- Cześć kochanie – usłyszałam głos Matta, który wchodził
do domu.
Siedziałam na kanapie w salonie oglądając kolejny nudny
serial.
- Cześć – powiedziałam od niechcenia.
Przysiadł się do mnie dając mi buziaka i zabierając mi
trochę popcornu.
- Ej… to moje – oznajmiłam na chłopaka ze złą miną.
Zaczęliśmy rozmawiać, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Ty idziesz – powiedzieliśmy niemal równocześnie.
- Proszę – zrobiłam smutną minkę, która zawsze na niego działała.
Wygrałam, chłopak otworzył drzwi, a ja usłyszałam dobrze
znane mi głosy.
- Harry i Louis nas odwiedzili – oznajmił chłopak.
Wstałam z kanapy i przywitałam się z chłopakami.
- Siadajcie, chcecie coś do picia? – zapytałam.
- Dla mnie kawa – powiedział Hazza.
- Ja tylko wodę – oznajmił Louis.
- Dla mnie również kawa
kochanie – z uśmiechem powiedział mój chłopak.
Poszłam do kuchni włączyć wodę, kiedy usłyszałam krzyk.
Przerażona zawołałam chłopców i wybiegliśmy na ulicę skąd dochodziły głosy. Na
chodniku leżała młoda dziewczyna, około 18 lat, a na jezdni było widać ślady
opon.
- Dzwońcie po pogotowie – rozkazałam podbiegając do
poszkodowanej i mierząc jej puls.
Na szczęście żyła. Trochę się uspokoiłam. Matt zachował
się jak tchórz, nawet nie miał ochoty jej pomóc tylko schował się do domu.
Harry przyniósł ręcznik, by przyłożyć do głowy dziewczyny. Widać, że miała
zakrwawione włosy, jednak nie wiedzieliśmy skąd
leci krew. Louis pomógł mi położyć ją w bezpiecznej pozycji. Na karetkę
długo nie czekaliśmy. Pojechaliśmy z nią do szpitala. Okazało się, że nic
poważnego się nie stało. Lekki wstrząs mózgu i skaleczenie. Zostaliśmy wezwani
na komisariat, by złożyć zeznania. Kolejnego dnia razem z Harrym odwiedziliśmy
dziewczynę, która podziękowała nam za pomoc.
- W sumie, czemu nie – oznajmiłam z uśmiechem.
Poszliśmy do pobliskiej restauracji. Rozmawialiśmy tak jak
zwykle, dopóki Harry nie zaczął zadawać dziwnych pytań.
- Jesteś szczęśliwa z Mattem? – powiedział.
- Chyba tak, czemu pytasz? – odpowiedziałam zdziwiona.
- Chyba? – dociekał.
- Nie wiem sama – powiedziałam po chwili zastanowienia.
- Powiedz szczerze. Przyzwyczaiłaś się do niego, prawda? –
zapytał z powagą.
- Harry nie wiem, jesteśmy ze sobą tyle czasu… - nie
zdążyłam dokończyć.
- Przyzwyczaiłaś się? – przerwał mi.
- Harry proszę.
Było to dla mnie trudne. Z Mattem znamy się od zawsze,
chociaż często się na nim zawodziłam byłam z nim. Na początku to chyba była
miłość, a teraz? Sama nie wiem, może Harry miał rację i to było
przyzwyczajenie. Hazza odwiózł mnie do domu.
- Matt! – krzyczałam z dołu.
Odpowiedziała mi tylko cisza, od dłuższego czasu było to
normalne. Mateusz pracował w klubie, więc na pewno nie był w pracy. Przebrałam
się w coś wygodniejszego i
zrobiłam sobie kubek gorącej czekolady.
Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej
przyjaciółki.
- Przyjedź szybko do naszej kawiarni – usłyszałam
zdenerwowany głos [I.T.P]
- Co się stało? – zapytałam.
- Po prostu przyjedź –powiedziała i się rozłączyła.
Zrobiłam tak jak mi kazała. Chociaż nie wiedziałam o co może
jej chodzić. Zaparkowałam i podeszłam do przyjaciółki.
- Heej, co jest? – zapytałam, kiedy tylko ją zobaczyłam.
- Cicho, chodź – wyszeptała łapiąc mnie za rękę.
Podeszłyśmy do rogu kawiarni i zobaczyłam Matta z jakimś
plastikiem. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Całował ją tak samo jak mnie
jeszcze dziś. Poczułam zbierają mi się łzy. Nie chciałam jednak płakać.
- Idę do niego – powiedziałam zdenerwowana.
- Spokojnie – próbowała opanować moje nerwy [I.T.P].
Wyrwałam się przyjaciółce i podbiegłam do niego. Nie było mi
już żal, chciałam tylko mu oznajmić, że to już koniec. Stanęłam między nim, a
jego koleżanką i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Dlaczego po prostu ze mną nie zerwałeś? – zapytałam ze
stoickim spokojem.
- Co ty tu robisz? – powiedział zdziwiony.
- Odpowiedz – zażądałam.
- Bo cię kocham – oznajmił.
Spojrzałam na niego, widać było, że wymyślił to na
poczekaniu. Byłam na niego zła. Przytuliłam się do niego z całej siły i seksownie przybliżyłam usta do jego policzka.
- Jesteś największym idiotą jakiego znam – wyszeptałam
wprost do jego ucha po czym odsunęłam się od niego.
Spojrzałam mu głęboko w oczy, uśmiechnęłam się i uderzyłam w
twarz. Ta zdzira uciekła, a my nadal staliśmy w tych samych miejscach.
- To nie tak – próbował się wytłumaczyć.
- To koniec. Otworzyłeś mi oczy. Nigdy cię nie kochałam.
Jesteś nikim – powiedziałam spokojnie i odeszłam.
Bez słowa wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu.
Spakowałam jego rzeczy, a jego bagaże wyrzuciłam przed dom. Nie obchodziło
mnie czy po nie przyjedzie czy nie. Jednak po godzinie nie było ich już tam.
Widać, że nawet nie próbował uratować tego związku. Usiadłam na kanapie z
kubkiem kawy i wpatrywałam się w jeden punkt. Podkuliłam nogi, a w głowie
miałam wszystkie chwile spędzone z tym dupkiem. Jeden łyk kawy, jedna łza,
jeden moment. Dotarło do mnie, że on mnie okłamywał, a ja mu wierzyłam. Wtedy
byłam spokojna, a teraz moje oczy były opuchnięte od łez. Usłyszałam dzwonek do
drzwi, nie reagowałam, nie chciałam. Drzwi się otworzyły.
- Cześć [T.I] – usłyszałam radosny głos Harrego.
Nie odpowiedziałam. Wciąż siedziałam w jednej pozycji, nie
odwracając się nawet w jego stronę.
- Co się stało? – zapytał chłopak, kiedy mnie zobaczył.
Usiadł koło mnie i przytulił. Byłam blada, a kolejne łzy
spływały po moim policzku. Nie odpowiadałam, byłam pewna, że sam się domyślił.
Nie zadawał więcej pytań. Siedzieliśmy wtuleni, Harry przykrył nas kocem. Nie
wiem ile czasu spędziliśmy w takiej pozycji. Z transu obudził nas dzwonek do
drzwi.
- Otworze – wyszeptał Harry i wstał z kanapy.
Do salonu weszła [I.T.P], spojrzała na mnie i bez słowa mnie
przytuliła. Poczułam się lepiej, zdecydowanie lepiej. W takich chwilach okazało
się na kogo mogę liczyć.
- Przynajmniej mam prawdziwych przyjaciół – powiedziałam
łkającym głosem.
Na te słowa przytulili mnie jeszcze mocniej. Byłam bardzo
zmęczona, Harry wziął mnie na ręce i zabrał do sypialni. Nawet nie wiem kiedy
zasnęłam. Gdy się obudziłam chłopak wciąż siedział obok mnie. Obserwował każdy
mój ruch. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja w końcu się uśmiechnęłam.
- Wszystko już w porządku? – zapytał troskliwie.
- Tak, dziękuję – powiedziałam i wtuliłam się w niego.
Harry nie miał nic przeciwko. Położyłam głowę na jego klatce
piersiowej, a on bawił się moimi włosami.
- Powinnam mu podziękować – powiedziałam po chwili.
- Jemu? Za co? – zapytał zdziwiony.
- Za to, że pomógł mi zrozumieć jak bardzo cię kocham Harry
–oznajmiłam patrząc mu prosto w oczy.
- W takim razie ja też mu powinienem podziękować za to, że
mogę mieć tak wspaniałą dziewczynę. Kocham cię [T.I] – powiedział po czym mnie
pocałował delikatnie, ale z ogromnym uczuciem.
___________________________________________________________________________________
Kiedy pisałam ten imagin poczułam jakich świetnych mam przyjaciół. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba. Czytajcie i komentujcie. Dziękuję Wam za wszystko! <3