niedziela, 16 lutego 2014

#24 Imagin Harry (cz.11)



     Kolejne tygodnie mijały szybko, wyjazd rodziców przedłużył się. Wyjechali za granicę na pół roku. Wysyłali mi pieniądze. Mimo wszystko dawałam sobie radę. Harry stał się moim najlepszym przyjacielem, zawsze był przy mnie, pomógł wrócić mi do szkoły, często u mnie nocował, czasami ja u niego. Jego mama i ojczym bardzo mnie polubili, a Gemma stała się moją przyjaciółką. Co dziwne... przestałam się ciąć, a sprawa mojego oprawcy, jeżeli tak mogę go nazwać, jest w sądzie. Mój były opiekun jest w tymczasowym areszcie. Niestety, moi rodzice nie przejęli się tym zbytnio. Zapisali mnie tylko do psychologa nawet nie próbując ze mną porozmawiać na ten temat.

     Nie czułam się zbyt dobrze, mój żołądek wariował. Klęczenie nad kiblem, nie było zajęciem, na które miałam ochotę.
- Proszę, mała - usłyszałam głos Hazzy, który przyniósł mi do łazienki herbatę.
Usiadłam na zimnych płytkach, opierając głowę o ścianę i powoli sączyłam napój.
- Lepiej ci? - zapytał chłopak zajmując miejsce obok mnie.
- Nie - powiedziałam cichutko i zauważyłam na podłodze kropelki krwi.
Czułam jak moje ciało odmawia mi posłuszeństwa.

    Obudziłam się w szpitalu z bólem podbrzusza. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam moją mamę siedzącą na twardym stołku.
- Mama? - wyszeptałam.
Ona momentalnie podbiegła do mnie i uważnie mi się przyjrzała.
- Co ty dziecko narobiłaś... - usłyszałam jej zmartwiony głos.
Nie wiedziałam o co jej chodzi, podniosłam się lekko na łokciach. W tej samej chwili na salę wszedł mój ojciec.
- Co ty sobie wyobrażasz? Ty masz dopiero osiemnaście lat! Gdzie ty masz, dziewczyno, głowę? - krzyczał.
Przestraszyłam się, nie mogłam połączyć faktów. Rodzice? Przecież wyjechali, skąd nagle się tu wzięli? Jakaś pielęgniarka próbowała uspokoić mojego tatę. Musiał opuścić salę, by trochę ochłonąć.
- Mamo, możesz mi wytłumaczyć co się dzieje? - zapytałam cichutko.
Usiadła na krawędzi łóżka i delikatnie złapała moją dłoń.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś, że masz chłopaka?
- Chłopaka? O czym ty mówisz?
- Nie udawaj. Wiedziałaś o tym, że jesteś z nim w ciąży?
Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Jakiej ciąży? Przecież ja i Harry nigdy ze sobą nie spaliśmy. Nawet nie jesteśmy razem.
- W ciąży? - powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Poroniłaś, dziś w nocy. Ten twój Harry cię przywiózł do szpitala.
Zamarłam. Miałam dziecko i je straciłam? Nic do mnie nie docierało. Jak to? Nie... Gwałt. To było jego dziecko.
- Gdzie jest Hazza? - zapytałam.
Chciałam go przytulić, porozmawiać, nie miałam ochoty oglądać teraz nikogo innego.
- Ojciec zabronił mu tutaj wejść, jest na korytarzu. Dlaczego się nie zabezpieczaliście?
- Mamo...to było dziecko Taylora.
Cisza. Ani ja, ani mama nie mogłyśmy wydobyć z siebie słowa. Po moich policzkach spływały łzy, które po chwili przerodziły się w szloch. Nie wiedziałam co mam robić. Harry. Gdzie jest Harry? Potrzebuję go! Przekręciłam się na lewy bok, tyłem do mojej rodzicielki, wbiłam paznokcie w kołdrę i próbowałam się uspokoić. Jednak każda moja myśl dążyła tylko do tego, że straciłam dziecko, którego nawet nie zdążyłam pokochać. Nie wiem ile czasu spędziłam w takiej pozycji. Mama wyszła. Najwyraźniej sama nie dawała sobie z tym rady. Moje ciało opanowało zmęczenie, zasnęłam...

      Powoli otworzyłam powieki i poczułam jak ktoś trzyma mnie za rękę. Lekko ją ścisnęłam i ujrzałam Harrego.
- Gdzie byłeś? - zapytałam cichutko zaspanym jeszcze głosem.
- Tak bardzo cię przepraszam. Najpierw twój ojciec, potem matka, oni... nie chcieli mnie do ciebie wpuścić. Jak się czujesz, skarbie? - mówił z taką samą troską w głosie jak zawsze.
- Lepiej, dziękuję.
Siedzieliśmy w ciszy, dokładnie przyglądając się sobie nawzajem.
- Co teraz będzie? - odezwałam się po chwili.
- Damy radę. Wyjdziesz ze szpitala i pójdziemy na coś dobrego do jedzenia, coś czuję, że nie karmią cię tutaj zbyt dobrze - powiedział z uśmiechem na ustach rozładowując atmosferę.
Rozmawialiśmy jeszcze długo, chcąc jak najszybciej zapomnieć o problemach. Zaczęliśmy opowiadać sobie głupie żarty, a na mojej twarzy w końcu pojawił się uśmiech.
- Podobno dziś już cię wypiszą, zapytam się czy możesz jeść pizzę i zamawiamy największą jaką potrafią zrobić.
- Jasne, zgadzam się. Już jestem głodna, a gdzie moi rodzice?
Tak, wiem. Zachowałam się w tym momencie jak oni. Przypomniało mi się o ich istnieniu dopiero po jakiś dwóch godzinach.
- Wyjechali, no wiesz, delegacja - oznajmił Harry.
- Normalne...

    - Wszystko wzięłaś? - usłyszałam głos Hazzy, kiedy pakowałam ostatnie ubrania ze szpitala.
- Chyba tak.
Odebrał ode mnie torbę, załatwiłam wszystkie formalności i wyszliśmy z szarego budynku.
- Kierunek pizzeria? - zapytał.
- A możemy najpierw jechać do mnie? Trochę się ogarnę.
- I tak jesteś śliczna, ale jeżeli musisz - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Niedługo potem stałam przed szafą, zastanawiając się w co się ubrać.
- Masz tam może jakąś kieckę? Nigdy nie widziałem twoich nóg - oznajmił obejmując mnie od tyłu i kładąc głowę na moim ramieniu.
- Nie wiem, nigdy w nich nie chodziłam, zawsze miałam tam jakieś blizny.
- Może już zeszły... - powiedział z nadzieją.
- Może...
- To chodź sprawdzimy - oznajmił i wziął mnie na ręce, przerzucając moje ciało przez ramię i kierując w stronę łóżka.
Zaczęłam piszczeć, okładając pięściami jego plecy, co nie dawało wielkich rezultatów.
- Hazza, puść!
- A założysz spódniczkę, jeżeli nie będziesz miała blizn?
- Tak.
- Obiecujesz?
- No taaak! - krzyczałam zniecierpliwiona, a zarazem uśmiechnięta od ucha do ucha.
Położył mnie na łóżku i usiadł na mnie okrakiem.
- No to zdejmuj spodnie - zarządził, a ja zaczęłam się śmiać.
Odgiął kawałek mojej bluzki i powoli odpinał guzik moich dżinsów.
- Hazza! - krzyknęłam na co on od razu podniósł ręce do góry w geście obrony.
- Masz założyć spódniczkę albo sukienkę. Chcę zobaczyć te piękne nogi - powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.
Moje policzki płonęły. Czułam, że ten chłopak jest najcudowniejszy pod słońcem.

______________________________________
Dziękuję za  9663 odwiedzin i każdy komentarz ♥Jesteście najcudowniejsi. Ciągle dziwię się, że jeszcze nie znudziło się Wam to opowiadanie. Właśnie zaczęłam ferie, jeżeli chcecie możecie zamawiać imaginy, postaram się napisać dla Was wszystko z kimkolwiek i o czym chcecie. Waszych komentarzy jest coraz mniej, trochę mi z tego powodu przykro, ale najważniejsze, że są. Czytam każdy z uśmiechem od ucha do ucha.  Dziękuję jeszcze raz za wszystko.




Chciałam Was również zaprosić na mojego innego bloga, gdzie możecie mnie poznać. Dowiecie się co robię w wolnym czasie, czym się interesuję itp. Jeżeli macie ochotę zajrzyjcie. Oto link: http://our-way-to-dreams.blogspot.com/ 


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

15 komentarzy:

  1. <3 Super blog! świetne imaginy!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo! Świetny, nie mogę doczekać się na kolejny i mam nadzieję, że w tym czasie nie umrę. Zapraszam do mnie, ale ja nie mam takiego talentu :( http://holland-dylanowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. JEST KOLEJNY, JEST :-) YEAH!!
    Czekam na dalszą część tego tu imagina. To jest boskie :* szczególnie koniec!
    Też mam ferie więc będę zaglądać i wypatrywać. Trzymaj się :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej informacji znajdziesz tu: directionersarebeautiful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O jej!! Lubię takie sceny, jak jest Harry i [T.I.]. Cudny imagin!! Genialna część... Też bym poszła na pizzę. Ok, nieważne...
    Ja już chcę kolejną część!! Niecierpliwie czekam... ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do Liebster Awards .
    więcej informacji znajdziesz na moim blogu ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nominację <3 Jest to już któraś z kolei,ale nie wiem czy podołam. Zbyt mało czasu, mimo ferii. Przepraszam. Mimo wszystko będę się starać ;)

      Usuń
  7. Genialne, więcej takich imaginów. Najlepiej jeśli będziesz prowadzić ten jeden do jakichś pięćdziesięciu części chociaż to i tak będzie mało, więc... pisz bez końca, niech to będzie "Niekończąca się opowieść o miłości" :3 Genialna jesteś, ale nie muszę Ci o tym przypominać, bo sama na pewno to wiesz. Jak będziesz mogła wpleć trochę w tę historię coś o Polsce ;) Buziaki :* Byle tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa, dają mi cholerną motywację <3 a Polska zawsze może się pojawić, coś wykombinuje ;)

      Usuń
  8. Muszę przyznać, że długo czekałam na tę część, niemalże codziennie tu zaglądając... Ale muszę też przyznać, że się nie zawiodłam! ;) Jest świetna!/Paulina

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, smutne i wspaniałe zarazem ! Moje komentarze nie mają już sensu ,bo wiesz ,że każdy i tak jest pozytywny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy komentarz ma sens. Nawet nie wiecie jaką wielką radość mi one sprawiają <3

      Usuń
  10. o jejciu znowu płaczę jest śliczne ♥ czekam na kolejny ;*** <3333

    OdpowiedzUsuń