niedziela, 9 lutego 2014

#24 Imagin Harry (cz.10)

    
     Wydawało mi się, że mija wieczność, a Harry nadal nie wychodził. Po jakimś czasie drzwi w końcu się otworzyły i zobaczyłam dwie męskie sylwetki. Wciąż o czymś rozmawiali, ja jednak nie miałam już na nic ochoty. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Hazza pożegnał się z policjantem i podszedł do mnie, delikatnie ujmując moją dłoń i całując przy tym knykcie.
- Trzymasz się? - zapytał dokładnie mi się przypatrując.
- Tak - odpowiedziałam bezgłośnie wlepiając swój wzrok w podłogę.
- Jedziemy jeszcze na te zakupy czy zjemy coś na mieście?
- Zakupy... nie chcę szwendać się po knajpach.
- Jasne, chodź skarbie - powiedział i pomógł mi wstać.
      Skarbie? Przeżywam mini zawał. Harry Styles, bóg nastolatek z mojej szkoły i najwspanialszy facet na świecie powiedział do mnie skarbie. Spokojnie, to przyjaźń, tylko przyjaźń. On nie traktuje tego na poważnie. Nadal trzymając mnie za dłoń, udaliśmy się do supermarketu. Loczek wziął wózek, a ja pakowałam do niego wszystko co rzuciło mi się w oczy. Niedługo po tym z pełnymi torbami wchodziliśmy do domu.
- Gdzie to postawić? - zapytał Hazza wkraczając do kuchni.
- Na blacie przy lodówce, zaraz to rozpakuję.
 

      Siedzieliśmy na kanapie oglądając jakieś bajki i śmiejąc się do rozpuku. Ten chłopak miał jakiś dar. Rano płakałam, a teraz uśmiech nie schodzi mi z twarzy. On jest cudowny!
- Włączmy jakąś komedię romantyczną - poprosiłam, robiąc minę zbitego szczeniaczka.
- A co ja baba? - zaśmiał się, a ja mu dałam kuksańca w bok.
- Proszę, no...
- A co za to dostanę? 
- A co byś chciał? - powiedziałam bez zastanowienia.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a oczy rozjaśniały.
- Obiecasz mi coś.
- Hmm...?
- Wyrzucisz wszystkie żyletki - powiedział z powagą.
Moje usta nieco się rozchyliły. Nie spodziewałam się tego, już o nich zapomniałam, a on próbuje mnie w pewien sposób "wyleczyć".
- Obiecuję - powiedziałam cichutko.
- Więc na jaki film masz ochotę?
- Nie wiem, zaskocz mnie.
- Pozbawiasz mnie męskości - zaśmiał się i odtworzył jakiś film.
Zrobiliśmy sobie popcorn, przygotowaliśmy chipsy, a ja siedziałam ściskając dłoń Harrego. Czułam na sobie jego spojrzenie, nawet nie wiem, kiedy objął mnie ramieniem, a ja śmiałam się i płakałam na zmianę. Hazza delikatnie ucałował czubek mojej głowy, po czym zerknęłam na niego z uśmiechem. Twarz miał rozpromienioną, a ja czułam, że jestem przy nim szczęśliwa mimo wszystkich przykrych wydarzeń. Nawet nie zauważyłam kiedy film się skończył.
- To jak idziesz spać, już późno? - powiedział troskliwie.
- A ty? Nie chcę żebyś mnie zostawiał.
- Nie zostawię cię, kiedy wracają twoi rodzice?
- W sobotę.
- A kiedy ostatni raz byłaś w szkole?
- W piątek.
- Robimy sobie tydzień wolnego czy będziemy normalnie funkcjonować?
Czułam się jak na wywiadzie, tysiąc pytań, a ja nie znałam na wszystkie odpowiedzi.
- Nie chcę wracać do szkoły - powiedziałam po jakimś czasie.
- Musisz, dam ci tydzień wolnego, ale później bierzemy się do nauki, jasne? - zapytał z uśmiechem.
- Tak jest - zasalutowałam i puściłam mu oczko.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę i rozmawialiśmy na miliony tematów. Niektóre były śmieszne, inne powodowały łzy. Przykryłam nas kocem i zrobiłam ciepłą

czekoladę.

         Obudziły mnie promienie słoneczne przedostające się przez okna. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam, że nadal siedzę z Harrym w salonie oparta o jego klatkę piersiową. Spał... słodko i beztrosko. Ucałowałam jego policzek nie zastanawiając się nad tym co robię.
- Uwielbiam takie przywitania - powiedział zachrypniętym głosem, a ja poczułam, że moje policzki staja się czerwone.
- Ja... Nie chciałam... Przepraszam, nie powinnam - dukałam.
- Powinnaś, lubię jak mnie przytulasz i całujesz.
Po tych słowach, poczułam jak w środku skaczę ze szczęścia, jednak było mi wstyd. Zachowywałam się jak dzieciak.
- Idziemy zrobić śniadanie? - zapytał.
Uff... zmienił temat. Dziękuję.
- Może najpierw pod prysznic? - zaproponowałam.
- Razem? - powiedział i zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
- Zawstydzasz mnie - mruknęłam, spuściłam głowę, a moje policzki znów przybrały kolor purpury.
- Przepraszam.
Cmoknął mnie w policzek i wstał kierując się w stronę łazienki.
- Jak będziesz do mnie dołączać to bądź już naga, nie lubię długo zwlekać...
- Harry! - krzyknęłam i rzuciłam go poduszką.
Zakochałam się, cholernie się zakochałam.

______________________________________________
Dziękuję za  9185 odwiedzin i każdy komentarz ♥ Krótko... ponownie, wiem. Mam nadzieję, że Was nie zanudzam. Spełniacie moje marzenia dodając każdy komentarz. A gdyby było ich ponad 20 to juz w ogóle zrobiłabym dla Was wszytko. Dobra, nie chcę nalegać i tak jesteście wspaniali, że w ogóle tu zaglądacie. Najukochańsi pod słońcem. Dziękuję jeszcze raz za wszystko. Nie pytajcie co u mnie, z moim zdrowiem znów nie jest najlepiej i ponownie cierpię na brak czasu. Liczę, że mnie nie opuścicie. KOCHAM!


xx.


PS. Nie znudził Wam się jeszcze ten imagin? Ciągniemy czy powoli kończymy?

9 komentarzy:

  1. Jak on mógł nam się znudzić!? Cały czas czekam tylko na kolejną część tego imagina i cieszę się, że jeszcze się nie skończył :D Czekam na następną część :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku jakie to piękne *.* czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Znudził? Błagam, litości... On jest po prostu BOSKI. Codziennie tu zaglądam, żeby sprawdzić, czy czasem nie dodałaś nowej części. Oczywiście, że masz go ciągnąć. :* /Paulina

    OdpowiedzUsuń
  4. Owwwww that's so cute!!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa prowadz go dalej jest niesamowity i ma to 'coś' ;)
    Tina

    OdpowiedzUsuń
  6. TRAFIŁAM NA TWOJEGO BLOGA DOPIERO WCZORAJ, ALE JEST ABSOLUTNIE NIESAMOWITY *___* PISZ DZIEWCZYNO, BO MASZ OGROMNY TALENT.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszemy dalej, kochana !
    Cudowny rozdział ;*
    +Wesołych Walentynek ..

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba to oczywiste, że ciągniemy!!!

    Cudny! <3

    OdpowiedzUsuń