niedziela, 1 grudnia 2013

#23 Imagin - Liam


Mocno ściskałem jej dłoń. Bałem się, cholernie się bałem. Poczułem jak po moim policzku spływa łza. Słyszałem tylko dźwięki maszyn, które utrzymywały ją przy życiu. Wyglądała niewinnie, tak bardzo ją kocham.
- Wszystko będzie dobrze – mówiłem sam do siebie.
Wypadek… Jak mogłem pozwolić jej, by jechała do pracy w taką pogodę. Deszcz padał niemiłosiernie, a ona musiała jechać na umówione spotkanie. Słaba widoczność, zbyt duża prędkość i nadjeżdżający z naprzeciwka tir. To cud, że nie zginęła na miejscu. Moje oczy były podkrążone, a twarz blada. Minęły trzy dni, a ja nie odstąpiłem jej na krok. Poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń.  Nie miałem jednak ochoty się odwracać i nawet zerknąć na mojego towarzysza, [t.i] była zdecydowanie ważniejsza.
- Kochanie, wracaj do domu – usłyszałem szept mamy mojej ukochanej.
- Nie zostawię jej samej – odpowiedziałem stanowczo i pocałowałem jej bladą dłoń.
- Ona jest w śpiączce, ma tutaj profesjonalną opiekę, a ty potrzebujesz odpoczynku.
- W każdej chwili może się obudzić, chcę być przy niej.
- Liam, [t.i] na pewno chciałaby, żebyś wrócił do domu i odpoczął. Jutro znów ją odwiedzić.
- Zostanie z nią pani, dopóki tutaj nie wrócę?
- Oczywiście, kochanie – powiedziała i mnie przytuliła – taksówka czeka przed szpitalem.
Pożegnałem się z mamą [t.i], pocałowałem mojego aniołka w policzek i postanowiłem się trochę ogarnąć. Wróciłem do domu i wszedłem do kuchni po coś do jedzenia. Stał tam jeszcze kubek, z którego ostatnio  piła [t.i]. Wziąłem go do ręki, a po moim policzku spłynęła łza.
- Wyjdziesz z tego, kochanie – powiedziałem pod nosem i szybkim krokiem ruszyłem do łazienki.
Bez namysłu wziąłem prysznic i wróciłem do naszej sypialni. Położyłem głowę na jej ulubionej poduszce, zaciągnąłem się jej zapachem i zasnąłem. Obudziły mnie jakieś hałasy dobiegające z kuchni. W pełni sił wstałem i poszedłem zobaczyć co się tam dzieje. Moim oczom ukazała się moja rodzicielka przyrządzająca śniadanie.
- Mamo? Jak ty się tu dostałaś? – zapytałem zaspanym głosem.
- Mam klucz na czarną godzinę, pamiętasz? Przygotowałam ci coś do jedzenia.
- Dziękuję – powiedziałem krótko i zasiadłem do stołu.
Zjadłem wszystko co mi podała i pobiegłem na górę się przebrać.
- A ty gdzie? – usłyszałem głos mamy, kiedy wychodziłem z domu.
- Do [t.i], pa  - złapałem jeszcze kluczyki od samochodu, a po chwili byłem już w drodze.
Kupiłem jej jeszcze małego misia, by było jej weselej, kiedy się obudzi. Wszedłem na salę, gdzie leżała moja ukochana. Pocałowałem ją w czoło, pluszaka położyłem na stoliku obok i delikatnie złapałem jej dłoń. Tak mijały kolejne tygodnie. Wizyta u [t.i], sen i śniadanie. Codziennie kupowałem jej nowego misia. Nadszedł 25 września- nasza rocznica. Kupiłem bukiet czerwonych róż, założyłem elegancką koszulę i jak co dzień udałem się do szpitala. Znałem już tutaj każdego, w końcu od wypadku minęło już pół roku. Usiadłem jak zwykle na swoim miejscu i ująłem jej dłoń. Na salę weszła młoda pielęgniarka.
- Niech pan z nią porozmawia, na pewno usłyszy – powiedziała.
Uśmiechnęła się tylko. Dokładnie sprawdziła, czy wszystko w porządku i ponownie zostawiła nas samych. Z początku jej pomysł wydawał mi się niedorzeczny, jednak zmieniłem zdanie i postanowiłem spróbować.
- Kochanie, jeżeli teraz mnie słyszysz to chciałbym ci powiedzieć, że cholernie za tobą tęsknię – oznajmiłem, a po moim policzku spłynęła łza – tak bardzo chciałbym, abyś się obudziła. Dziś mijają trzy lata od kiedy jesteśmy razem. Pamiętaj, że kocham cię nad życie i nigdy nie opuszczę. Teraz moim największym marzeniem jest to, byś była zdrowa, z resztą sobie poradzimy. Obiecuję, że kiedyś będę wspaniałym mężem i ojcem naszych dzieci. Kocham cię najbardziej na świecie.
Zamknąłem powieki i pozwoliłem spokojnie spłynąć kolejnym łzom. Nagle poczułem jak jej dłoń się zaciska. Podniosłem wzrok i z niedowierzaniem patrzyłem na to, co się dzieje. Nie ruszając się z miejsca zawołałem lekarza. On tylko podszedł do nas i się uśmiechnął.
- Wybudza się, spokojnie. Za jakąś godzinę ją zbadamy. Teraz będzie już tylko lepiej – zapewnił i wyszedł.
Z niecierpliwością czekałem, aż otworzy oczy, bym ponownie mógł zatracić się w jej spojrzeniu. Wszystko działo się bardzo powoli, ktoś ciągle wchodził i wychodził, sprawdzając czy wszystko z nią w porządku. Wciąż trzymałem jej dłoń i delikatnie gładziłem skórę. Zamknąłem oczy, by spokojnie poczekać na ruch ukochanej.
- Liam? – usłyszałem jej anielski głos.
Momentalnie oprzytomniałem i spojrzałem w jej cudowne oczy.
- Tak, to ja kochanie. Spokojnie.
- Mogę ci coś powiedzieć? – zapytała cichutko.
- Tak, mów.
- Obiecuję, że będę najlepszą żoną i matką naszych dzieci. Kocham cię – powiedziała, a ja delikatnie musnąłem jej usta.

___________________________________________________________________________________
Robimy eksperyment! Jeżeli znajdę pod tym imaginem 7 komentarzy będzie mogli czytać kolejne (w kom od razu możecie pisać z kim chcecie ), jeżeli jednak nie, zawieszę bloga. Zerknę jednak też na licznik. W tym momencie wskazuje 3657. Wstawię ten imagin również na mojego drugiego bloga i zobaczymy co się stanie.
PS. To nie jest żaden szantaż po prostu jestem ciekawa ile Was tutaj jest i czy warto. 

7 komentarzy:

  1. Kurde popłakałam się.Piękny jak zawsze < 3
    Ja chcę z Harrym please <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg!!! Miałam ciary jak cholera... A przy ostatnich zdaniach się wzruszyłam ;D
    Dobra jesteś!! <333
    Masz kawał talentu, wiesz??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy ♥

      Usuń
  3. Cudowny. Uwielbiam Twoje imaginy są takie piękne ,wzruszające i prawdziwe. Czekam niecierpliwie na Niall'a. <333

    OdpowiedzUsuń