piątek, 1 listopada 2013

#17 Imagin - Louis



- Mamo muszę? – pytałam jej po raz kolejny.
- Wiesz, że obiecałam – tłumaczyła się.
Środek wakacji, mama znów zmusza mnie do wyjazdu. Każe mi jechać do babci, do Londynu. Nie znam tam nikogo w swoim wieku, jasne mój angielski jest dobry, ale z kim ja tam będę rozmawiała?
- Pospiesz się – usłyszałam głos taty z samochodu.
- Już idę – powiedziałam.
Mój ojciec to bogaty, ale zarazem miły facet. Pomógł spakować mi walizki, pożegnałam się z rodziną i ruszyliśmy w drogę. Minęła szybko, z tatą zawsze się dogadywałam.
- Do zobaczenia kochanie, obiecuję, że będziesz się dobrze bawić – powiedział i pocałował mnie w czoło, kiedy byliśmy już na lotnisku.
On zawsze dotrzymywał obietnic, ale ta nie była do zrealizowania. Nie mogłam sobie wyobrazić co przez najbliższy miesiąc mam robić z 70-letnią staruszką. Kochałam ją, zawsze dobrze nam się rozmawiały ale to jest zdecydowanie za długo. Wsiadłam do samolotu, w którym miałam wykupiony bilet w najwyższej klasie. Widok celebrytów nie był mi obcy. Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam oglądać na tablecie zdjęcia z przyjaciółmi.
- Mogę się dosiąść? – usłyszałam męski głos.
- Jasne – odpowiedziałam, nie zwracając uwagi na osobnika.
Siedzieliśmy w ciszy, czułam na sobie jego wzrok.
- Jestem Louis – usłyszałam nagle.
- [T.I] – odpowiedziałam.
- To twoi przyjaciele? – odezwał się kierując swój wzrok na tablet.
Rozmowa zaczęła powoli się rozkręcać. Dowiedziałam się, że był w Polsce tylko tydzień, przejazdem. Opowiadał o swoim zespole, karierze, która rozpoczęła się x-factor. Jego życie było bardzo interesujące. Po długiej rozmowie okazało się, że zaraz lądujemy.
- Może dasz mi swój numer? Jakbyś się nudziła to napisz – powiedział chłopak, wiedząc o mojej sytuacji z wakacjami.
Zgodziłam się, podałam mu kontakt do siebie. Wyszliśmy z lotniska, zauważyłam swoją babcię, która przyjechała po mnie taksówką.
- Muszę już iść, to moja babcia – powiedziałam do Louisa.
Przytulił mnie, dał buziaka w policzek i się pożegnaliśmy.
- Dzień dobry babciu – powiedziałam i przytuliłam z całych sił.
- Dzień dobry kochanie – usłyszałam głos staruszki.
Pojechaliśmy do domu, który znajdował się na obrzeżach Londynu. Rozpakowałam się i zaczęłyśmy przygotowywać kolację. Mile spędziłyśmy czas, opowiadałam jej o moich przyjaciołach w Polsce, zjadłyśmy posiłek. Weszłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać. Uwielbiałam to łóżko, było takie ogromne i przytulne.
- Dobranoc wnusiu – powiedziała babcia lekko uchylając drzwi.
- Dobranoc – powtórzyłam i w tym samym momencie zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Spojrzałam na telefon, a tam jedna nieprzeczytana wiadomość. Bez namysłu otworzyłam jej zawartość. „Cześć, jak tam wieczór z babcią? Louis xoxo” – przeczytałam i uśmiechnęłam się do telefonu. „Jeden taki wieczór mi pasuje, ale co dzień to samo mnie zanudzi” odpisałam.
- Nie zapomniał – powiedziałam sama do siebie.
Louis to wspaniały chłopak, przystojny, zabawny, miły, opiekuńczy. Czułam, że staje się dla mnie bliski. Pisaliśmy cały dzień, minął on dzięki temu bardzo szybko. Kolejnego dnia wstałam wcześnie i znów przywitał mnie sms od Louisa „Jak się spało kochanie? xoxox” Nie byliśmy parą, ale nazywaliśmy siebie pieszczotliwie. Pisaliśmy ze sobą codziennie. O dziwo nie nudziłam się tutaj tak bardzo jak sądziłam. Babcia planowała mi wyjścia do kina, wspólne spacery, nauczyła mnie gotować. Któregoś dnia pojechała do swojej przyjaciółki, ja nie chcąc siedzieć sama w domu wybrałam się na zakupy. Babcia dała mi pieniądze i pozwoliła zaszaleć. Zmęczona bieganiem po centrum handlowym postanowiłam odpocząć w pobliskiej kawiarni. Usiadłam zamawiając cafe late.
- Część piękna, co tutaj robisz? – usłyszałam czyjś głos.
- Louis, co ty tutaj robisz? – zapytałam widząc uśmiechniętego chłopaka.
- Ja zapytałem pierwszy.
Przystojniak dosiadł się do mnie i razem spędziliśmy mile czas rozmawiając przy kawie. Dogadywaliśmy się bardzo dobrze, okazało się, że ma on dwa tygodnie wolnego.
- Masz jakieś plany? – zapytałam.
- Jasne, ale nie wiem czy taka jedna ślicznotka się zgodzi – powiedział z uśmiechem.
- Hmmm…
- Co robisz przez najbliższe dwa tygodnie? Koniecznie musisz dotrzymywać towarzystwa babci? – zapytał, a w jego oczach zauważyłam iskierki.
- Bym musiała z nią porozmawiać, ale raczej nie będzie trzymać mnie ciągle w domu – oznajmiłam.
- Więc od dziś spędzamy swój wolny czas razem kochanie – powiedział pokazując swoje zadowolenie i pocałował mnie w policzek.
Codziennie dotrzymywał obietnicy. Wspólnie wychodziliśmy do kina, na spacer i w wiele innych miejsc.
- To może teraz wpadniemy do mnie? – zapytał Louis.
Był słoneczny dzień, miałam na sobie dżinsowe spodenki z wysokim stanem i koszulkę odkrywającą mój płaski brzuch.
- Chłopcy pewnie nie będą zadowoleni – odpowiedziałam.
- O czym ty mówisz? Od kilku dni wciąż pytają mnie kiedy do nas wpadniesz. Chcą cię poznać – oznajmił.
Zgodziłam się. Spacerując kierowaliśmy się w stronę jego domu. Nasze rozmowy jak zwykle trwały bardzo długo. Louis stał się moim przyjacielem – sympatyczny, zabawny, troskliwy przystojniak. Mogłam powiedzieć mu wszystko prócz wyznania mu uczuć jakimi naprawdę go darzę. Stawał się dla mnie kimś więcej, był ideałem.
- Poznajcie [T.I], oto moja najlepsza przyjaciółka, a to chłopcy – powiedział, kiedy weszliśmy do domu.
Reszta zespołu od razu do nas przybiegła. Przywitałam się z każdym z nich. Od początku zaczęliśmy się dogadywać. Spotykaliśmy się codziennie. Niestety wakacje u babci dobiegały końca, a my nie wyobrażaliśmy sobie jak mielibyśmy się teraz rozstać. Chłopcy stali się moimi przyjaciółmi, a do Louisa poczułam coś więcej, nie mogłam ich teraz zostawić.  Nadszedł dzień mojego wyjazdu. Babcia i chłopaki odprowadzili mnie na lotnisko. Ona również pokochała moich przyjaciół. Byli dla niej bardzo mili, a ona traktowała ich jak własne wnuki.
- Musisz już wyjeżdżać? – zapytał Niall ze łzami w oczach.
Nie odpowiedziałam tylko jeszcze raz wszystkich przytuliłam z całych sił. Pożegnałam się z babcią i chłopcami, a na lotnisku zostałam tylko ja i Louis. Łzy płynęły mi po policzku, jego oczy były zaszklone.
- To nie może się tak skończyć – wyszeptał łamiącym się głosem.
- Będę dzwonić, pisać, skype też istnieje. Jakoś damy radę – powiedziałam wtulając się w tors chłopaka.
Sama siebie okłamywałam. To nie będzie to samo.
- To ostatni rok szkoły, te 10 miesięcy musimy wytrzymać. Później zamieszkam razem z wami w Londynie. Muszę znaleźć tylko dobrą uczelnię – mówiłam do niego.
Louis trzymał mnie z całych sił. Wiedział, że jeżeli mnie puści nie będziemy mogli się widywać zbyt często.
- Ja nie chcę tyle czekać kochanie – wyszeptał i namiętnie mnie pocałował.
Poczułam dreszcze. Rozkoszowałam się jego smakiem i zapachem. Nie chciałam stąd wyjeżdżać, było mi tak dobrze.
- Obiecaj mi, że będziesz dzwonić – powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Obiecuję, kocham cię [T.I], nie wyobrażam sobie życia bez ciebie – powiedział i delikatnie musnął mnie w usta.
- Kocham cię – odpowiedziałam.

__________________________________________________________________________________
Podoba się? Jak spędzacie, dłuższy niż zwykle, weekend?A Halloween? Obchodzicie? Ja w tym roku przebrałam się za krwawą Merry. Przynajmniej tak nazwali mnie przyjaciele. KOMENTUJCIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz