niedziela, 29 września 2013

#7 Imagin - Harry (cz.3)





     perspektywa Harrego
Nie mogę o niej zapomnieć. Jest niesamowita. Jak ona zrobiła serię ćwiczeń pierwszego dnia, której my nie możemy pokonać od miesięcy? W tej dziewczynie jest coś wyjątkowego. Harry! Ogarnij się! Przecież to siostrzenica Marka, nigdy nie pozwoli nam się spotykać. Z resztą o czym ja mówię. Moje ja wcale jej się nie podobam. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic i pomyśleć. Jak mogę pokazać swojego uczucia [t.i]? Ja, Harry Styles się zakochałem? To dziwne, cholernie dziwne. Ale to ona sprawia, że dzieją się ze mną DZIWNE rzeczy.
      perspektywa [t.i]
Wcisnęłam się w szorty oraz koszulkę odsłaniającą mój płaski brzuch i zeszłam na dół zobaczyć co robią chłopcy. Cała gromada leżała na podłodze przed telewizorem i oglądała jakiś mecz. Nie za bardzo interesowała mnie piłka nożna, ale postanowiłam się dosiąść. Tak, tylko gdzie? Harry rozłożył się na całą kanapę. O nie, nie ma tak dobrze. Wskoczyłam mu na kolana i próbowałam zrobić sobie wygodne miejsce na nich.
- A ty co? Sam tu jesteś? Nie ma gdzie siedzieć – powiedziałam zakładając ręce na piersi.
- A co tak nie wygodnie? – zapytał z uśmiechem.
- Hmmm… mam lepszy pomysł.
Zauważyłam, że sofa jest na tyle szeroka, że mogłabym wcisnąć się obok Hazzy. Położyłam się wypychając ciało loczka do brzegu i kładąc głowę na jego torsie. Jego perfumy przyprawiały mnie o dreszcze. Czyżby spodobał mi się chłopak, którego znam dwa dni?
- W tej pozycji nie będziesz za dużo widziała – oznajmił.
- Nie muszę oglądać, to nudne. Chciałam z wami posiedzieć.
Po dłuższym kręceniu się na kanapie i szukaniu wygodniejszej pozycji zrezygnowałam. Przeskoczyłam jakoś przez Stylesa i zmierzałam w kierunku kuchni.
- A ty mała gdzie? – zapytał Louis.
- Nie wygodnie mi z nim.
- To bolało – odrzekł Hazza teatralnie łapiąc się za pierś.
Oparłam się o blat i nalewałam sobie soku jabłkowego, kiedy poczułam męskie ręce na moich biodrach.
- Przestraszyłeś mnie – oznajmiłam loczkowi.
Dał mi buziaka w policzek i zabrał moją szklankę.
- To było moje.
- Już nie marudź. Może pójdziemy na spacer? – zapytał upijając łyk mojego napoju.
- Nie – odburknęłam i udałam obrażoną.
- Dlaczego?
- Bo mi zabrałeś sok.
Lekko się uśmiechnął i sięgnął po drugą szklankę.
- A teraz?
- Nie ma tak łatwo. Musisz mnie ładnie poprosić.
Hazza uśmiechnął się delikatnie i pochylił nade mną.
- A co muszę zrobić? – wymruczał mi do ucha przygryzając lekko jego płatek.
- Ładnie zaczynasz, ładnie. Ale Mark chyba by cię za to zabił.
- On nie musi o tym wiedzieć. To co z tym spacerem?
Złapałam go za rękę i zaciągnęłam do swojego pokoju tak, by chłopcy nas nie usłyszeli. Zamknęłam drzwi na klucz i zmierzyłam Harrego wzrokiem. Świetnie wyglądał. Koszulka podkreślająca jego mięśnie, bujne, brązowe loki, zielone oczy, usta. Ideał.
- No to teraz możesz mnie bez problemu ładnie poprosić.
Przybliżył się do mnie i wpił się w moje usta. Pragnęłam go. Nie obchodziło mnie czy Mark się dowie, liczył się tylko on. Czułam jego dotyk i zapach perfum. Jego dłonie dotykały moich pleców i zatrzymały się na pośladkach, a ja powoli go smakowałam.
- Może być? – zapytał składając delikatny pocałunek na mojej szyi.
- Zmykaj, za piętnaście minuty widzimy się przy najbliższej restauracji. Wymyśl coś. Chłopcy i Mark nie mogą się o niczym dowiedzieć. Szybko przebrałam się w coś bardziej stylowego i próbowałam wymknąć się z domu.
- Mark, idę trochę pozwiedzać Londyn – oznajmiłam.
- Weź któregoś z chłopców będzie bezpieczniej.
Tak, szybko mi powiedział. Szkoda, że Hazza już wyszedł.
- Z nimi i całym sznureczkiem, który za nimi chodzi? Lepiej pójdę sama.
- No w sumie masz rację. To pilnuj się tam. Dzwoń jakby coś się działo.
Wujek przedstawił mi jeszcze cały plan, gdzie mam nie chodzić i dlaczego. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Nie jestem już małą dziewczynką – oznajmiłam.
- Dla mnie zawsze będziesz.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z domu. Harry już na mnie czekał. Kaptur i okulary przeciwsłoneczne wcale mnie nie zdziwiły chociaż było ciepło. Dałam mu buziaka w policzek i złapałam za rękę.
- Musimy uważać kochanie – oznajmił.
Pociągnął mnie i otworzył drzwi od auta.
- Miał być spacer – powiedziałam robiąc smutną minkę.
- Będzie, ale nie tutaj. Znajdziemy jakieś zaciszne miejsce.
Jechaliśmy w ciszy wciąż zerkając na siebie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego ust, które były jak magnez. Jednak zakazany owoc smakuje zdecydowanie lepiej.
- Może tutaj? – zapytałam, kiedy za oknem zobaczyłam pusty park nad jakąś rzeką.
Harry zjechał na parking i wysiedliśmy z samochodu.
        perspektywa Harrego
Otworzyłem jej drzwi od auta jak prawdziwy dżentelmen. Kiedy już stała przede mną nie mogłem się powstrzymać. Jedną rękę położyłem na dachu samochodu, drugą ją objąłem, by nigdzie mi nie uciekła i wpiłem się w jej usta. Nie mogłem oprzeć się pokusie. Była taka piękna.
        perspektywa [t.i]
Przygniótł mnie swoim ciężarem ciała, a ja zatopiłam dłonie w jego lokach.
- Jesteś dla mnie wszystkim – wyszeptał mi wprost do ucha.
Objął mnie ramieniem i spacerowaliśmy wzdłuż rzeki. Towarzyszyła nam cicha rozmowa i śpiew ptaków.
- Co im powiedziałeś? – zapytałam, kiedy wracaliśmy do samochodu.
- Jestem w tesco na zakupach, a ty?
- Zwiedzam Londyn.
- Czyli musimy jechać po zakupy, spotkałem kumpla, z którym się zagadałem i może wpadliśmy na siebie w sklepie?
- Ok, wszystko wiem.
Dał mi buziaka i wsiedliśmy do auta. Szybko zrobiliśmy zakupy i wróciliśmy do domu.
- Siema, a wy ciągle przed telewizorem? – zapytałam chłopców siadając na kanapie.
- Przegraliśmy – powiedział smutnym głosem Louis.
         perspektywa Harrego
[t.i] przytuliła mojego przyjaciela, a ja myślałem, że zaraz wybuchnę. Ona jest moja i tylko moja. Szkoda, że oni o tym nie wiedzą. Louis położył jej głowę na ramieniu, a ona pocieszała go jak niemowlaka. Co on do cholery wyrabia? Przecież wie,  że mi na niej zależy. Nie mogłem na to patrzeć.
          perspektywa [t.i]
Harry wyszedł nagle wściekły, a ja zastanawiałam się o co mu chodzi.
- A jemu co? – zdziwił się Zayn.
- Pójdę sprawdzić – oznajmiłam.
Niezadowolony Louis wypuścił mnie, a ja pobiegłam za Hazzą. Usłyszałam tylko trzask. Zapewne zamknął się w pokoju. Upewniłam się, że jestem tutaj sama, podeszłam i delikatnie zapukałam.
- Co jest? – usłyszałam.
- Hazzuś, mogę?
Uchyliłam drzwi i zobaczyłam jak loczek leży na łóżku odwrócony tyłem. Weszłam cichutko, zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na krawędzi.
- Kochanie, co się stało? – zapytałam gładząc jego ramię.
- Wkurwia mnie to.
- To, czyli?
Usiadł i spojrzał na mnie.
- To, że na moich oczach oni będą mogli cię podrywać, a ja nic z tym nie mogę zrobić – powiedział jednym tchem.
- Podrywać? Hazza daj spokój.
Ujęłam jego twarz w dłonie i złożyłam delikatny pocałunek.
- Jestem tylko twoja, a ty tylko mój. 


Ps. I jak? Podoba się? Dajemy kolejną część?


2 komentarze:

  1. awww *.* jaki słodki! czekam na next ;D
    Zależałoby mi na Twojej opinii o moim ostatnim imaginie z Louisem, zajrzysz? ;) a tak wgl to strasznie dziękuję za dodanie mojego bloga do Twojej listy :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże cudownyyyy!!! szybko następny :**/N

    OdpowiedzUsuń