- Mamo muszę? – pytałam jej po raz kolejny.
- Wiesz, że obiecałam – tłumaczyła się.
Środek wakacji, mama znów zmusza mnie do wyjazdu. Każe mi
jechać do babci, do Londynu. Nie znam tam nikogo w swoim wieku, jasne mój
angielski jest dobry, ale z kim ja tam będę rozmawiała?
- Pospiesz się – usłyszałam głos taty z samochodu.
- Już idę – powiedziałam.
Mój ojciec to bogaty, ale zarazem miły facet. Pomógł spakować
mi walizki, pożegnałam się z rodziną i ruszyliśmy w drogę. Minęła szybko, z
tatą zawsze się dogadywałam.
- Do zobaczenia kochanie, obiecuję, że będziesz się dobrze
bawić – powiedział i pocałował mnie w czoło, kiedy byliśmy już na lotnisku.
On zawsze dotrzymywał obietnic, ale ta nie była do
zrealizowania. Nie mogłam sobie wyobrazić co przez najbliższy miesiąc mam robić
z 70-letnią staruszką. Kochałam ją, zawsze dobrze nam się rozmawiały ale to
jest zdecydowanie za długo. Wsiadłam do samolotu, w którym miałam wykupiony
bilet w najwyższej klasie. Widok celebrytów nie był mi obcy. Rozsiadłam się
wygodnie i zaczęłam oglądać na tablecie zdjęcia z przyjaciółmi.
- Mogę się dosiąść? – usłyszałam męski głos.
- Jasne – odpowiedziałam, nie zwracając uwagi na osobnika.
Siedzieliśmy w ciszy, czułam na sobie jego wzrok.
- Jestem Louis – usłyszałam nagle.
- [T.I] – odpowiedziałam.
- To twoi przyjaciele? – odezwał się kierując swój wzrok na
tablet.
Rozmowa zaczęła powoli się rozkręcać. Dowiedziałam się, że
był w Polsce tylko tydzień, przejazdem. Opowiadał o swoim zespole, karierze,
która rozpoczęła się x-factor. Jego życie było bardzo interesujące. Po długiej
rozmowie okazało się, że zaraz lądujemy.
- Może dasz mi swój numer? Jakbyś się nudziła to napisz –
powiedział chłopak, wiedząc o mojej sytuacji z wakacjami.
Zgodziłam się, podałam mu kontakt do siebie. Wyszliśmy z
lotniska, zauważyłam swoją babcię, która przyjechała po mnie taksówką.
- Muszę już iść, to moja babcia – powiedziałam do Louisa.
Przytulił mnie, dał buziaka w policzek i się pożegnaliśmy.
- Dzień dobry babciu – powiedziałam i przytuliłam z całych
sił.
- Dzień dobry kochanie – usłyszałam głos staruszki.
Pojechaliśmy do domu, który znajdował się na obrzeżach
Londynu. Rozpakowałam się i zaczęłyśmy przygotowywać kolację. Mile spędziłyśmy
czas, opowiadałam jej o moich przyjaciołach w Polsce, zjadłyśmy posiłek.
Weszłam na górę, wzięłam prysznic i poszłam spać. Uwielbiałam to łóżko, było
takie ogromne i przytulne.
- Dobranoc wnusiu – powiedziała babcia lekko uchylając
drzwi.
- Dobranoc – powtórzyłam i w tym samym momencie zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno.
Spojrzałam na telefon, a tam jedna nieprzeczytana wiadomość. Bez namysłu
otworzyłam jej zawartość. „Cześć, jak tam wieczór z babcią? Louis xoxo” –
przeczytałam i uśmiechnęłam się do telefonu. „Jeden taki wieczór mi pasuje, ale
co dzień to samo mnie zanudzi” odpisałam.
- Nie zapomniał – powiedziałam sama do siebie.
Louis to wspaniały chłopak, przystojny, zabawny, miły,
opiekuńczy. Czułam, że staje się dla mnie bliski. Pisaliśmy cały dzień, minął
on dzięki temu bardzo szybko. Kolejnego dnia wstałam wcześnie i znów przywitał
mnie sms od Louisa „Jak się spało kochanie? xoxox” Nie byliśmy parą, ale
nazywaliśmy siebie pieszczotliwie. Pisaliśmy ze sobą codziennie. O dziwo nie
nudziłam się tutaj tak bardzo jak sądziłam. Babcia planowała mi wyjścia do
kina, wspólne spacery, nauczyła mnie gotować. Któregoś dnia pojechała do swojej
przyjaciółki, ja nie chcąc siedzieć sama w domu wybrałam się na zakupy. Babcia
dała mi pieniądze i pozwoliła zaszaleć. Zmęczona bieganiem po centrum handlowym
postanowiłam odpocząć w pobliskiej kawiarni. Usiadłam zamawiając cafe late.
- Część piękna, co tutaj robisz? – usłyszałam czyjś głos.
- Louis, co ty tutaj robisz? – zapytałam widząc
uśmiechniętego chłopaka.
- Ja zapytałem pierwszy.
Przystojniak dosiadł się do mnie i razem spędziliśmy mile
czas rozmawiając przy kawie. Dogadywaliśmy się bardzo dobrze, okazało się, że
ma on dwa tygodnie wolnego.
- Masz jakieś plany? – zapytałam.
- Jasne, ale nie wiem czy taka jedna ślicznotka się zgodzi –
powiedział z uśmiechem.
- Hmmm…
- Co robisz przez najbliższe dwa tygodnie? Koniecznie musisz
dotrzymywać towarzystwa babci? – zapytał, a w jego oczach zauważyłam iskierki.
- Bym musiała z nią porozmawiać, ale raczej nie będzie
trzymać mnie ciągle w domu – oznajmiłam.
- Więc od dziś spędzamy swój wolny czas razem kochanie –
powiedział pokazując swoje zadowolenie i pocałował mnie w policzek.
Codziennie dotrzymywał obietnicy. Wspólnie wychodziliśmy do
kina, na spacer i w wiele innych miejsc.
- To może teraz wpadniemy do mnie? – zapytał Louis.
Był słoneczny dzień, miałam na sobie dżinsowe spodenki z
wysokim stanem i koszulkę odkrywającą mój płaski brzuch.
- Chłopcy pewnie nie będą zadowoleni – odpowiedziałam.
- O czym ty mówisz? Od kilku dni wciąż pytają mnie kiedy do
nas wpadniesz. Chcą cię poznać – oznajmił.
Zgodziłam się. Spacerując kierowaliśmy się w stronę jego
domu. Nasze rozmowy jak zwykle trwały bardzo długo. Louis stał się moim
przyjacielem – sympatyczny, zabawny, troskliwy przystojniak. Mogłam powiedzieć
mu wszystko prócz wyznania mu uczuć jakimi naprawdę go darzę. Stawał się dla
mnie kimś więcej, był ideałem.
- Poznajcie [T.I], oto moja najlepsza przyjaciółka, a to
chłopcy – powiedział, kiedy weszliśmy do domu.
Reszta zespołu od razu do nas przybiegła. Przywitałam się z
każdym z nich. Od początku zaczęliśmy się dogadywać. Spotykaliśmy się
codziennie. Niestety wakacje u babci dobiegały końca, a my nie wyobrażaliśmy
sobie jak mielibyśmy się teraz rozstać. Chłopcy stali się moimi przyjaciółmi, a
do Louisa poczułam coś więcej, nie mogłam ich teraz zostawić. Nadszedł dzień mojego wyjazdu. Babcia i
chłopaki odprowadzili mnie na lotnisko. Ona również pokochała moich przyjaciół.
Byli dla niej bardzo mili, a ona traktowała ich jak własne wnuki.
- Musisz już wyjeżdżać? – zapytał Niall ze łzami w oczach.
Nie odpowiedziałam tylko jeszcze raz wszystkich przytuliłam
z całych sił. Pożegnałam się z babcią i chłopcami, a na lotnisku zostałam tylko
ja i Louis. Łzy płynęły mi po policzku, jego oczy były zaszklone.
- To nie może się tak skończyć – wyszeptał łamiącym się
głosem.
- Będę dzwonić, pisać, skype też istnieje. Jakoś damy radę –
powiedziałam wtulając się w tors chłopaka.
Sama siebie okłamywałam. To nie będzie to samo.
- To ostatni rok szkoły, te 10 miesięcy musimy wytrzymać.
Później zamieszkam razem z wami w Londynie. Muszę znaleźć tylko dobrą uczelnię
– mówiłam do niego.
Louis trzymał mnie z całych sił. Wiedział, że jeżeli mnie
puści nie będziemy mogli się widywać zbyt często.
- Ja nie chcę tyle czekać kochanie – wyszeptał i namiętnie
mnie pocałował.
Poczułam dreszcze. Rozkoszowałam się jego smakiem i
zapachem. Nie chciałam stąd wyjeżdżać, było mi tak dobrze.
- Obiecaj mi, że będziesz dzwonić – powiedziałam patrząc mu
prosto w oczy.
- Obiecuję, kocham cię [T.I], nie wyobrażam sobie życia bez
ciebie – powiedział i delikatnie musnął mnie w usta.
- Kocham cię – odpowiedziałam.
__________________________________________________________________________________
Podoba się? Jak spędzacie, dłuższy niż zwykle, weekend?A Halloween? Obchodzicie? Ja w tym roku przebrałam się za krwawą Merry. Przynajmniej tak nazwali mnie przyjaciele. KOMENTUJCIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz