niedziela, 6 października 2013

#7 Imagin - Harry (cz.7)



Impreza minęła szybko, ale była bardzo udana. Próbowałam wstać z łóżka jednak coś mi nie pozwalało. Może jednak ktoś. Hazza spał jak dziecko mocno we mnie wtulony. Delikatnie zdejmowałam jego ręce z moich bioder jednak nie dawało to efektów. Zaciskał swoje ręce jeszcze bardziej. Na telefonie widniała godzina 12.00. Za cztery godziny miałam spotkanie o nagrodę z konkursu, a ja byłam przywiązana do łóżka.
- Hazza wstawaj – szepnęłam mu do ucha całując przy tym jego policzek.
Tylko coś zamruczał i przykrył nas kocem. Próbowałam jeszcze wiele razy. Minęła już prawie godzina, a moje zmagania nie dały żadnych rezultatów.
- Kurwa Harry – krzyknęłam wręcz, kiedy moja cierpliwość się skończyła.
- Co jest? – powiedział niezadowolony.
- Muszę wstać, puść mnie – oznajmiłam już znacznie ciszej.
- Nie musisz – objął mnie jeszcze mocniej i pocałował w odkryte ramię.
- Kochanie proszę – błagałam bezsilna.
- Dlaczego chcesz wstawać? Źle ci ze mną?
- Dobrze, ale niedługo mam spotkanie, mówiłam ci.
- To która jest godzina? – zapytał zdziwiony otwierając powoli powieki.
- Około 13.00.
- To zmykaj się przygotować – pocałował mnie namiętnie i wypuścił.
Biegałam po pokoju w samej bieliźnie szukając czegoś odpowiedniego do założenia. Hazza przyglądał mi się uważnie, obserwując każdy mój ruch. Wciąż uśmiechał się jakby było w tym coś zabawnego.
- A ty już wyspany, że się tak na mnie gapisz? – zapytałam.
- Nie, ale lubię na ciebie patrzeć – powiedział z radością.
- I się ze mnie śmiać?
- I się do ciebie uśmiechać, a to jest znaczna różnica.
- Mam wyglądać elegancko, stylowo czy przeciętnie? – zmieniłam temat.
- Z twoją urodą przeciętnie się nie da. Może połącz elegancje i styl – zaproponował.
Wspólnie wybraliśmy strój na spotkanie i pobiegłam się przygotować. Wyszłam z łazienki gotowa, a Hazza od razu podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.
- Kocham cię, wiesz? – usłyszałam.
- Wiem, ale co się z tobą dzisiaj dzieje, że taki czuły jesteś?
- Lubię ci to po prostu mówić. Chciałbym, żebyś wiedziała i o tym nie zapominała – skwitował, jakby chciał coś przede mną ukryć.
Nie chciałam jednak roztrząsać tego tematu. Nie obyło się bez dalszych pieszczot, ale czas leciał, a ja musiałam już wychodzić.
- Hazza, bo się spóźnię.
Odkleiłam się od niego, dałam pożegnalnego buziaka i zeszłam na dół.
- Co to jest do jasnej cholery? – krzyknęłam kiedy zobaczyłam co dzieje się w salonie.
     perspektywa Harrego
Miałem nadzieję, że moja wazelina trochę uspokoi jej nerwy, jednak kiedy usłyszałem jej krzyk zrozumiałem, że nic to nie dało. Zbiegłem na dół wkładając tylko luźne spodnie dresowe.
- Co się stało kochanie? – zapytałem głupio.
- Ty się pytasz co się stało? Zobacz ten burdel. Co tu trzecia wojna światowa była?
- Mała spokojnie, posprzątamy – zapewniałem.
- Ale bez niczyjej pomocy, jasne?
- Jasne – skłamałem.
- Jakoś wam w to nie wierzę. Na dowód masz mi to wszystko nagrać. U mnie w torbie jest kamera. Nawet nie próbuj kombinować.
- Żartujesz? – zapytałem załamany.
- Nie kochanie – powiedziała w taki sposób, że poczułem, że zrobię cokolwiek zażąda.
     perspektywa [t.i]
- To będzie wasza kara –stwierdziłam triumfalnie dając Hazzie buziaka.
Widać, że nie był zbyt szczęśliwy, jednak próbuje ich czegoś nauczyć. Wyszłam z domu kierując się w stronę agencji. Po drodze znalazłam cukiernię. Postanowiłam w ramach nagrody za wysiłek kupić tort. Po złożeniu zamówienia ruszyłam w dalsza drogę. Wybiła 16.00, a ja znalazłam się na miejscu. Omówiłam wszystkie szczegóły dotyczące sesji i zostałam zaproszona na spotkanie z modelem, którym mam pracować.
- To tutaj – zaprowadziła mnie elegancko ubrana kobieta z biura.
- Dziękuję.
Uśmiechnęłam się, a na kanapie zobaczyłam Tima, którego spotkałam kilka tygodni temu.
- [t.i]? – zapytał zdziwiony.
- Tim? Co ty tutaj robisz?
Przysiadłam się do chłopaka, który wytłumaczył mi, że jest modelem w agencji, która organizowała konkurs. Chwilę porozmawialiśmy, niestety robiło się już późno.
- Może spotkamy się jutro? – zaproponował.
- Chętnie. Omówimy szczegóły sesji. Może mi trochę pomożesz, bo ja nigdy nie pracowałam z profesjonalistami.
Zgodził i dał mi buziaka w policzek na który zareagowałam uśmiechem i wyszłam z biura. Szczęśliwa zmierzałam w kierunku domu. Po drodze zabrałam zamówiony tort, który okazał się cudowny.


                                                                                                                                                                   
I jak podoba się? Jedziemy z kolejną częścią czy dajemy coś nowego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz