Mocno ściskałem jej dłoń. Bałem się, cholernie się bałem. Poczułem jak po moim policzku spływa łza. Słyszałem tylko dźwięki maszyn, które utrzymywały ją przy życiu. Wyglądała niewinnie, tak bardzo ją kocham.
-
Wszystko będzie dobrze – mówiłem sam do siebie.
Wypadek…
Jak mogłem pozwolić jej, by jechała do pracy w taką pogodę. Deszcz padał
niemiłosiernie, a ona musiała jechać na umówione spotkanie. Słaba widoczność,
zbyt duża prędkość i nadjeżdżający z naprzeciwka tir. To cud, że nie zginęła na
miejscu. Moje oczy były podkrążone, a twarz blada. Minęły trzy dni, a ja nie
odstąpiłem jej na krok. Poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Nie miałem jednak ochoty się odwracać i nawet
zerknąć na mojego towarzysza, [t.i] była zdecydowanie ważniejsza.
-
Kochanie, wracaj do domu – usłyszałem szept mamy mojej ukochanej.
- Nie
zostawię jej samej – odpowiedziałem stanowczo i pocałowałem jej bladą dłoń.
- Ona
jest w śpiączce, ma tutaj profesjonalną opiekę, a ty potrzebujesz odpoczynku.
- W
każdej chwili może się obudzić, chcę być przy niej.
- Liam,
[t.i] na pewno chciałaby, żebyś wrócił do domu i odpoczął. Jutro znów ją
odwiedzić.
-
Zostanie z nią pani, dopóki tutaj nie wrócę?
-
Oczywiście, kochanie – powiedziała i mnie przytuliła – taksówka czeka przed
szpitalem.
Pożegnałem
się z mamą [t.i], pocałowałem mojego aniołka w policzek i postanowiłem się
trochę ogarnąć. Wróciłem do domu i wszedłem do kuchni po coś do jedzenia. Stał
tam jeszcze kubek, z którego ostatnio piła
[t.i]. Wziąłem go do ręki, a po moim policzku spłynęła łza.
-
Wyjdziesz z tego, kochanie – powiedziałem pod nosem i szybkim krokiem ruszyłem
do łazienki.
Bez
namysłu wziąłem prysznic i wróciłem do naszej sypialni. Położyłem głowę na jej ulubionej
poduszce, zaciągnąłem się jej zapachem i zasnąłem. Obudziły mnie jakieś hałasy
dobiegające z kuchni. W pełni sił wstałem i poszedłem zobaczyć co się tam
dzieje. Moim oczom ukazała się moja rodzicielka przyrządzająca śniadanie.
- Mamo?
Jak ty się tu dostałaś? – zapytałem zaspanym głosem.
- Mam
klucz na czarną godzinę, pamiętasz? Przygotowałam ci coś do jedzenia.
-
Dziękuję – powiedziałem krótko i zasiadłem do stołu.
Zjadłem
wszystko co mi podała i pobiegłem na górę się przebrać.
- A ty
gdzie? – usłyszałem głos mamy, kiedy wychodziłem z domu.
- Do
[t.i], pa - złapałem jeszcze kluczyki od
samochodu, a po chwili byłem już w drodze.
Kupiłem
jej jeszcze małego misia, by było jej weselej, kiedy się obudzi. Wszedłem na
salę, gdzie leżała moja ukochana. Pocałowałem ją w czoło, pluszaka położyłem na
stoliku obok i delikatnie złapałem jej dłoń. Tak mijały kolejne tygodnie.
Wizyta u [t.i], sen i śniadanie. Codziennie kupowałem jej nowego misia.
Nadszedł 25 września- nasza rocznica. Kupiłem bukiet czerwonych róż, założyłem
elegancką koszulę i jak co dzień udałem się do szpitala. Znałem już tutaj
każdego, w końcu od wypadku minęło już pół roku. Usiadłem jak zwykle na swoim
miejscu i ująłem jej dłoń. Na salę weszła młoda pielęgniarka.
- Niech
pan z nią porozmawia, na pewno usłyszy – powiedziała.
Uśmiechnęła
się tylko. Dokładnie sprawdziła, czy wszystko w porządku i ponownie zostawiła
nas samych. Z początku jej pomysł wydawał mi się niedorzeczny, jednak zmieniłem
zdanie i postanowiłem spróbować.
-
Kochanie, jeżeli teraz mnie słyszysz to chciałbym ci powiedzieć, że cholernie
za tobą tęsknię – oznajmiłem, a po moim policzku spłynęła łza – tak bardzo
chciałbym, abyś się obudziła. Dziś mijają trzy lata od kiedy jesteśmy razem.
Pamiętaj, że kocham cię nad życie i nigdy nie opuszczę. Teraz moim największym
marzeniem jest to, byś była zdrowa, z resztą sobie poradzimy. Obiecuję, że
kiedyś będę wspaniałym mężem i ojcem naszych dzieci. Kocham cię najbardziej na
świecie.
Zamknąłem
powieki i pozwoliłem spokojnie spłynąć kolejnym łzom. Nagle poczułem jak jej
dłoń się zaciska. Podniosłem wzrok i z niedowierzaniem patrzyłem na to, co się
dzieje. Nie ruszając się z miejsca zawołałem lekarza. On tylko podszedł do nas
i się uśmiechnął.
-
Wybudza się, spokojnie. Za jakąś godzinę ją zbadamy. Teraz będzie już tylko
lepiej – zapewnił i wyszedł.
Z
niecierpliwością czekałem, aż otworzy oczy, bym ponownie mógł zatracić się w
jej spojrzeniu. Wszystko działo się bardzo powoli, ktoś ciągle wchodził i
wychodził, sprawdzając czy wszystko z nią w porządku. Wciąż trzymałem jej dłoń
i delikatnie gładziłem skórę. Zamknąłem oczy, by spokojnie poczekać na ruch
ukochanej.
- Liam? –
usłyszałem jej anielski głos.
Momentalnie
oprzytomniałem i spojrzałem w jej cudowne oczy.
- Tak,
to ja kochanie. Spokojnie.
- Mogę
ci coś powiedzieć? – zapytała cichutko.
- Tak,
mów.
-
Obiecuję, że będę najlepszą żoną i matką naszych dzieci. Kocham cię –
powiedziała, a ja delikatnie musnąłem jej usta.
___________________________________________________________________________________
Robimy eksperyment! Jeżeli znajdę pod tym imaginem 7 komentarzy będzie
mogli czytać kolejne (w kom od razu możecie pisać z kim chcecie ),
jeżeli jednak nie, zawieszę bloga. Zerknę jednak też na licznik. W tym
momencie wskazuje 3657. Wstawię ten imagin również na mojego
drugiego bloga i zobaczymy co się stanie.
PS. To nie jest żaden szantaż po prostu jestem ciekawa ile Was tutaj jest i czy warto.
PS. To nie jest żaden szantaż po prostu jestem ciekawa ile Was tutaj jest i czy warto.
Kurde popłakałam się.Piękny jak zawsze < 3
OdpowiedzUsuńJa chcę z Harrym please <3
Cudownie :)
OdpowiedzUsuńOmg!!! Miałam ciary jak cholera... A przy ostatnich zdaniach się wzruszyłam ;D
OdpowiedzUsuńDobra jesteś!! <333
Masz kawał talentu, wiesz??
Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy ♥
UsuńCudowny. Uwielbiam Twoje imaginy są takie piękne ,wzruszające i prawdziwe. Czekam niecierpliwie na Niall'a. <333
OdpowiedzUsuńGenialny *_*
OdpowiedzUsuńcudowny
OdpowiedzUsuń