Niall
Jestem z Niallem już trzy lata, obdarzamy się ogromnym
uczuciem, ale przeżywamy kryzys. Chłopak z dnia na dzień czuje się coraz
gorzej.
- Twoja herbata kochanie – powiedziałam wręczając mu kubek
ciepłego napoju.
- Dziękuję kotku – wziął łyka i spojrzał na mnie tym
nieziemskim wzrokiem, który zawsze wywoływał u mnie dreszcze.
- Dziś idziemy do lekarza i nie obchodzi mnie to czy chcesz
czy nie. Ja się o ciebie martwię – oznajmiłam, a w oku zakręciła się łza.
- Chodź tutaj – powiedział robiąc mi miejsce obok siebie.
Wtuliłam się w niego delikatnie, by nie zrobić mu krzywdy.
Leżeliśmy tak przez chwilę, spojrzałam na niego i poczułam kolejną łzę na moim
policzki. Niall był blady i coraz chudszy. Od tygodnia próbuję go namówić na
wizytę u specjalisty, ale on odmawia twierdząc, że nic mu nie jest i zapewne
niedługo przejdzie. Kolejną noc spędziłam leżąc i patrząc w jego stronę.
Musiałam mieć pewność, że nic mu nie jest. Nadszedł poranek, a ja pierwsze co
zrobiłam to umówiłam nas na wizytę u lekarza.
- Chodź kochanie, jedziemy – powiedziałam, kiedy byliśmy już
gotowi.
Harry i Liam przyjechali, by pomóc mi zaprowadzić mojego
chłopaka do samochodu. Niall był tak słaby, że nie miał już siły się ruszać.
Kiedy weszliśmy do szpitala pielęgniarki zawiozły chłopaka na wózki inwalidzkim
do pokoju lekarskiego.
- My musimy się już zmywać, pa [T.I] – powiedział Harry
dając mi buziaka w policzek i tuląc z całych sił.
- Dzwoń jak już coś będziecie wiedzieć i nie martw się,
wszystko będzie dobrze – oznajmił Liam po czym wyszli ze szpitala.
Usiadłam w poczekali i zastanawiałam co mu jest. Długo nie
wychodzili, pielęgniarka oznajmiła mi, że przenieśli moje ukochanego na salę,
by zrobić mu szczegółowe badania, ale mam czekać na doktora.
- Pani [T.I] [T.N]? – zapytał lekarz.
- Tak – odpowiedziałam ze strachem.
- Proszę za mną – oznajmił.
Weszliśmy do gabinetu, niepewnie usiadłam na zaproponowanym
miejscu. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje z moim chłopakiem.
- Przykro mi, ale pani narzeczony ma raka szpiku kostnego –
usłyszałam poważny głos specjalisty.
- Białaczka? – zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak, ale jest to początek, mamy ogromne szanse na
uratowanie mu życia. Potrzebujemy tylko dawcy- ze stoickim spokojem mówił
lekarz.
- Mogę go zobaczyć? – powiedziałam ze łzami w oczach.
- Tak, oczywiście.
Pielęgniarki zaprowadziły mnie do sali, gdzie leżał mój
ukochany. Na mój widok uśmiechnął się ostatnimi siłami. Usiadłam na brzegu
łóżka, złapałam jego dłoń i patrzyłam się w podłogę. Nie potrafiłam podnieść
wzorku, bałam się.
- Czyli już wiesz? – zapytał Niall.
Pokiwałam tylko głową, a na nasze dłonie skapnęła łza.
- Nie martw się. Kocham cię i dla ciebie będę żył –
powiedział ocierając moją łzę.
- Musimy znaleźć dawcę – oznajmiłam łamiącym się głosem.
Mijały tygodnie, Niall był coraz bardziej wykończony.
Zrozumiałam jak wiele znaczy oddanie szpiku kostnego, więc również chciałam
zostać dawcą i móc uratować komuś życie. Szukaliśmy odpowiedniej osoby, mój
ukochany miał chemię. Siedzieliśmy w milczeniu przyglądając się sobie nawzajem,
kiedy do sali wszedł lekarz. Spojrzał na nas i z uśmiechem powiedział
wyczekiwane słowa.
- Znaleźliśmy dawcę.
Na twarzy Nialla zobaczyłam szczęście pierwszy raz od
długiego czasu. Poczułam jak po moim policzku spływają łzy. Wiedziałam, że znów
będziemy mogli być razem, a mój ukochany wyzdrowieje.
- Dziękujemy – powiedział chłopak po czym pocałował moją
dłoń.
- Ale potrzebna pani zgoda – oznajmił lekarz.
- Moja? – zapytałam zdziwiona.
- Pani szpik jest jako jedyny odpowiedni, chociaż szukaliśmy
dawcy na całym świecie –stwierdził doktor.
- Kiedy możemy przeprowadzić zabieg? – zapytałam
zniecierpliwiona.
Chciałam, by mój mężczyzna był już cały dla mnie.
Ustaliliśmy datę operacji, załatwiliśmy formalności i ponownie zostaliśmy sami.
- Nawet szpikiem do siebie pasujemy – zażartował Niall.
- Kocham cię – powiedziałam i delikatnie go pocałowałam.
- Ja ciebie też. Jesteś najlepszym co mnie spotkało
–wyszeptał.
- Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie kochanie –
oznajmiłam, a na jego policzku pojawiła się łza.
- Obiecaj mi, że zawsze będziemy razem – powiedział łamiącym
się głosem.
Trzymał moją dłoń bardzo mocno, jakby bał się ją puścić. Nie
chciał mnie stracić, a ja zawsze chciałam być przy nim.
- Obiecuję – wyszeptałam.
Szpik się przyjął, Niall mógł opuścić szpital i wracał do
formy. Przetrwaliśmy próbę na którą nas wystawiono. Teraz gotuję dla mojego
głodomora. W końcu jest mój, tylko mój. Nasze uczucia są jeszcze mocniejsze.
Kochałam go, kocham i nigdy nie przestanę.
cudo *.*
OdpowiedzUsuńJest rewelacyjny ♥
OdpowiedzUsuńBoze jestes cudna. Az sie poplakalam *.*
OdpowiedzUsuńSweet :)
OdpowiedzUsuń