- No świetnie - powiedziałam sama do siebie.
Poczta głosowa. Odrzucił. Spróbowałam jeszcze dwa razy, ale nadal nic. Położyłam telefon przy głowie, by mieć go blisko, gdyby coś się działo i czekałam. Nie chciałam już spać. Czekałam na Harrego, by upewnić się, że nic mu nie jest. Mijały godziny, a ja nadal leżałam w łóżku, co chwila patrząc na wyświetlacz telefonu. Nie! Dość! Nie wytrzymam. Powoli wschodziło słońce, a jego nadal nie było. Wstałam z łóżka, włożyłam czarne rurki i jakąś koszulkę i znowu zadzwoniłam do Harrego z nadzieją, że odbierze. Nadal nic. Schowałam komórkę do kieszeni i wyszłam z domu. Szłam uliczkami Warszawy, na których było dość pusto. W sumie kto normalny chodzi w niedzielę o 5 rano na spacery? Chyba jedynie imprezowicze wracający do domów. Nagle usłyszałam swój dzwonek. Szybko wyciągnęłam telefon, a na wyświetlaczu zobaczyłam jakiś nieznany numer. Kto do diabła dobija się do mnie tak wcześnie?
- Halo?
- Mówiłaś, że nie masz chłopaka. Co to są za jaja? Wrobiłaś mnie w coś? - usłyszałam jakiś męski głos.
- Kto mówi? - zapytałam.
- A co już mnie nie pamiętasz?
Tom! Kurwa. O co mu chodzi?
- Coś się stało? O czym ty mówisz?
- O tego twojego fagasa. Niech wie, że ja mu nie odpuszczę, a to co zrobił mogę zgłosić na policję?
- Co on ci zrobił? Tom, wyjaśnisz mi?
- Z nim pogadaj, a ode mnie się odpierdol. Fajna byłaś. Szkoda, mogło być miło. Narazie.
Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć. Harry! Do jasnej cholery. Co on znowu nawyrabiał? Bez namysłu wybrałam do niego numer.
- Odbierz. Odbierz. Odbierz - mówiłam sama do siebie.
Nadal nic.
- W dupie mam cię Styles - powiedziałam do telefonu i wróciłam się do hotelu, w którym mieszkaliśmy.
Weszłam, trzaskając drzwiami, a w salonie nie przywitał mnie nie kto inny, jak sam Harold!
- Kurwa, gdzie ty byłeś? - zapytałam zdejmując vansy.
- Mógłbym zapytać o to samo.
- Wyszedłeś nie wiadomo gdzie i po co. Byłeś u Toma?
- Skąd wiesz?
- Dzwonił do mnie.
- Kutas - powiedział pod nosem.
- Harry! Po co do niego poszedłeś?
- Nie poszedłem do niego, tylko do parku gdzie mieliście się spotkać. A po co? No zgaduj... bo jest dupkiem. Jest chujem, który zasługiwał tylko na dostanie w mordę! - krzyczał.
- Pobiłeś go?
- Należało mu się.
- Styles! Po co się w to wpieprzasz? Mało mamy problemów?
Podszedł do mnie i złapał w tali.
- Nie chciałem, by ktokolwiek ci zagrażał - oznajmił i przytulił mnie do siebie.
- W ten sposób tego nie załatwisz - powiedziałam już znacznie spokojniej.
- Znowu spieprzyłem?
- Spieprzyłeś.
- Co mam teraz zrobić?
- Wymyśl coś.
- Chyba nie jestem w tym dobry - mówiliśmy wciąż w siebie wtuleni.
- Czasami potrafisz pozytywnie zaskoczyć.
- Coś wymyśliłem.
- Zrób to.
- A jeżeli będziesz zła?
- Po prostu to zrób.

Pakowałam swoje rzeczy, kiedy usłyszałam krzyk Harrego.
- Małaaa!
Darł się niemiłosiernie z drugiego pokoju.
- Co znowu?
- Gdzie ja mam swoje ulubione czarne bokserki? Nie te czarne, nie zbyt wygodne, tylko te ulubione?
- Boże. Niedługo zginiesz - powiedziałam sama do siebie i poszłam do niego.
- No gdzie ja je mogę mieć? Przywoziłem je, na pewno - mówił grzebiąc już chyba we wszystkim.
Na podłodze leżały wszystkie jego bokserki, ładnie poukładane. Szafa jednak była otwarta na oścież, walizka i wszystkie szuflady również. Jeden, wielki burdel.
- A skąd ja mam to wiedzieć? Nie chodzę w twoich gaciach - oznajmiłam siadając na łóżku.
- Ale ty zawsze wiesz takie rzeczy.
- Wszędzie sprawdzałeś?
- No tak. Zobacz, położyłem tu wszystkie no i tych najlepszych nie ma.
- Ile ich powinno być? - zapytałam.
- Czternaście -skwitował.
Policzyłam jego bieliznę i było jej trzynaście.
- Jesteś idiotą - powiedziałam stając obok niego.
- Bo? - zapytał, udając wielce obrażonego.
- Zobacz jakie bokserki masz na sobie.
Dyskretnie zajrzał pod spodnie, co oznaczało rozpięcie rozporka i zdjęcie ich do kolan.
- Jesteś genialna.
- No jak można nie wiedzieć, jakie gacie zakładało się dzisiaj rano?
- Życie, skarbie - powiedział i delikatnie pocałował mnie w usta.
___________________________________________________
I jak? Kolejny rozdział! Mam nadzieję, że nie jest zły. Niedługo kończymy tą opowieść. Jeżeli wszystko pójdzie jak należy zaczniemy opowiadanie z Zaynem. Nie wiem, kiedy będzie kolejny rozdział. We wtorek mam operację i nie wiem jak będę się po niej czuła. Muszę jechać, aż do Warszawy. Dobra, nie będę Was zanudzać. Mam nadzieję, że będziecie nadal ze mną. Jeżeli macie jakieś pomysły dajcie znać. Dziękuję Wam za wszystko!