poniedziałek, 18 maja 2015

Orginal



Cześć skarbki!
Dziś coś nietypowego. Nie jest to imagin, ani żadne opowiadanie jest to "coś", co naskrobałam jakiś czas temu. Nie wiem, czy wyszłoby z tego coś więcej. Może dałoby się to rozwinąć i stworzyć ten nasz imagin. Sama nie wiem. Może Wy macie jakieś pomysły. Co do imagina z Niallem. Dokończę go, obiecuję. Postaram się to zrobić jak najszybciej. Aktualnie nie mam nastroju na szczęśliwe zakończenia. Więc teraz przeczytajcie i dajcie znać co o tym myślicie. Wiem, że jest krótkie, ale bardzo zależy mi na Waszej opinii.


_____________________________________________________

Siedziała w rogu zamkniętego pokoju i nasłuchiwała wrzasków. Znowu to samo. Na swoim nadgarstku pojawił się siniec od szarpaniny. Próbowała zasłonić uszy, by nie docierały do niej słowa. Łzy spływały po policzkach, a paznokcie coraz bardziej wbijały się w skórę. Nagle trzask i cisza. Spojrzała w stronę drzwi i przerażona chciała do nich podejść, jednak coś kazało jej zostać. Bała się. Odetchnęła głęboko i powoli wstała z zimnej podłoni. Drżącą dłonią dotknęła klamki. Powietrze stawało się cięższe. Otworzyła drzwi i cichutko zmierzała w strone kuchni, gdzie jeszcze przed chwilą odbywało się piekło. Panował półmrok, zapalona była wyłącznie mała lampka na stoliku. W rogu zobaczyła mamę. Płakała. Podbiegła do niej i przytuliła, całując ją w czoło.
- Co się stało, mamusiu? - zapytała patrząc jak jej rodzicielka próbuje zasłonić swieże rany.
Nie odpowiedziała. Szlochając przytuliła dziewczynkę do siebie i próbowała uspokoić. Nie rozumiała dlaczego jej tata jest taki zły.
- Tatuś się zdenerwował - odpowiedziała w końcu kobieta.
- Na ciebie?
- Tak, ale już poszedł.
Mała w końcu odsunęła się od mamy i pobiegła do swojego pokoiku. Kobieta wstała i poprawiła poszarpane nieco ubranie. Podeszła do zbitego wazonu i próbowała posprzątać szkło. Kiedy się odwróciła dziewczynka stała w drzwiach z wielkim misiem w ręce i przyglądała się matce.
- Coś się stało, skarbie?
Dziewczynka bez słowa podeszła do mamy i wręczyła jej dużego pluszaka. Kobieta nie rozumiejąc zachowania córki ukucnęła przy niej i złapała misia za łapę.
- Dlaczego mi go dajesz? - zapytała.
- On cię uratuje.
- Twój miś?
- Tak. Przed tatą - skwitowała dziewczynka.
- Boisz się ojca?
Mała nic nie odpowiedziała. Pokiwała tylko głową i się rozpłakała. Kobieta tuląc córkę do piersi, pocałowała ją w czółko.
- Mamusiu, a nie możemy się przeprowadzić tylko bez taty?
- Nie wiem, maleńka. Nie wiem.
Odjechały. Nagle. Bez pożagnania z kimkolwiek. On ich nie znalazł, chociaż próbował. Nowy kraj. Nowe miasto. Nowe życie. Bez ojca. Bez tyrana. Bez cierpienia. Nie zostało po nim nic. Oprócz blizn na sercu. Spokój. Mineły lata. Wspomnienia wracają. On nie powróci. Przynajmniej taką mają nadzieję.

1 komentarz:

  1. Ja jak zwykle spóźniona.
    Śliczne to było. *.* Pięknie oddane emocje. Aż mi samej serce zaczęło bić ze zdenerwowania. ♥
    Faktycznie można by to jakoś rozwinąć, ale wszystko zależy od Ciebie. :) Jakoś tak mi się skojarzyło to "coś" (jak sama to nazwałaś) z teledyskiem do piosenki Mine Taylor. Jeśli nie widziałaś i masz ochotę, to może w nim mogłabyś poszukać inspiracji. ;)
    Trzymam kciuki za Twoją wenę. Jak zawsze. xx

    OdpowiedzUsuń