Słoneczny majowy dzień, a ja kolejny dzień spędzam w domu.
Nagle zadzwonił telefon.
- Siemaaa, nadal w domu? Może wyjdziemy gdzieś w końcu?
–powiedziała moja przyjaciółka.
-No jasne, ale gdzie i kiedy? Wiesz, że moja młodsza siostra
nigdzie mnie samej nie puści. – odburknęłam.
Chociaż kochałam [I.T.S] czasami tęskniłam za dniami kiedy
bez niej mogłam wychodzić z domu. Teraz ona nie chce opuszczać mnie na krok, a
kiedy wychodzę do szkoły zalewa się łzami.
-No to weźmiemy ją ze sobą, może park za pół godziny? –
usłyszałam w słuchawce.
-Dobraa, ale nie marudź jak mała zacznie płakać.
-Damy rade. To tam gdzie zwykle?
- Jasne – odpowiedziałam.
Zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Założyłam dżinsowe
spodenki i bokserkę, małej włożyłam letnią zwiewną sukienkę. Włożyłam czarne
vansy, okulary na nos, torba na ramię, wzięłam małą i wyszłyśmy w drogę. Nie
minęło 10 minut a byłyśmy na miejscu. [I.T.P] od razu podbiegła do małej i
zaczęła ją łaskotać. [I.T.S] uwielbiała to, jej śmiech można było usłyszeć na drugim
końcu naszego miasteczka.
-Może idziemy na lody? – powiedziałam.
Nie miałam dziś ochoty na nic więcej.
- Taaaaak! – krzyczała mała, którą próbowałam uciszyć.
W drodze wzięłyśmy małą za rękę, a ona z uśmiechem na twarzy
podążała w kierunku lodziarni. Z [I.T.P] jak zwykle miałyśmy pełno tematów i
nasze rozmowy nie miały końca.
W budynku jak zwykle w taką pogodę był tłum ludzi, nagle
usłyszałam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz ,,Mama”. Mogłam się domyślić - pomyślałam. Mówiła, że jest w parku i musi zabrać
ze sobą małą, bo mają wizytę u lekarza. Nawet się ucieszyłam. Kupiłyśmy [I.T.S]
wymarzonego loda i odprowadziłyśmy do samochodu. Mama wzięła ją za rękę i
próbowała zabrać ją do samochodu. Skończyło się jak zwykle płaczem, ale
poczułam ulgę, kiedy wiedziałam, że mogę teraz spokojnie się zabawić.
-To co robimy dziś nasze „niegrzeczne ognisko”? – zaproponowała
moja przyjaciółka robiąc cudzysłów w powietrzu.
Były to ogniska, na które przychodziły dosłownie stada
ludzi, oczywiście z potrzebnym zapotrzebowaniem.
Miałyśmy jeszcze około 2 godzin do imprezy, która odbywała
się w tym samym miejscu co sobotę więc postanowiłyśmy się przebrać w coś
stosownego, zabrać więcej kasy i ruszyć na ognisko.
Na miejscu jak zwykle, były całe paczki, my z [I.T.P]
również taką miałyśmy. Wszyscy ucieszyli się na mój widok, bo wiedzą jak rzadko
mogę teraz ich odwiedzać. Po chwili rozmowy było już ciemno, a obok ognia
dostrzegłyśmy grupkę ,,nowych”. Mogłyśmy się domyślić, że oni również należeli
do balangowiczów po ich ubiorze i napojach, które trzymają w ręce.
Postanowiłyśmy do nich podejść i zagadać, by kupili nam coś lepszego, gdyż obie
byłyśmy niepełnoletnie, a był to również dobry pretekst by zapoznać, o ile
dobrze policzyłyśmy, pięciu przystojniaków. Zawsze byłam odważna, więc
zapoznawanie nie było dla mnie trudne. Podeszłam do najprzystojniejszego z
nich. Przynajmniej moim zdaniem. Jego loki były bardzo interesujące, a dołeczki
u chłopców wprost uwielbiałam.
- Cześć, jestem [T.I] –uśmiechnęłam się i podałam rękę.
- Jestem Harry, często tu bywasz? – usłyszałam, chociaż w
tym hałasie nie było łatwo.
Opowiedziałam mu o mojej historii z siostrą, że dzięki niej
stałam się bardziej odpowiedzialna. Chwilę rozmawiałyśmy, kiedy podeszła do
mnie już lekko wstawiona [I.T.P].
- Ejj… a wy co tak na sucho? – powiedziała wciąż się
uśmiechając.
Spojrzeliśmy na nią z uśmiechem, kiedy usłyszałam:
- Właśnie, w sumie to dlaczego? – głos Harrego był bardzo
seksowny.
Nie wiedziałam, że tak dobrze mogę czuć się w towarzystwie
chłopaka. Ale odpowiedziałam mu, że chętnie się czegoś napije. Po chwili moja kumpela znów próbowała z nami
porozmawiać. Jej organizm nie funkcjonował już na tyle dobrze by ją zrozumieć,
więc postanowiłam posadzić ją na ławce obok nas by trochę wytrzeźwiała. Z Harrym
rozmowa nam się ciągnęła i ciągnęła, jakbyśmy znali się całe życie. Zdziwiło
mnie też, że oboje nie wypiliśmy za dużo, a oprócz nas w miarę trzeźwych osób
nie było zbyt wiele. Nagle usłyszałam dzwonek, to mój telefon, znowu.
Przeprosiłam Harrego i odebrałam. To tata, ale czego to ja się spodziewałam
mała znów marudzi i muszę wracać do domu. Od miejsca ogniska miałam kawałek
drogi, [I.T.P] pozostawiłam w dobrych rękach, a sama postanowiłam wracać do
domu.
- Może cię odprowadzę? – ponownie usłyszałam seksowny,
zachrypnięty głos Harrego.
Zgodziłam się, przynajmniej przy nim nie bałam się wracać do
domu przed północą. Naszych rozmów nie było końca. Szliśmy, Harry przytulił
mnie. Oddał mi swoją bluzę , która sięgała mi za tyłek i próbował ogrzać.
Czułam się przy nim wspaniale. Doszliśmy do mojego domu.
- To tutaj – powiedziałam.
- Szliśmy zbyt szybko – zaśmiał się.
Chciałam, mu oddać bluzę.
-Nie chcę jej teraz, będę miał pretekst, by ponownie spotkać
tak wspaniałą dziewczynę – uśmiechnął się, a ja zaczerwieniłam.
Staliśmy w ciszy, nagle on mnie przytulił i powiedział.
- To może w zamian za bluzę dostanę twój numer telefonu? –
zapytał.
-Jasne, ale obiecaj, że zadzwonisz, bo nie chcę zostać
złodziejem męskich bluz – zaśmiałam się.
-Byłabyś najpiękniejszym złodziejem – powiedział i przytulił
mnie.
- Muszę iść….- szepnęłam mu do ucha.
- Wiem, ale nie chcę Cię puszczać – odpowiedział.
Dałam mu buziaka w policzek i odeszłam do domu. Poczułam do
niego chyba coś więcej niż tylko przyjaźń, ale nie chciałam zrobić czegoś
głupiego. Wróciłam do domu, pocieszyłam małą, wzięłam prysznic i położyłam się.
Już prawie zasypiałam kiedy dostałam sms : ,,Musimy się jutro spotkać, już za Tobą tęsknię, może teraz Ty pożyczysz
mi bluzy? Na pewno będę wyglądał seksownie. A teraz życzę kolorowych snów.
Harry xx”. Uśmiechnęłam się do
telefonu ,,Jasne, może w moich sukienkach
również będzie Ci do twarzy, a teraz zmykaj spać. Dobranoc.”
Kolejny dzień zapowiadał się wspaniale. Niedziela… Obudziłam
się z uśmiechem na twarzy. Chciałam po raz kolejny zobaczyć Harrego. To nie
była zwykła przyjaźń. Postanowiłam wziąć prysznic, zjeść śniadanie i przejść
się na spacer z małą. Założyłam sukienkę w kwiatki, czarne sandałki, włosy
rozpuściłam. Zjedliśmy wspólnie z rodziną śniadanie, wzięłam małą i wyszłyśmy z
domu.
-Wychodzę z [I.T.S]! Niedługo wrócimy – krzyknęłam do mamy,
po czym wyszłyśmy z domu.
Mała wciąż marudziła, że powinna dostać nagrodę za to, że
wczoraj nie było mnie do późna więc zabrałam ją na jej ulubiony plac zabaw.
[I.T.S] podbiegła do reszty dzieciaków a ja wyjęłam czasopismo i usiadłam na
ławce, kiedy usłyszałam dzwonek swojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz i
zobaczyłam ,,Harry xx” z uśmiechem na
twarzy odebrałam.
- Słucham?
- Hej promyczku, propozycja z sukienkami nadal aktualna? –
zaśmiał się Hazza.
-Jasne, jestem na placu zabaw z małą, może wpadniesz?-
zaproponowałam loczkowi.
- No jasne, dawaj dokładny adres i zaraz się zobaczymy.
Podałam mu dokładnie miejsce, w którym jesteśmy i nadal
czekałam i patrzyłam jak [I.T.S] bawi się z dzieciakami. Nagle ktoś ustał za mną
i dostałam wielkiego całusa w policzek.
- Co tam czytasz piękna? – usłyszałam ten zachrypnięty głos.
- Nic takiego, jakieś czasopismo wzięłam z domu, by nie
nudziło mi się, kiedy mała będzie się bawić - odwróciłam się i z uśmiechem
powiedziałam do Harrego.
Usiadł koło mnie, chwilę rozmawialiśmy, kiedy przybiegła do
mnie mała i wybuchnęła płaczem.
-Ejj, co jest kochanie? – zapytałam siostry.
- No bo ten pan chce mi cię zabrać – wskazała palcem na
Harrego.
Wzięłam ją na kolana i przytuliłam z całej siły.
-Nikt ci mnie nie zabierze, rozumiesz? To jest mój
przyjaciel, Harry –wytłumaczyłam jej.
- Kochanie nie zabiorę ci [T.I] – powiedział loczek z
uśmiechem na twarzy po czym pogłaskał małą po główce – może masz ochotę na
lody? – zwrócił się do niej.
Uśmiechnęłam się do przystojniaka i w trójkę poszliśmy w
stronę budki z lodami. Mała kiedy dostała swój ulubiony smak, nagle przestała
płakać i swoim słodkim głosikiem podziękowała Harremu. Nagle zadzwonił telefon,
to [I.T.P].
-Hej, widzę cię! Może zabrać ci małą i pobędziesz sama z tym
przystojniakiem? – zapytała.
Ja tyko uśmiechnęłam się, wiedziałam, że mała lubi [I.T.P],
więc chętnie się zgodziłam. Chwilę później przyszła moja przyjaciółka, wzięła
małą za rękę i poszły w kierunku zjeżdżalni.
Ja razem z Harrym udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Loczek zamówił
dla mnie zimną kawę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, kiedy dostałam sms od
[I.T.P].
- Już ją wymęczyła? – zaśmiałam się do Hazzy, po czym przeczytałam wiadomość.
,,Mała jest już w
domu, nie masz się czym martwić. A chłopak przystojny więc nie zmarnuj tego
kochana.” Przeczytałam uśmiechnęłam się do telefonu.
- Mamy wolny wieczór – poinformowałam Harrego, z czego się
bardzo ucieszył.
- Może spacer? – zaproponował.
Zgodziłam się i wyszliśmy. Nasz spacer trwał długo, chociaż
z tym chłopakiem czas mijał nieubłagalnie szybko. Zrobiło się ciemno. Niebo wyglądało cudownie,
a my chodziliśmy po ciemnych alejkach. Długo rozmawialiśmy, kiedy dostałam
pytanie od Harrego:
- Gdzie chciałabyś się pierwszy raz całować? Masz takie
wymarzone miejsce? – spojrzał mi prosto w oczy, w którym widać było iskierki.
- To nie zależy od miejsca. Chciałabym, aby ten pocałunek
był spontaniczny. – odpowiedziałam.
Po chwili ciszy loczek wziął mnie na ręce i posadził na
murze, który otaczał jakiś zabytkowy budynek. Spojrzeliśmy sobie w oczy i
pocałował mnie. Delikatnie, jakby bał się mojej reakcji. Ale wiedziałam, że
tego chcę. Pocałowałam go, ale namiętniej. Trwało to kilka sekund, które były
najpiękniejszy w moim życiu. Loczek wskoczył na murek. Harry objął mnie swoim
silnym ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. Wiedziałam, że jest to odpowiedni
facet.
- Nie wiedziałem, że potrafię tak szybko się zakochać, ale
to przez ciebie. Jesteś wyjątkowa. Nigdy nie widziałam tak pięknej dziewczyny o
tak cudownym charakterze. Chciałabyś być moja? Tylko moja? Proszę zgódź się.
Pragnę być z tobą – powiedział.
Nie odpowiedziałam, ale wpiłam się w jego usta.
- To znaczy tak? – z uśmiechem zapytał.
-Jasne, że tak – powiedziałam i kolejny raz musnęłam jego
usta - Czyli mała miała rację, chciałeś mnie zabrać – dodałam po chwili.
- No trudno, jakoś będziemy się tobą dzielić – powiedział i
po raz kolejny poddaliśmy się emocjom.
Ps. Mam nadzieję, że Was nie zanudzam i podzielicie się ze mną swoimi wrażeniami w komentarzach.
Bardzo ładne. Widać, że pisanie sprawia Ci radość i lekkość. Czekam na kolejne:) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale to bardzo dziękuję. Te słowa wiele dla mnie znaczą. Wiem, każdy tak mówi, ale jest to bardzo ważne. ;)
Usuńawww *.* cudowny ;)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny :)
OdpowiedzUsuń