Stałam przed drzwiami własnego domu i szukałam kluczy. Jak w każdej torebce panował tam lekki bałagan, jednak po chwili znalazłam zgubę. Otworzyłam drzwi, a do moich nozdrzy dobiegł zapach czegoś do jedzenia. Pachniało typowym obiadem, chociaż nie miałam pojęcia jakim cudem. Zdjęłam buty, odłożyłam torbę i weszłam dalej. Przkroczyłam próg kuchni, a moim oczom ukazał się Harry ubrany w mój fartuszek mieszający coś w garku. Ucieszyłam się jak małe dziecko, jednak on mnie chyba nie usłyszał. Oparłam się o ścianę i chwilę się mu przyglądałam, jednak potrzeba przytulenia mojego mężczyzny wygrała. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego plecy. Harry lekko drgnął, jednak po chwili odwrócił się i mocno mnie przytulił.
- Kłamczuch - powiedziałam nie odrywając policzka od jego piersi.
- Cześć maleńka, chciałem zrobić ci niespodziankę.
Słysząc jego głos moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a ja zapominałam o całym świecie. Podniosłam głowę tak, by spojrzeć mu w oczy, a Harry delikatnie ucałował mój nos.
- Tak bardzo tęskniłem - wyszeptał.
Jeszcze mocniej się w niego wtuliłam i czułam jak po moim policzku spływa łza. Tak cholernie go kochałam. Po chwili czułości Hazza zaprosił mnie do stołu i zjedliśmy wspaniałą kolację.
- Skąd wiedziałeś kiedy wrócę do domu? - zapytałam.
- Sama wysłałaś mi sms, to było banalne, kochanie - skwitował i uśmiechnął się.
- Cieszę się, że przyjechałeś.
- Maleńka, zaprosiłem na dziś naszych przyjaciół. Oni też się za tobą stęsknili. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe - poinformował mnie.
Z jednej strony cieszyłam się na małą imprezkę, bo mi również brakowało znajomych, ale z drugiej chciałam powiedzieć Harremu o dziecku. Wstałam od stołu i podeszłam do mojego chłopaka. Od razu wiedział co chcę zrobić, dlatego przesunął się na krześle tak bym bez problemu mogła zająć miejsce na jego kolanach.
- Ja też się za nimi stęskniłam - powiedziałam i wtuliłam się w jego szyję.
- Zajmiemy się sobą jak tylko skończymy imprezę - oznajmił i ucałował mój policzek.
Po zakończonym posiłku postanowiliśmy wziąć się za przygotowania. Harry zamówił jedzenie, napoje i alkohol, a ja ogarnęłam salon. Godzinę przed spotkaniem z przyjaciółmi wzięłam prysznic i szukałam czegoś odpowiedniego na wieczór. Założyłam czarną sukienkę siegającą do połowy uda. Nie była zbyt elegencka, ale odpowiednia na tego typu spotkanie. Nałożyłam makijaż, a na nogi założyłam czarne balerinki służące mi za kapcie. Nigdy nie lubiłam podczas domówek chodzić na boso, a to było dobre rozwiązanie. Przejrzałam się w lustrze, by zobaczyć całość i wygładziłam reką sukienkę. Dotknęłam dłonią brzucha i chwilę się zatrzymałam. Na myśl, że w środku jest ta mała fasolka na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Patrzyłam na siebie, gdy poczułam jak Harry obejmuje mnie od tyłu.
- Piękna jesteś - wyszeptał i ucałował moją szyję.
Delikatnie się zarumieniłam i splotłam nasze palce. Odwróciłam się do niego przodem i złożyłam szybkiego całusa na jego ustach.
- Wszystko załatwiłeś? - zapytałam.
- Tak, za chwilę przywiozą żarcie. Reszta już jest. Na jakie drinki pani dziś stawia?
Spojrzałam na niego, a moje myśli znowu powróciły do maleństwa w moim brzuszku.
- Bezalkoholowe - powiedziałam.
- Coś czuję, że takich nie umiem robić - skwitował.
- To będziesz musiał wziąć jakieś lekcje nauki robienia drinków specjalnie dla mnie.
- Robisz się na abstynetkę?
- Chwilowo tak.
- Czemu?
Zebrałam myśli i układałam sobie tekst w głowie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- No to zaczynamy imprezę, maleńka. Idę otworzyć.
Ucałował moją skroń i zszedł na dół przywitać pierwszych gości. Chwilę później ja też znalazłam się w salonie i wyściskałam przyjaciół. Wszyscy usiedli do stołu, a ja podałam posiłek. Na każdej imprezie mieliśmy zasadę: najpierw trzeba się najeść, żeby później było co zalewać. Jednak w moim przypadku było już to niemożiwe. Kiedy wszyscy dotarli Harry zaczął napełniać kieliszki i robić drinki dla dziewczyn. Rozsiedliśmy się na kanapie, fotelach i poduszkach w salonie tak, aby było każdemu wygodnie. Włączyłam jakąś muzykę, a po chwili wszyscy podnieśli kieliszki w górę. Nalałam sobie wody do szklanki, by również wznieść toast za zakończoną trasę koncertową.
- My to widzimy - usłyszałam głos Louisa - Ktoś tu oszukuje.
Wystawiłam mu język, jednak nadal trzymałam w dłoni szklankę z wodą.
- [t.i] no dawaj. Harry zapomniałeś o kimś - kontynuował Louis.
- Nie zapomniałem - odezwał się Hazza z kuchni - Robię dla niej coś specjalnego.
Po chwili wrócił do nas z kolorowym drinkiem. Sam wziął kieliszek, a mi wreczył przygotowany dla mnie napój. Wszyscy wznieśli toast i przechylili kieliszki, ja jednak odstawiłam drinka na stół i upiłam łyk wody. Louis spojrzał na mnie spode łba. W naszym towarzystwie każdy coś pił, ja jednak byłam wyjątkiem.
- Czemu nie pijesz? - zwrócił się do mnie Harry.
- Nie chcę się upić.
- To tylko jeden drink, zrobiłem specjalnie dla ciebie. Chociaż spróbuj.
- Kochanie, ja naprawdę nie mogę.
- Czemu? - zapytał.
- Później ci powiem.
- Maleńka... Nie ma później, mów. Zaczynam się martwić.
- Nie masz czym. Po prostu nie mogę pić.
- Coś się zmieniło od naszej ostatniej imprezy? Zawsze wypiłaś chociaż jednego drinka. Nie będę cię zmuszać, ale zachowujesz się jakoś inaczej.
Odetchnęłam głęboko i na chwilę przymknęłam oczy.
- To nie jest odpowiednie miejsce ani czas na to, żebym ci powiedziała - stwierdziłam.
- To pójdziemy do sypialni, tam będziemy sami.
- Harry, nie... Naprawdę, powiem ci kiedy indziej.
- Ale to coś złego? - zapytał zmartwiony - Coś ci jest?
- W pewnym sensie.
Harry wstał i złapał moją dłoń. Przeprosił wszystkich i poprowadził nas do sypialni. Usłyszeliśmy gwizdy chłopaków. Według nich sypialnia służy tylko do spania i do uprawiania seksu, a spać raczej nie idziemy. Weszliśmy na górę, Harry usiadł na łóżko a mnie usadowił na swoich kolanach.
- Maleńka, martwię się. Coś się stało? - zapytał.
- Stało się. Ale chciałam ci powiedzieć w bardziej odpowiednim momencie.
- A kiedy będzie bardziej odpowiedni moment? Jesteś chora? Powiedz mi do cholery.
- Poczekaj chwilę - skwitowałam i zeszłam na dół po torebkę.
- Kłamczuch - powiedziałam nie odrywając policzka od jego piersi.
- Cześć maleńka, chciałem zrobić ci niespodziankę.
Słysząc jego głos moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a ja zapominałam o całym świecie. Podniosłam głowę tak, by spojrzeć mu w oczy, a Harry delikatnie ucałował mój nos.
- Tak bardzo tęskniłem - wyszeptał.
Jeszcze mocniej się w niego wtuliłam i czułam jak po moim policzku spływa łza. Tak cholernie go kochałam. Po chwili czułości Hazza zaprosił mnie do stołu i zjedliśmy wspaniałą kolację.
- Skąd wiedziałeś kiedy wrócę do domu? - zapytałam.
- Sama wysłałaś mi sms, to było banalne, kochanie - skwitował i uśmiechnął się.
- Cieszę się, że przyjechałeś.
- Maleńka, zaprosiłem na dziś naszych przyjaciół. Oni też się za tobą stęsknili. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe - poinformował mnie.
Z jednej strony cieszyłam się na małą imprezkę, bo mi również brakowało znajomych, ale z drugiej chciałam powiedzieć Harremu o dziecku. Wstałam od stołu i podeszłam do mojego chłopaka. Od razu wiedział co chcę zrobić, dlatego przesunął się na krześle tak bym bez problemu mogła zająć miejsce na jego kolanach.
- Ja też się za nimi stęskniłam - powiedziałam i wtuliłam się w jego szyję.
- Zajmiemy się sobą jak tylko skończymy imprezę - oznajmił i ucałował mój policzek.
Po zakończonym posiłku postanowiliśmy wziąć się za przygotowania. Harry zamówił jedzenie, napoje i alkohol, a ja ogarnęłam salon. Godzinę przed spotkaniem z przyjaciółmi wzięłam prysznic i szukałam czegoś odpowiedniego na wieczór. Założyłam czarną sukienkę siegającą do połowy uda. Nie była zbyt elegencka, ale odpowiednia na tego typu spotkanie. Nałożyłam makijaż, a na nogi założyłam czarne balerinki służące mi za kapcie. Nigdy nie lubiłam podczas domówek chodzić na boso, a to było dobre rozwiązanie. Przejrzałam się w lustrze, by zobaczyć całość i wygładziłam reką sukienkę. Dotknęłam dłonią brzucha i chwilę się zatrzymałam. Na myśl, że w środku jest ta mała fasolka na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Patrzyłam na siebie, gdy poczułam jak Harry obejmuje mnie od tyłu.
- Piękna jesteś - wyszeptał i ucałował moją szyję.
Delikatnie się zarumieniłam i splotłam nasze palce. Odwróciłam się do niego przodem i złożyłam szybkiego całusa na jego ustach.
- Wszystko załatwiłeś? - zapytałam.
- Tak, za chwilę przywiozą żarcie. Reszta już jest. Na jakie drinki pani dziś stawia?
Spojrzałam na niego, a moje myśli znowu powróciły do maleństwa w moim brzuszku.
- Bezalkoholowe - powiedziałam.
- Coś czuję, że takich nie umiem robić - skwitował.
- To będziesz musiał wziąć jakieś lekcje nauki robienia drinków specjalnie dla mnie.
- Robisz się na abstynetkę?
- Chwilowo tak.
- Czemu?
Zebrałam myśli i układałam sobie tekst w głowie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- No to zaczynamy imprezę, maleńka. Idę otworzyć.
Ucałował moją skroń i zszedł na dół przywitać pierwszych gości. Chwilę później ja też znalazłam się w salonie i wyściskałam przyjaciół. Wszyscy usiedli do stołu, a ja podałam posiłek. Na każdej imprezie mieliśmy zasadę: najpierw trzeba się najeść, żeby później było co zalewać. Jednak w moim przypadku było już to niemożiwe. Kiedy wszyscy dotarli Harry zaczął napełniać kieliszki i robić drinki dla dziewczyn. Rozsiedliśmy się na kanapie, fotelach i poduszkach w salonie tak, aby było każdemu wygodnie. Włączyłam jakąś muzykę, a po chwili wszyscy podnieśli kieliszki w górę. Nalałam sobie wody do szklanki, by również wznieść toast za zakończoną trasę koncertową.
- My to widzimy - usłyszałam głos Louisa - Ktoś tu oszukuje.
Wystawiłam mu język, jednak nadal trzymałam w dłoni szklankę z wodą.
- [t.i] no dawaj. Harry zapomniałeś o kimś - kontynuował Louis.
- Nie zapomniałem - odezwał się Hazza z kuchni - Robię dla niej coś specjalnego.
Po chwili wrócił do nas z kolorowym drinkiem. Sam wziął kieliszek, a mi wreczył przygotowany dla mnie napój. Wszyscy wznieśli toast i przechylili kieliszki, ja jednak odstawiłam drinka na stół i upiłam łyk wody. Louis spojrzał na mnie spode łba. W naszym towarzystwie każdy coś pił, ja jednak byłam wyjątkiem.
- Czemu nie pijesz? - zwrócił się do mnie Harry.
- Nie chcę się upić.
- To tylko jeden drink, zrobiłem specjalnie dla ciebie. Chociaż spróbuj.
- Kochanie, ja naprawdę nie mogę.
- Czemu? - zapytał.
- Później ci powiem.
- Maleńka... Nie ma później, mów. Zaczynam się martwić.
- Nie masz czym. Po prostu nie mogę pić.
- Coś się zmieniło od naszej ostatniej imprezy? Zawsze wypiłaś chociaż jednego drinka. Nie będę cię zmuszać, ale zachowujesz się jakoś inaczej.
Odetchnęłam głęboko i na chwilę przymknęłam oczy.
- To nie jest odpowiednie miejsce ani czas na to, żebym ci powiedziała - stwierdziłam.
- To pójdziemy do sypialni, tam będziemy sami.
- Harry, nie... Naprawdę, powiem ci kiedy indziej.
- Ale to coś złego? - zapytał zmartwiony - Coś ci jest?
- W pewnym sensie.
Harry wstał i złapał moją dłoń. Przeprosił wszystkich i poprowadził nas do sypialni. Usłyszeliśmy gwizdy chłopaków. Według nich sypialnia służy tylko do spania i do uprawiania seksu, a spać raczej nie idziemy. Weszliśmy na górę, Harry usiadł na łóżko a mnie usadowił na swoich kolanach.
- Maleńka, martwię się. Coś się stało? - zapytał.
- Stało się. Ale chciałam ci powiedzieć w bardziej odpowiednim momencie.
- A kiedy będzie bardziej odpowiedni moment? Jesteś chora? Powiedz mi do cholery.
- Poczekaj chwilę - skwitowałam i zeszłam na dół po torebkę.
_________________________________
Hej, wróciłam z kolejną częścią. Mam nadzieję, że się spodoba. Trochę to trwało, jednak z efektu średnio jestem zadowolona. Piszcie czy Wam się podoba. :)