sobota, 30 listopada 2013

#22 Imagin - Zayn (cz.4 - ostatnia)

Obudził mnie dźwięk wiadomości. Przetarłam jeszcze dość zmęczone oczy i delikatnie uchyliłam powieki, by zobaczyć kto się do mnie dobija z samego rana. Wzięłam telefon do ręki i przeczytałam Zayn ♥. Uśmiechnęłam się na samą myśl o nadawcy i szybko nacisnęłam przycisk odczytujący sms.

               Cześć skarbie. Wyspałaś się? Mam nadzieję, że Cię nie obudziłem. O której się spotkamy?   Już nie mogę się doczekać. ;*

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nigdy nie przeżywałam czegoś takiego jak w tamtej chwili, nie znałam odwzajemnionej miłości. Ale o czym ja mówię? Miłości? Może on tak nazywa każdą przyjaciółkę, a ja zachwycam się durnym sms'
em. Postanowiłam jednak szybko odpisać, bo stęskniłam się za tym chłopakiem.

Hej. Niestety zmartwię Cię, bo Twój sms mnie obudził, ale podobają mi się takie powitania. Ja mam dziś wolne, więc decyduj gdzie i o której. ;)

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź. Umówiliśmy się za godzinę w skateparku. Nie wiedziałam co planuje, ale za to wiedziałam, że muszę zrobić się na bóstwo. Szybko wyskoczyłam z łóżka i z ubraniami w ręku ruszyłam do łazienki. Uspokajający prysznic, lekki makijaż, fryzura, strój i po trzydziestu minutach byłam gotowa. Wzięłam do ręki telefon, pożegnałam się z rodzicami i wolnym krokiem ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra, a po chwili byłam już w górze. 
- Stęskniłem się - usłyszałam głos Zayna, który trzymał moje drobne ciało w rękach.
- Ja też - powiedziałam, kiedy mnie postawił i dałam mu buziaka w policzek.
- Umiesz jeździć na desce, ślicznotko?
Pokiwałam przecząco głową na co on tylko się uśmiechnął. 
- No to dziś masz pierwszą lekcję.
Złapał moją dłoń i weszliśmy do parku, gdzie stało wiele ramp i innych specjalistycznych rzeczy, po których bez problemu poruszali się tutejsi bywalcy. 
- To jest deska - oznajmił wskazując przedmiot.
- No serio? W życiu bym się nie domyśliła - powiedziałam na co on się zaśmiał.
- No co zaczynamy od samego początku, kotku. Wskakuj.
- Co?! Nie, może lepiej nie.
- No wskakuj.
Trzymając się ramion Zayna niepewnie ustałam na deskorolce. Powoli i konkretnie instruował mnie co miałam robić, jednak mój strach wygrywał. 
- Nie, ja nie dam rady - powiedziałam załamana. 
- Poczekaj. 
Pobiegł gdzieś, a po chwili przyszedł z jeszcze większą deską. 
- Ty chyba żartujesz.
- Nie, chodź.
Złapał mnie za dłoń i ustawił tyłem do siebie. Razem weszliśmy na deskorolkę. Zayn mocno trzymał mnie za biodra i wykonywał całą pracę. Po paru chwilach razem jechaliśmy w nieznanym nam kierunku. Próbował mnie jeszcze namówić, jednak bez niego nie chciałam już nawet startować. Minęło kilka godzin, a ja bawiłam się z nim świetnie. Usiadam zmęczona na ławce, chłopak poszedł po dwie butelki i po chwili zajął miejsce obok mnie. 
- Przyjdziemy tutaj jeszcze raz, a wtedy obiecuję, że będziesz już jeździć na deskorolce - powiedział.
- Jeżeli będziesz przy mnie to spróbuję.
Poczułam jak jego dłoń delikatnie muska moje palce. 
- Mogę cię o coś zapytać? - usłyszałam.
- Jasne - powiedziałam bez zastanowienia, a po chwili poczułam jego ciepłe wargi na moich ustach.
Wtopiłam palce w jego włosy i pogłębiłam pocałunek. Znałam go krótko, ale czułam jak bardzo mi na nim zależy. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie, a ja momentalnie wlepiłam wzrok w czubki swoich butów. 
- Spójrz na mnie, kochanie - powiedział melodyjnym głosem i uniósł mój podbródek - Chciałem zapytać, czy zgodziłabyś się zostać moją dziewczyną.
Podniosłam wzrok, delikatnie się uśmiechnęłam i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku.


Koncert wypadł wspaniale, pomagaliśmy dzieciakom wspólnie jeszcze nie raz. Moja kariera wokalistki na razie może poczekać. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie, muszę zadbać o nasze dziecko. Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Ten chłopak, którego poznałam przez przypadek okazał się wspaniałym mężem. Nawet nauczył mnie jeździć na deskorolce.

___________________________________________________________________________________
Wiem, że jest krótki,ale trochę mi przykro, bo pod ostatnim wpisem nie było żadnego komentarza. Licznik odwiedzin wciąż rośnie z czego bardzo się cieszę i dziękuję, ale jeżeli komentarzy nadal nie będzie zastanowię się nad zawieszeniem lub usunięciem bloga.

2 komentarze: