciej ponownie chciałam ujrzeć swojego chłopaka.  Przejrzałam się w lustrze i dopiero teraz zobaczyłam jak bardzo się zaniedbałam. Pierwszy raz od kilku miesięcy postanowiłam założyć sukienkę  i nałożyć makijaż. Włosy lekko pofalowałam i zeszłam na dół. Kiedy ponownie zawitałam do kuchni Niall jeszcze coś przygotowywał.  Bez słowa podeszłam do niego i namiętnie wpiłam się w jego usta. Czułam się wspaniale. Jego dłonie wylądowały na moich pośladkach, a moje mierzwiły jego włosy.
- Cholernie tęskniłem – powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Ja też – oznajmiłam i jeszcze raz musnęłam jego usta.
- Chodź zjeść, bo ostygnie.
Tak, to właśnie jest mój Niall, wiecznie głodny przystojniak.  Usiadłam naprzeciwko niego i próbowałam skupić się na jedzeniu.
- Nic się nie zmieniłeś – powiedziałam rozmarzona.
Posiłek zjedliśmy wciąż rozmawiając i zerkając na siebie. Nie mogłam oderwać od niego oczu.  Bez słowa wstałam od stołu i podeszłam do Niall’a. Usiadłam mu na kolanach i namiętnie go pocałowałam.
- A to za co? – zapytał z uśmiechem.
- Za to, że jesteś.
- To tylko jeden buziak?
Nagle chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni całując przy tym moją szyję. Delikatnie
położył mnie na łóżko i pochylił się nade mną.
- Coś czuję kochanie, że na jednym buziaku to tego dziękowania dziś nie skończymy.


__________________________________________________________________________________
Niall, nareszcie. Nigdy nie szło mi pisanie mi z nim imaginów i ten też mnie nie zachwyca. A Wam jak się podoba? Komentujcie, proszę!

piątek, 25 października 2013

#13 Imagin - Harry



Od roku mieszkam w Londynie. Przeprowadziłam się tutaj, kiedy moja mama znalazła sobie nowego faceta. Ja nie chciałam zmieniać miejsca zamieszkania dopóki nie dowiedziałam się, że moja przyjaciółka zamieszka ze mną w oddzielnym mieszkaniu niż moja mama z ojczymem. Londyn to fajne miejsce. Dwa lata temu z nowego związku mojej mamy wyszła moja siostra [I.T.S]. Mimo tego, że nie mieszkamy razem, ona uwielbia spędzać ze mną czas. Wyprowadzka sprawiła również, że razem z [I.T.P] studiujemy tutaj, a nas angielski jest już na bardzo wysokim poziomie.
Był majowy, słoneczny dzień. Ja wylegiwałam się na łóżku, kiedy do pokoju wpadła [I.T.P].
- Znalazłam przyszłego męża! – krzyknęła zadowolona prosto w moją zaspaną twarz.
-Co?! –zdziwiłam się. Nie wiedziałam o kim ona mówi.
Po chwili ochłonęła i opowiedziała mi, że poznała przystojnego Polaka na ulicy. Zna niestety tylko jego imię, nic więcej. Nie wiedziałam jaki ma plan, by ponownie go spotkać. Wytłumaczyła mi, że z ich rozmowy wniknęło, że słucha on One Direction. Szczerze mówiąc nie znałam tego zespołu, ale że często tutaj grali, postanowiłyśmy iść na koncert.
*dzień koncertu*
- Idziesz? – [I.T.P] krzyczała na mnie już któryś raz z kolei.
- Jeszcze chwila – odburknęłam.
Nie rozumiałam dlaczego tak szybko chciała tam iść skoro do imprezy były jeszcze dwie godziny.
Pod areną, gdzie miał odbyć się koncert były tłumy. Fanki wciąż rozmawiały jak to przystojni są chłopcy z zespołu. Po chwili [I.T.P] odnalazła swojego „przyszłego męża”. Zostawiłam ich samych i udałam się w ciche miejsce. Nagle poczułam jak ktoś mnie popchnął.
- Uważaj co? – krzyknęłam ze złością.
Chodź tak naprawdę nic złego się nie stało. Odwróciłam się i zobaczyłam zakapturzonego faceta.
- Cii…- próbował mnie uciszyć- bo ktoś nas zobaczy – wyszeptał.
Pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do jakiegoś budynku. Trochę się przestraszyłam, ale zobaczyłam, że na miejscu jest kilka osób.
- Co ty robisz?- zwróciłam się do niego.
- Przepraszam – powiedział – nie zauważyłem cię. Fanki nie dają mi spokoju, a chciałbym się trochę wyciszyć.
- Nic takiego w sumie się nie stało – odparłam z uśmiechem.
Chłopak zdjął kaptur, okazał się przystojnym facetem.
- Jestem Harry, a ty? – usłyszałam jego zachrypnięty głos.
- [T.I], nie wiesz o której można wchodzić na koncert tego zespołu? Zaciągnęła mnie tu przyjaciółka i nie chciałabym jej zgubić – wytłumaczyłam mu.
- Z tego co zauważyłem to chyba nie jesteś naszą fanką…- powiedział z radością pokazując dołeczki.
- To ty jesteś członkiem tego zespoły, tak?- zapytałam.
- Jestem Harry Styles z 1D – odpowiedział z uśmiechem.
- Przepraszam, nie poznałam cię. Nie znam waszego zespołu.
- To dobrze, bo wolę umawiać się z dziewczynami, które nie są naszymi fankami – odpowiedział szczerząc się i puścił mi oczko.
- Powinnam już uciekać, [I.T.P] mnie pewnie szuka – odparłam i po chwili wyszłam.
- Do zobaczenia – usłyszałam od przystojniaka.
Przed budynkiem było już mniej osób. Okazało się, że otworzyli wejścia na arenę. W tłumie ujrzałam szczęśliwą [I.T.P].
- Na reszcie, gdzie byłaś? – zapytała zdziwiona, ale nadal uśmiechała się do chłopaka.
- Nie ważne, ale może byś mnie poznała ze swoim przyjacielem? – uśmiechnęłam się i wyciągnęłam dłoń w stronę chłopaka.
- Jestem Daniel – powiedział.
Przywitaliśmy się i poszliśmy wejść do budynku zająć najlepsze miejsca. Po krótkiej chwili byliśmy już pod sceną.
Minęło około 30 minut, kiedy zespół wyszedł na scenę. Harrego zauważyłam tam od razu. Miał na sobie ciemne dżinsy i czarną koszulkę. Chłopcy przywitali się z fanami i zaczęli śpiewać. Znałam tylko kilka piosenek, które wykonali, gdyż były tam też covery. Ich muzyka nawet przypadła mi do gustu. Na koniec zaśpiewali akustycznie „What makes you beautiful”. Stworzyli z tego piękną balladę. Harry wciąż zerkał na mnie, a ja nie mogłam oderwać się od jego śpiewu. Ten głos przyprawiał mnie o dreszcze. Po koncercie okazało się, że nowy kolega [I.T.P] załatwił nam wejście za kulisy. Nie chciałam tam iść, ale to chyba Harry powodował, że zaczęłam być nieśmiała. Tak, spodobał mi się, ale wiedziałam, że nic z tego nie będzie.
- To idziemy! – krzyknęła [I.T.P] z radością.
Weszliśmy okazało się, że nie ma tam żadnych fanów oprócz nas. Rozejrzałam się a po chwili nie było nawet moich znajomych. Gdzie oni są? – pomyślałam. Po chwili zauważyłam, że ktoś idzie w moim kierunku.
- Cześć – usłyszałam ten zachrypnięty i seksowny głos – Jakieś plany na wieczór?- powiedział.
- Harry? Co tu się dzieje? Gdzie są wszyscy? – odpowiedziałam z uśmiechem, ale było słychać w moim głosie nutkę niepewności.
- Nie ważne nie o nich tu chodzi – puścił mi oczko.
Złapał za rękę i zaprowadził na scenę. Nie było tam już nikogo. Zobaczyłam ślicznie przystrojoną salę i ekran, na którym włączył się film.
Na ekranie pojawiły się zdjęcia, na których byłam ja, moja przyjaciółka, znajomi, rodzina. Przedstawiały one najlepsze chwile z mojego życia.  W trakcie fotografii mówiła [I.T.P]:
[T.I] to osoba, która nas kocha, a my kochamy ją. To ona zawsze sprawia, że na naszych twarzach pojawia się uśmiech. Dzięki niej mamy wiele cudownych chwil i wspaniałych wspomnień. Jest naszym promyczkiem, które oświetla ponure dni. [T.I] to świetna dziewczyna, na którą zawsze możemy liczyć. Przy niej nie musimy wstydzić się łez. Przy niej nie musimy kontrolować tego czy zaraz palniemy coś głupiego. To prawdziwa przyjaciółka, wspaniała córka, uczennica i znajoma. Zawsze ma dla nas czas. Dziękujemy ci za to co dla nas robisz. Wiemy, że ty również masz problemy, które próbujemy wspólnie rozwiązać. Dziękujemy, że przy nas jesteś w tych dobrych i złych chwilach. Słowami nie da opisać się tego co dla nas robisz. Bez ciebie nie było by tak fajnie, bez ciebie nie byłoby prawdziwych nas. Dziękujemy!
Łzy napłynęły mi do oczu, były to cudowne słowa. Harry trzymał mnie za rękę. Nie zastanawiałam się dlaczego to wszystko się teraz dzieje, ale było cudownie. Po chwili na scenę wpadli wszyscy moi znajomi krzycząc : WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! i przytulając mnie. Uśmiechnęłam się, była to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Najwidoczniej zapomniałam o swoich siedemnastych urodzinach. Widać, że wszystko było już wcześniej zaplanowane. Dostałam mnóstwo życzeń i prezentów, za które podziękowałam jak najgoręcej umiem. Mama zabrała mnie do jakiejś garderoby, bym mogła się przebrać w coś bardziej stosownego.  Nie rozumiałam tylko tego, skąd wziął się tam Harry. Okazało się, że był to czysty przypadek i dopiero dziś Harry – znajomy Daniela dołączył do całego planu. Wszyscy bawili się świetnie, ja również. Długo rozmawiałam z [I.T.P] dziękując jej za imprezę. Harry również się starał abym czuła się jak najlepiej. Poczułam, że nie jest mi obojętny. Kiedy było już bardzo późno, a impreza dobiegła końca musieliśmy wracać do domu. Harry postanowił, że mnie odprowadzi. Po dłuższym spacerze byliśmy już na miejscu. Przytuliłam się do niego, by podziękować mu za dzisiejszy wieczór, a on musnął mnie w policzek. Delikatny pocałunek, a ja poczułam dreszcze.
- Dziękuję – wyszeptałam.
- Spotkamy się jutro? – powiedział cicho swoim seksownym głosem.
Zgodziłam się. Musiałam już wchodzić do mieszkania. Wymieniliśmy się numerami .Ostatni raz pocałowałam go w policzek i pożegnaliśmy się.
Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Jak codziennie spojrzałam od razu na telefon, a tam godz.10:36 i 7 smsów. Bez namysłu zaczęłam je czytać. Wszystkie były od Harrego. Pierwszy z nich to: „Kolorowych snów jubilatko. Harry xoxo” . Kolejne były równie słodkie. Pisał, że nie może zasnąć, dziękował za wieczór. Od razu odpisałam „Chętnie powtórzę taki wspaniały dzień. [T.I] xoxo”. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Umówiliśmy się na obiad w pobliskiej restauracji. Z [I.T.P] przegadałyśmy cały poranek o naszych nowych przystojniakach. Po godz.12 zaczęłam się przygotowywać do randki z Harrym. Nie chciałam ubierać się zbyt elegancko, ale naturalnie. Włożyłam letnią niebieską sukienkę, czarne rzymianki, włosy spięłam w wysokiego koka, nałożyłam lekki makijaż i ruszyłam w drogę. Przed restauracją zauważyłam Harrego.
- Ślicznie wyglądasz – powiedział i pocałował mnie w policzek na przywitanie.
Weszliśmy do restauracji, zamówiliśmy obiad i długo rozmawialiśmy. Opowiadaliśmy o całym naszym życiu. O jego śmiesznych, a czasami tragicznych sytuacjach. Poznaliśmy się na wylot, czułam jakbym znała go kilka lat. Po zjedzeniu posiłku, Harry zaproponował bym poznała resztę zespołu. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z budynku. Szliśmy przed siebie, a nasze rozmowy nie miały końca. Nagle stanęliśmy przed wspaniałym domem. Hazza zaprosił mnie do środka, a ja zobaczyłam wspaniale urządzone pomieszczenia. Podeszło do nas czterech chłopaków.
- To jest [T.I] – powiedział Harry, wciąż trzymając mnie za rękę.
Przywitałam się z przyjaciółmi, włączyliśmy jakaś komedię i zaczęła się świetna zabawa. Po skończeniu seansu chłopcy chcieli rozkręcić imprezę. Louis przyniósł drinki, a Zayn zaproponował grę w butelkę, lecz na same zadania, które mimo wszystko musimy wykonać. Jako gość pierwsza zakręciłam ja. Wypadło na Zayn’a.
- Kogo mam całować? – z uśmiechem powiedział mulat.
- Nie tak szybko, może jakaś rozgrzewka? Na ziemię i dziesięć pompek –rozkazałam mu zadowolona.
Chłopak chwalił się swoimi mięśniami z czego Niall wciąż jedząc śmiał się  wniebogłosy. Graliśmy dalej. Chłopcy dawali sobie różne zadania. Liam biegał na około domu w bokserkach, Louis musiał pokroić dwadzieścia marchewek, których nie mógł zjeść, Niall rozbił jajko na głowie. Kiedy wykręcił Louis wypadło na mnie. Szyderczym wzrokiem zmierzył najpierw mnie, a później Harrego.
- Masz mu zrobić malinkę! – powiedział zadowlony.
Harry uśmiechnął się, a ja miałam zadanie do wykonania.
-Szykuj się loczek – zachichotałam.
Usiadłam rozkrokiem na jego kolanach złapałam jedną ręką za szyję i przyssałam się do jego szyji. Usłyszałam wiele „uuuuu…”. Wiem, że było to zadanie, ale sprawiło mi ono przyjemność, Hazza był bardzo przystojny. Mogłam spokojnie zaciągnąć się perfumami loczka. Po chwili na szyi  Harrego widniała ogromna malinka. Chłopak uśmiechnął się do mnie, zeszłam mu z kolan i zaczęłam kręcić butelką. Wypadło na Hazzę. Był zadowolony, a ja próbowałam wymyślić mu jakieś trudne zadanie. Po chwili namysłu kazałam wyprostować mu włosy, ale kiedy zobaczyłam jego wzrok zmieniłam zdanie i jego zadaniem był masaż, z czego bardzo się ucieszył. Usiadł za mną okrakiem i zaczął wykonywać zadanie. Robił to bardzo delikatnie co sprawiało mi przyjemność. Teraz była kolej Hazzy. Zakręcił butelką i wypadło na mnie.
Kazał mi wyjść z nim na taras bym mogła wykonać swoje zadanie, a chłopcom kazał zostać na kanpie. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy. Zapytałam o swoje zadanie.
- Pocałuj mnie – powiedział i wpił się w moje usta.
Nasz pocałunek był bardzo namiętny i zachłanny. Hazza zachowywał się tak, jakby chciał mnie od razu zjeść. Jego ręce wylądowały na moim tyłku, a ja zatopiłam swoje w jego lokach. Odkleiliśmy się i spojrzeliśmy w oczu. Uśmiechem sprawił, że byłam szczęśliwa. Bez słowa wróciliśmy do środka. Byłam wtulona w Harrego, a chłopcy już domyślili się co stało się na tarasie. Nasza gra trwała tylko chwilę i musiałam wracać do domu. Nie chciałam by [I.T.P] się martwiła. Harry postanowił mnie odprowadzić. Pożegnałam się z chłopcami i wyszliśmy z domu. Szliśmy za rękę
w ciszy, którą przerwał Hazza.
- Żałujesz? – zapytał cicho, bardziej ściskają moją dłoń.
- Pocałunku? – odpowiedziałam pytaniem.
- Przepraszam, jeśli zmusiłem cię do tego – powiedział a w jego głosie słychać było smutek.
- Nie żałuję, ale chciałabym żeby nie była to jednorazowa przygoda.
Harry w tym momencie spojrzałam na mnie, a ja zatopiłam się w jego zielonych tęczówkach. Pocałował mnie, ale był inny niż wcześniej.  Teraz stał się bardziej delikatny i czuły. Miałam dreszcze, nie potrafiłam się mu oprzeć. Po dłuższym pocałunku wciąż na siebie patrzyliśmy.
- Obiecuję ci, że to nie będzie ostatni nasz pocałunek. Kiedy cię zobaczyłem moje serce zabiło twoim rytmem. Nie potrafiłem tego określić, teraz wiem, że cie kocham. Jesteś cudowna.
Były to najpiękniejsze słowa jakie od niego usłyszałam. Poczułam motyle w brzuchu.
- Ja ciebie też Harry – wyszeptałam po czym wtuliłam się w jego tors.

__________________________________________________________________________________
Jeżeli jakikolwiek imagin pojawił się tutaj już wcześniej, po prostu dajcie znać. Mam najwięcej historii z Harry, dlatego to on tu najczęściej będzie się pojawiał. Dajcie znać, czy się podoba. Dziękuję za każde wejście i komentarz. Jeżeli chcecie coś konkretnego, piszcie. Im więcej komentarzy, tym szybciej coś nowego. xoxox